Rafał Marszałek napisał:
Dzień dobry Jurku,
1. Garibaldka – gra karciana, znana (ponoć) w całej Europie znalazła swój drobiazgowy opis w Wikipedii. Natomiast gra w guziki jest, jak się zdaje, pochodną swobodnych reguł i osobniczych talentów. Sam, jako antytalent manualny, nigdy jej nie próbowałem: za trudna.
2. Partia Rezerwowego M. z Kuligowskim zapadła mi w pamięci nie tyle i nie tylko dla jej sportowego ( przynajmniej dla mnie) znaczenia, ale dla malowniczych okoliczności.
Grana w ostatniej rundzie rozgrywanych „szwajcarem” XXXIV Mistrzostw Polski wynosiła zwycięzcę na poziom dzielonego 4 miejsca, a przegrywającego spychała z pierwszej dziesiątki. Kuligowski ( w następnym roku, po Olimpiadze w Buenos Aires, już pół- arcymistrz ) grając białymi utrzymał inicjatywę debiutową i stopniowo ją powiększał. Partia została odłożona w nieskomplikowanej końcówce trzyfigurowej, w której czarne zostały skazane chyba na wieczną pasywność. Widząc na horyzoncie majaczącą kostuchę długo obmyślałem posunięcie do koperty. Wybrałem podstawienie piona pod bicie (41…f7-f5) licząc na nie tylko na efekt zaskoczenia, ale na zmianę struktury pionowej , a więc na oddech i walkę na nowym terytorium.
Przy szatni spotkał mnie – bladego i sfrustrowanego – Jacek Żemantowski i przez grzeczność zapytał o pozycję . „Jest przegrana. Mogę się tylko pocieszać, że zapisałem najlepszy ruch” – odparłem. Nie mogłem przewidzieć, że za chwilę Żemantowski natknie się – co za traf ! – na Kuligowskiego i zada mu to samo pytanie. A potem, w ostrym ataku szczerości, doda, że zdaniem Marszałka jego pozycja jest przegrana, ale że przynajmniej zapisał najlepszy ruch…
W hotelu analiza partii z Jackiem Bednarskim. Jak to zwykle z nim: analiza choć twórcza, to przerażliwie długa i nieuchronnie chaotyczna. O trzeciej nad ranem pokój od Jackowych papierosów zaczął bieleć i dymić. Wywaliłem Jacka na chwilę na korytarz. A tam – co za traf ! – Kuligowski. Od razu się zgadało, że analizujemy odłożoną pozycję. Jacek, którego nawet największy wróg nigdy nie oskarżył o małomówność, cóż dopiero o dyskrecję, natychmiast zwierzył się z dumą Kuligowskiemu, że „choć pozycja przegrana, to zapisany ruch czarnych – palce lizać !”. Kuligowski, jakby zdziwiony, uciekł do pokoju, żeby rzecz ( już przecież raz sygnalizowaną ) – ponownie sprawdzić.
Rankiem, z oczyma jak króliki, wczołgaliśmy się z Kuligowskim na salę turniejową. Sędzia otwiera kopertę, wykonuje zapisany przeze mnie ruch, a Kuligowski…baranieje! Myśli nad odpowiedzią całe dwadzieścia pięć minut ! I pewno wspomina, że dwóch dobrych ludzi go już dawno ostrzegło,a tymczasem on prostej (?) repliki partnera nawet się nie domyślił. To wyrażnie podcina mu skrzydła i mimo dobrych pierwszych trzech posunięć bialych wykonanych po wznowieniu, partia kończy się remisem.
Ale, nawiasem mówiąc: CZY I GDZIE MOŻNA ZNALEŹĆ TĘ PARTIĘ ? Jej zapis mi się zgubił, wraz z innymi przy przeprowadzce. W polskim internetowym zbiorze partii z Mistrzostw Polski jej nie ma. Może, jakimś cudem, byłaby osiągalna w ChessBase czy innym źródle. Nie potrafię jednak jej odszukać. „Do mnie, dzieci wdowy!” ( Żeromski, „Popioły”) . Czyli: Bracia masoni, POMOCY !
Pozdrowienia
Rafał
P.S. Czy p.Sebastian jest przedstawicielem naszego pokolenia ?