Sprawozdanie z Szachowych Dni Zakopanego 1980 zostało opublikowane w miesięczniku SZACHY 2-1981.
Archiwum kategorii ‘Wspomnienia’
SZACHOWE DNI „ZAKOPANE 80”
Impreza odbyła się w dniach 27.09.-3.10.1980 r. w dwóch grupach.
I. Mecz drużyn olimpijskich Polska-NRD
Goście okazali się surowymi egzaminatorami i wygrali wysoko 10-6.
Punkty zdobyli:
NRD – am Uhlmann 3 z 4, am Vogt i mm Espig po 2.5
Polska – mm Sznapik i mm Pokojowczyk po 2 z 4, m Kuligowski 1.5 i Przewoźnik 0.5.
Kapitanem polskiego zespołu był Jacek Bielczyk
II. Trójmecz drużyn młodzieżowych
Końcowe wyniki
1.Czechosłowacja 18.5
2.Polska 15.5
3.NRD 14
Rezultat naszej drużyny należy ocenić pozytywnie. Wyprzedzenie silnej ekipy NRD było dużym osiągnięciem. Kapitanem polskiego zespołu był Jerzy Konikowski.
Krótki wywiad ze mną dla niemieckiego pisma SCHACH przeprowadził rzecznik prasowy drużyny niemieckiej Horst Rittner.
Szósty mistrz świata w grze korespondencyjnej wpisał się do książki szachowej Marka Tajmanowa: Slawisch bis Reti-Eröffnung (Sportverlag Berlin 1979), która do dnia dzisiejszego jest w moim zbiorze i z niej często korzystam.
W wpisie 61 wspomniałem o pewnym wariancie w obronie sycylijskiej, który pokazał nam arcymistrz Andor Lilienthal. Wykorzystałem go w partii przeciwko Ryszardowi Gąsiorowskiemu. Stało się to w mistrzostwach okręgu krakowskiego, które odbyły się na przestrzeni marca i kwietnia 1971 roku. W marcu byłem jeszcze mieszkańcem Bydgoszczy, ale było wiadomo, że od 1 kwietnia będę już mieszkał i pracował w Krakowie. Zatem wyjątkowo dopuszczono mnie do turnieju.
W mistrzostwach grało 52 zawodników. Rozegrano 10 rund systemem szwajcarskim. Rozgrywki odbywały się w sobotę i niedzielę. W marcu jeździłem w weekendy do Krakowa, aby rozegrać trzy partie. Potem wracałem ostatnim pociągiem do Bydgoszczy. Właśnie w jednej z niedzielnych rund zmierzyłem się z Ryszardem Gąsiorowskim. Ku mojemu zdziwieniu mój przeciwnik wybrał przegrany wariant, który pokazał w Lublinie Lilienthal. Uzyskałem wygraną końcówkę wieżową, która wymagała jednak kilka godzin gry. Zaproponowałem remis, aby zdążyć na pociąg. Ostatecznie z wynikiem 5 wygranych i 5 remisów zająłem drugie miejsce za Gąsiorowskim 8 pkt.
W dniach 3-4 kwietnia odbyły się błyskawiczne mistrzostwa okręgu krakowskiego. Do finału w konkurencji indywidualnej zakwalifikowało się 16 zawodników. Zwyciężyłem z wynikiem 12 punktów z 15 partii. Drugi był Ryszard Gąsiorowski. W turnieju drużynowym moja drużyna Hutnik Nowa Huta była najlepsza. Grając na II szachownicy uzyskałem 12 punktów z 15 partii.
15 kwietnia odbył się turniej kadry Hutnika z udziałem 6 zawodników, który miał wyłonić reprezentację na najbliższe mistrzostwa Polski. Graliśmy po 4 partie. Wygrałem gładko z 14.5 punktami przed Gąsiorowskim 13 pkt.
1-2 maja graliśmy w turnieju o puchar dyrektora Huty Warszawa. Na starcie stanęło 8 drużyn. W eliminacjach zajęliśmy I miejsce. W finale byliśmy najlepsi z 9 punktami. Wyprzedziliśmy Legion Warszawa i Hutnika Warszawa po 5.5 pkt.
Ciekawa partia z warszawskiej imprezy.
Zdjęcie przedstawia czwórkę znakomitych arcymistrzów, którzy w swoim czasie zaliczali się do ścisłej czołówki światowej. Miałem okazję poznać ich wszystkich osobiście. Zacznę od pierwszego z lewej: Dawida Bronsteina.
Moje wspomnienia:
Na początku 1976 roku Polski Związek Szachowy ogłosił, po raz pierwszy w historii naszej dyscypliny, nabór na kurs trenerski II klasy. Uczestniczyć w nim mogły osoby mogące wykazać się już kilkuletnią praktykę pedagogiczną w dziedzinie szachów.
Ostatecznie w szkoleniu uczestniczyli wytypowani przez PZSzach instruktorzy szachowi, m.in. Włodzimierz Schmidt, Jan Adamski, Aleksander Sznapik, Jerzy Kostro, Krzysztof Pytel, Władysław Schinzel, Andrzej Filipowicz, Zbigniew Szymczak, Jacek Bielczyk, Henryk Dobosz, Rafał Marszałek, Janusz Szukszta, Jerzy Konikowski, Stanisław Kornasiewicz, Zbigniew Czajka, Janusz Śledziewski, Waldemar Jagodziński itd.
Pierwsza sesja odbyła się w Warszawie w dniach 6-17. IX.1976. Wykłady ogólne (np. teoria sportu, psychologia, biomechanika, fizjologia sportu, medycyna sportu) prowadzili wykładowcy Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Zajęciami szachowymi zajmowali się uczestnicy kursu.
Mój dwugodzinny wykład przedstawił zagadnienie pt. „Znaczenie kompozycji szachowej i gry korespondencyjnej w rozwoju szachisty”. Kilka lat później napisałem książkę z wykorzystaniem materiałów z tych zajęć: link.
Gościnne wykłady mieli też Stanisław Gawlikowski z historii szachów i Andrzej Szyszko-Bohusz z pedagogiki szachów.
Wielką niespodzianką dla nas była jednodniowa wizyta byłego wicemistrza świata Dawida Bronsteina. Był z żoną, która mogłaby być jego córką. Uczestnicy szkolenia zadali mu mnóstwo pytań na tematy udziału w najważniejszych imprezach z jego udziałem. Poruszano również zagadnienia szkoleniowe!
W trakcie sesji odbył się dwukołowy turniej błyskawiczny.
Końcowe wyniki:
- mm Szymczak 13.5
- mm J.Adamski 12.5
- m Konikowski 12
- m Kornasiewicz 10.5
- k K.Sznapik 10.5
- mm Filipowicz 9.5
- k Gralka 7
- m Drozd 6.5
- km A.Brustman 5
- k Eberle 3
Po zaliczeniu trzech sesji w latach 1976-1977 i zdaniu egzaminu końcowego otrzymałem w dniu 3 października 1977 roku dyplom trenera II klasy w szachach (Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie. Nr dyplomu 79/77).
W 2003 roku po zdaniu egzaminu przed komisją państwową nadano mi przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu (31.03.2003) tytuł trenera klasy pierwszej (Nr 232/T/I/2002).
9 czerwca 2018 odbył się w Pradze trzeci turniej w szachach szybkich poświęcony Břetislavovi Modrovi (1946-2014) – znanemu, organizatorowi imprez szachowych, publicyście i wydawcy pisma Šachinfo.
Turniej otworzyli: IM Petr Zvara (w różowej koszuli) – przewodniczący klubu Bohemians Praha oraz Dmitrij Pliseckij (w niebieskiej koszuli) – współpracownik Kasparowa, który przypomniał zasługi zmarłego w rozwoju królewskiej gry w swoim kraju.
Startowało 63 zawodników. Wyniki końcowe: chessResults
Informację o turnieju oraz fotografie nadesłała nam Hana Modrova – żona Břetislava.
W ciągu wielu lat udało mi się zebrać sporo materiałów z różnych imprez szachowych, które wykorzystuję w moich publikacjach. Często koledzy zwracają się do mnie z problemami, które rozwiązuję właśnie dzięki mojemu archiwum.
Kilka dni temu otrzymałem zapytanie od byłego kolegi klubowego Bruno Böhmfelda w kwestii drużynowego pucharu Nadrenii Północnej-Westfalii z 1981 roku.
Zajrzałem do moich notatek i znalazłem pełne dane. Finałowy mecz RC Hansa Dortmund – SV Wattenscheid odbył się 12 lipca 1981 roku w lokalu mojego nowego klubu. Wygraliśmy 2.5-1.5 i w ten sposób zdobyliśmy cenne trofeum.
Zdjęcie zostało wykonane 15 maja 1961 roku w trakcie 1. rundy półfinałów do mistrzostw Wojska Polskiego. Impreza odbyła się w kawiarni Okręgowego Klubu Oficerskiego przy ulicy Dwernickiego w Bydgoszczy. W tym dniu zobaczyłem po raz pierwszy w moim życiu turniej szachowy.
Na zdjęciu ten młodzieniec z prawej strony to ja. Po lewej stronie widoczny jest sędzia turnieju ppłk. Feliks Gabara, jeden z działaczy klubu. W głębi widać kandydata na mistrza Czesława Krulischa z Warszawy, który w tej partii odniósł efektowne zwycięstwo z ofiarą hetmana. To mnie tak zafascynowało, że zapisałem się z miejsca do klubu szachowego OKO „Caissa”.
W 1962 roku z polecenia „El Comendante – Fidela Castro”, a pod protektoratem prezesa banku centralnego Ernesto Che Guevary, w stolicy Kuby Hawanie zorganizowano pierwszy turniej poświęcony pamięci mistrza świata w latach 1921–27 Jose Raula Capablanki.
Wtedy, jako początkujący szachista, dowiedziałem się o niezwykłej popularności królewskiej gry na Kubie. Szachy miały być grą narodową i szachistów można było spotkać praktycznie w każdym miejscu kraju.
Moje osobiste doświadczenia raczej rewidują te opinie. We wrześniu 2009 roku byłem z żoną na urlopie na Kubie, dokładnie w Varadero. Szukałem tam śladów Capablanki. W hotelu osoby o to pytane, nic nie wiedziały o mistrzu świata w szachach. Królewska gra miała tam jednak swoje miejsce w programie rozrywkowym, gdyż co tydzień odbywały się turnieje szachowe. Nie brałem w nich udziału. Ale od czasu do czasu rozgrywałem z żoną lekkie partie, korzystając z szachów ogrodowych.
Jeden dzień spędziliśmy w Hawanie. Przewodnik wycieczki nie miał żadnej wiedzy o Capablance. Zapytałem się go o cmentarz Cristóbal Colón, gdzie jest grób mistrza świata i o możliwość jego zwiedzenia. Program wycieczki był jednak tak bogaty w atrakcje, że nie było możliwości odłączenia się od grupy w tym celu.
W czasie zwiedzania miasta widziałem w kilku miejscach stoliki z szachownicą, ale bez bierek i graczy. Byłem tym zaskoczony, gdyż szachy miały cieszyć się dużą popularnością na Kubie. Być może, że pora nie była odpowiednia.
W czasie drugiej wycieczki do Guama (Zatoka Świń) też zadałem pytanie przewodniczce, czy słyszała coś o Capablance. Nie słyszała. Wyjaśniłem jej, że chodzi o genialnego kubańskiego szachistę, mistrza świata w szachach. „Nie mam o tym pojęcia” – odpowiedziała.
Szachy w Varadero
Kompozycja szachowa jest równie stara jak gra w szachy. Już w średniowieczu notowano sobie interesujące pozycje, w których jedna ze stron – mimo, że znajdowała się pozornie w beznadziejnej sytuacji – w sposób nieoczekiwany dawała mata przeciwnej stronie. Były to zalążki problemistyki, które nosiły wówczas nazwę „Mansuby”. Wraz z rozwojem gry praktycznej zaczęło też wzrastać zainteresowanie kompozycją, która z czasem stała się samodzielną gałęzią szachów.
Moja przygoda z układaniem zadań zaczęła się w wieku 15 lat. Zadebiutowałem dwuchodówką w miesięczniku Szachy (kwiecień 1962).
Mat w 2 posunięciach
Rozwiązanie: 1.Hh6! grozi 2.He6#
1…W8xd5 2.Hd6#
1…W3xd5 2.Gb2#
1…Sxd5 2.Gf4#
1…Gxd5 2.Sc6#
1…Hxd5 2.We4#
Tematem zadania jest pięć związań na polu d5.
W tym samym roku 7 moich utworów otrzymało odznaczenia na konkursach międzynarodowych, w tym dwie nagrody. To było dodatkowym bodźcem, aby się intensywniej zająć tą dziedziną szachów. W następnych latach opublikowałem wiele zadań, z których spora część otrzymała wyróżnienia i nagrody. Wtedy kompozycja tak mnie fascynowała, że poświęcałem jej więcej czasu, niż przygotowaniem się do turniejów. Długo nie mogłem się określić, czym będę się więcej zajmować? Ostatecznie zostałem jednak przy grze.
Zajmowanie się problemistyką miało duże plusy szkoleniowe. Rozwijałem bowiem zmysł kombinacyjny, trenowałem technikę analizy końcówek i ćwiczyłem technikę liczenia wariantów. Swoje doświadczenia na tym polu opisałem w książce „Kompozycja w treningu szachisty” (Biblioteka Penelopy, Warszawa 2004).
Od wielu lat nie układam zadania, ale dalej interesuję się problemami kompozycji szachowej. Jako problemista opublikowałem około 400 zadań, z czego przeszło 100 zostało wyróżnionych na konkursach międzynarodowych.
W specjalistycznych Albumach FIDE (zbiorach najlepszych zadań świata) znalazło się moich 8 utworów. W Mistrzostwach Polski w Kompozycji zdobyłem 5 medali: w dziale dwuchodówek raz zdobyłem srebrny medal (1967-1970), dwukrotnie brąz (1965-1966 i 1971-1973) oraz w dziale samomatów (1967-1970) uzyskałem srebro, a w dziale matów pomocniczych (1965-1970) otrzymałem brązowy krążek: link.
W 1974 roku nadano mi tytuł mistrza krajowego w kompozycji szachowej: link.
W 1993 roku ukazała się w Krakowie broszurka „25 kompozycji szachowych autorów krakowskich”. Znalazło się w niej 7 moich zadań.
Nieoficjalne Mistrzostwa Polski w grze błyskawicznej – Białystok (16-17.11.1974).
Do udziału w tej imprezie zostało zaproszonych 16 najlepszych „blickarzy” w Polsce.
Końcowe wyniki
1.mm Schmidt 27 p.
2.m Sznapik 20 p.
3.mm Bednarski 19 .
4.m Gromek 18 p.
5.m Konikowski 17.5
6.m J.Adamski 17 p.
7.k Jagodziński 17 p.
8.m Nowak 16 p.
9.m Pokojowczyk 15 p.
10.mm Filipowicz 14.5 p.
11.m Maciejewski 13.5 p.
12.k Bieluczyk 12.5 p.
13.m Gąsiorowski 12 p.
14.m Cylwik 11.5 p.
15.k Ehrenfeucht 5 p.
16.m Marszałek 4.5