„Chamstwu w życiu, należy się przeciwstawiać siłom, i godnościom osobistom” – nauka Majstra przekazana Uczniowi w niezapomnianym kabarecie w wykonaniu J. Kobuszewskiego, W. Gołasa i W. Michnikowskiego (dostępnym w serwisie YouTube).
Tym zabawnym cytatem chciałbym skwitować co najmniej dziwne opinie krążące w pewnych kręgach szachowych, które sugerują jakoby osoby skupione wokół blogu Jerzego Konikowskiego, okazywały złą wolę i uprzedzenia. To oczywiście nie jest cały spis rzekomych przestępstw (czy jedynie wykroczeń?) popełnionych w mowie i piśmie przed nas. Pozostałe pominę milczeniem, a zainteresowanych czytelników odsyłam do tzw. „obywatelskich” wpisów (oraz soczystych komentarzy) na innym, znanym blogu.
Nie chcę ich kolejny raz komentować, wyjaśniać ani prostować (robiłem już to wielokrotnie na tym blogu), bo widzę że ich autor od dawna nie rozumie, bądź nie chce zrozumieć pewnych oczywistych spraw związanych z funkcjonowaniem polskiego środowiska szachowego, chyba nie dostrzega realiów pozycji naszych szachistów na tle zawodników światowych, oraz nie przyjmuje do wiadomości problemu szachów juniorskich.
Nasze dzieci są kształcone przez MASz, ale ta nauka nie jest przyszłościowa, gdyż w perspektywie nie ma większego celu niż po prostu nauczenie gry w szachy i przygotowanie juniorów do gry w jakiś lokalnych turniejach. Ale czy tylko do tego powołano Młodzieżową Akademię Szachową? Czy jej zadaniem nie powinno być kształcenie juniorów pod kątem przyszłego zawodowstwa i wyłonienia z nich następnych pokoleń kadry narodowej? Takie cele powinny sobie stawiać wszystkie związki sportowe, szczególnie te pobierające pieniądze z budżetu państwa, czyli z naszych kieszeni.
Oczywiście jest jeszcze „druga strona medalu” szachowego. Do typowego (zwykłego, codziennego, itp.) nauczania szachów przygotowujących do rywalizacji w jakiś lokalnych, pomniejszych turniejach, czy po prostu do nauki gry traktowanej jako hobby lub miłe spędzenie wolnego czasu, do tego są stworzone prywatne szkoły szachowe. W ich przypadku odbywa się już bezpośrednie ustalenie pomiędzy właścicielem takiej szkoły a rodzicami juniorów, czemu ma służyć ta nauka. Ale tak funkcjonują prywatne szkoły szachowe, podobnie jak prywatne szkoły tańca, gry w tenisa, nurkowania czy skoków spadochronowych. One mają inne cele, a nie przygotowanie młodych juniorów do stania się zawodowymi sportowcami czy wejścia do kadry narodowej. Oczywiście także w przypadku szkół prywatnych, trenerzy czy nauczyciele powinni dbać o jakość kształcenia i o dobre wyszkolenie podopiecznych.
Krzysztof Kledzik