Oprócz normalnej pracy zawodowej w kombinacie byłem też zatrudniony jako trener w sekcji szachowej klubu sportowego „Hutnik” Nowa Huta. Szkoleniem zajmował się również mistrz międzynarodowy Jerzy Kostro. Obaj na zmianę prowadziliśmy zajęcia z młodzieżą. Była do niewielka grupa o dość zróżnicowanym poziomie szachowym. Naszym głównym zadaniem było przede wszystkim przygotowanie podopiecznych do ligi juniorów.
W tym czasie rozgrywki ligowe seniorów były połączone z ligą juniorów. Każdy klub musiał wystawić swoją drużynę młodzieżową i za to dostawało się dodatkowe punkty. Ideą takiego systemu było zmuszenie sekcji szachowych do pracy z juniorami. Pomysł był na pewno dobry. Niestety część klubów nie było stać na utrzymanie dodatkowej drużyny i zapewnienie stałej opieki trenerskiej. W rezultacie wypożyczano często zawodników tylko na rozgrywki ligowe i potem ta młodzież wracała do swych macierzystych klubów. W następnym roku sytuacja się powtarzała. Pamiętam, że wiele klubów w ten sposób rozwiązywało te problemy.
W pewnym momencie Polski Związek Szachowy wprowadził nawet do rozgrywek dodatkową szachownicę juniorki młodszej. W całym Krakowie nie było odpowiedniej zawodniczki. Ostatecznie znalazłem w Nowej Hucie jedną młodą osobę chętną do gry w szachy. Zgłosiłem ją dosłownie w ostatnim momencie do rozgrywek, mimo że nie umiała jeszcze grać. Na kilkanaście dni przed rozgrywkami uczyłem ją ruchów. W czasie ligi w Lublinie w 1973 roku zdobyła jeden punkt.