Kontynuacja odcinka 171
Przed kilkoma dniami dowiedziałem się o śmierci niegdyś czołowego szachisty Rumunii: IM Mihai -Viorel Ghinda * 25.07.1949 – 02.02.2023
Poznaliśmy się na turnieju strefowym w Warszawie. Mihai okazał się znawcą teorii szachów, szczególnie w kwestii debiutów. Znaleźliśmy zatem z miejsca wspólny temat. Pokazał mi nawet kilka nowinek, których nie znałem!
Wspomnienia
Turniej strefowy, Warszawa 6-31 stycznia 1979.
W III strefie FIDE do startu w tym turnieju było uprawnionych 22 zawodników: Węgry 5, Bułgaria, CSRS i NRD po 4, Rumunia 3 i Polska 2. Dzięki organizacji otrzymaliśmy 2 dodatkowe miejsca. Rezygnacja zawodników NRD spowodowała, że eliminacje rozegrano w dwóch 10-cio osobowych grupach. Z każdej grupy dalej awansowało 4 zawodników. Natomiast w 8-osobowym finale do turnieju międzystrefowego kwalifikowało się 5 graczy.
Polska reprezentacja wystąpiła w składzie: Włodzimierz Schmidt, Adam Kuligowski, Aleksander Sznapik i Ryszard Skrobek.
Każdy z zawodników miał osobistego sekundanta-trenera, którego sam sobie wybrał oraz przygotowany przeze mnie zestaw partii przeciwników.
Przez cały turniej koordynowałem pracą trenerów i pomagałem w rozwiązywaniu wszelkich problemów organizacyjnych.
Jedynie Sznapikowi udało się awansować do finału, który to zawdzięczał ważnemu zwycięstwu Skrobka z Radułowem w ostatniej rundzie. Jednakże nie odegrał w nim większej roli.
Turniej pokazał niedostateczny stan wyszkolenia naszej kadry w porównaniu z innymi krajami tzw. demokracji ludowej. A nie było zawodników z NRD, którzy również zdecydowanie przewyższali Polaków klasą gry!
Ocena występu naszych zawodników przez ówczesnego prezesa Polskiego Związku Szachowego Czesława Wiśniewskiego: impreza kosztowała nas tyle pieniędzy, a tutaj taki blamaż na własnym podwórku!
Polacy nie byli odpowiednio przygotowani do tej bardzo ważnej imprezy. Niektóre pojedynki przegrywali już w debiucie. Widziałem osobiście trening jednego zawodnika, któremu trener pokazywał jakieś ogólne plany, bez konkretnych wariantów.
Taka praca – na tak wysokim szczeblu – jest niewystarczająca, czego skutki były widoczne w partiach.
Nawet nasz najlepszy wówczas zawodnik – znawca debiutów – Włodzimierz Schmidt miał kłopoty z początkową fazą partii. W partii z Ghindą zagrał błędne 10…Gd7?, zamiast polecanego przez teorię i sprawdzonego w praktyce 10…Hc7. Rumun energicznie obalił błędną koncepcję Schmidta. Oto ta partia. (miesięcznik SZACHY, 5-1979).