Archiwum kategorii ‘Polemika z Mateuszem Bartlem’

cze
02

W czasach komunizmu w Polsce popularny był taki slogan: „Czy się stoi czy się leży, 2000 się należy”!

W 1982 roku zostałem – po wygraniu konkursu – przyjęty do pracy na uniwersytecie w Dortmundzie. Umowa opiewała na 2 lata. Zaraz się zorientowałem, że tutaj jest zupełnie inne podejście do pracy. Jakieś rutynowe czynności są niewystarczające, aby utrzymać etat. Tutaj trzeba się wykazać dużą aktywnością i kreatywnością. Udało mi się to. Najpierw przedłużono moją umowę pracy o dalsze półtora roku, potem na czas nieokreślony. Za kilka miesięcy idę na emeryturę.

Mam dwa polskie programy telewizyjne i czytam regularnie prasę krajową. Wiem, że stosunek do pracy w Polsce całkowicie się zmienił, niż było to w czasach PRL. Hasło przytoczone na początku mojego tekstu zniknęło ze słownictwa. Teraz każdy pracodawca – podobnie jak w Niemczech – wymaga od swoich pracowników coś więcej, niż normalne czynności. Zasada BMW (bierny, mierny ale wierny) nie ma racji bytu. Dlatego Polska rozwija się dynamicznie i jest już w czołówce światowej!

Ale czy ten postęp dotarł już do Polskiego Związku Szachowego? Mam duże wątpliwości.

Akademia Młodzieżowa Polskiego Związku Szachowego została powołana do życia w 1996 roku. Od samego początku jej działalności wywoływała duże emocje i negatywne oceny. Ogólna krytyka głosi, że mimo zdolnej młodzieży – nie wychowuje zawodniczek i zawodników światowego formatu. Jest tylko jeden wyjątek: Radosław Wojtaszek.

Narzuca się więc logiczny wniosek: trzeba coś zmienić. Już dawno zaproponowałem pewne ciekawe rozwiązania. Dwaj trenerzy odpowiedzialni za funkcjonowanie Akademii – bez jakiejkolwiek dyskusji – postawili szlaban! Zabrakło im tej właśnie kreatywności działania. Mimo tego, otrzymali pełne wsparcie władz Polskiego Związku Szachowego.

Prezes Polskiego Związku Szachowego Tomasz Sielicki wspomniał ostatnio na łamach związkowego pisma „MAT” o unowocześnieniu Akademii. Czekamy więc na efekty tych zamiarów!

Akademia Młodzieżowa

maj
31

Wracam jeszcze krótko do dyskusji na forum Polskiego Związku Szachowego o unowocześnieniu Akademii Młodzieżowej w 2003 roku. Już tam próbowano rozpowszechniać teorię, że nie było żadnego współdziałania z Radkiem. Napisałem więc do niego email, aby zajął jakieś stanowisko w tej sprawie. To by uspokoiło tych najbardziej agresywnych „dyskutantów”. Niestety Radek na to nie zareagował. Napisałem więc do jego ojca, który potwierdził moje kontakty z synem. Ten post został opublikowany na tym forum (Kopię zamieściłem na mojej stronie). Ale to i tak nie uspokoiło emocji niektórych forumowiczów, w tym nowych opiekunów Radka.

Wiem z różnych źródeł, że Wojtaszek zaraz po zerwaniu kontaktu ze mną najpierw przyznawał się do naszej kooperacji, ale twierdził, że to mu nic nie dało. Potem już tylko twierdził, że takiej współpracy w ogóle nie było. Dlatego oskarżano mnie na różnych forach, że piszę nieprawdę. Kilka lat znosiłem cierpliwie te pomówienia i nie reagowałem na napastliwe ataki. 29 stycznia 2011 roku prezes Tomasz Sielicki m.in. tak napisał do mnie: „Proszę zawsze pisać prawdę i dziwię się że do tej pory Pan tego nie robił”. I to zmusiło mnie do zmiany stanowiska i zdecydowałem się na publikację części naszej korespondencji. To była praktycznie wymiana doświadczeń na polu: trener – podopieczny. Wynika z niej jasno, że Wojtaszek miał duże korzyści z tych naszych kontaktów i został zmuszony do ich zerwania .

Szanowni Państwo! Co by było, gdybym nie zachował tej korespondencji? Radek wyparłby się współpracy ze mną, a ja nie mógłbym tego udowodnić. Wyszedłbym na kłamcę. Na szczęście dla mnie zachowało się wiele materiałów i pokazałem, że to Radosław Wojtaszek nie jest szczery w swych wypowiedziach.

A swoją drogą otrzymałem sporo prywatnych emilów w tej sprawie. Wszyscy są zgodni, że po mistrzu Polski i olimpijczyku można by oczekiwać jakieś klasy, a tej niestety zabrakło Radosławowi Wojtaszkowi!

Jeszcze o jednej sprawie. 26 stycznia 2011 roku napisałem prywatny email do Tomasza Sielickiego. Jeszcze tegoż samego dnia otrzymałem odpowiedź. Prezes nie pytając się o moją zgodę, wysłał kopię mojego emaila do wielu osób. A przecież to był mój prywatny list! Czyżby istniały jakieś specjalne przywileje dla prezesa Polskiego Związku Szachowego?

cdn.

maj
30

W trakcie czterech lat współpracy niestety nie udało mi się przekonać Radosława Wojtaszka , aby wzbogacił swój repertuar debiutowy o aktywniejsze otwarcia. Radek gra dalej warianty, w których białymi jest trudno walczyć o przewagę debiutową. Jego gra dość często jest bardzo schematyczna. Ponieważ ma już dużą technikę gry, to ten sposób jest na pewno skuteczny na słabych przeciwników. Z silniejszymi są już często kłopoty. Ale widocznie taki styl zaproponował mu trener Artur Jakubiec, o którym Radek tak często wspomina.

Przyszłość pokaże, kto miał rację! Już dawno pisałem, że taka gra nie rozwija twórczo zawodnika. Wręcz przeciwnie, ogranicza go w rozwoju. Radek źle rozgrywa ostatnio dynamiczne pozycje. To są, niestety, skutki nieprawidłowej pracy nad sobą. Ale Radek jest młody i może jeszcze poprawić swój styl gry.

Jestem ostrożny do używania w stosunku do Radosława Wojtaszka oceny: Superarcymistrz! Pozycja w rankingu FIDE często nie jest adekwatna do siły gry. Wojtaszek musi jeszcze pokazać swoją klasę w silnych turniejach i przeciwko prawdziwym superarcymistrzom. Zobaczymy, jak długo utrzyma swoją wysoką pozycję na liście rankingowej. Ale nie ulega wątpliwości, że Radosław Wojtaszek jest klasowym arcymistrzem!

cdn.

maj
29

Sprawa Radosława Wojtaszka. Na mojej witrynie podałem już wiele szczegółów tej kilkuletniej, można śmiało powiedzieć nowatorskiej w tamtych czasach, współpracy. Radkowi nie tylko dostarczałem materiały szkoleniowe czy wybrane partie zawodników, ale także analizy różnych pozycji. Proponowałem stosowanie pewnych wariantów debiutowych i otwarć. Emaile opublikowałem jako dowód, że taka akcja istniała i Radosław Wojtaszek dużo z tego skorzystał. Jednocześnie chciałem pokazać zalety mojej koncepcji. Jestem przekonany, że gdyby wprowadzono ją 12 lat temu, to może sytuacja w czołówce krajowej wyglądałaby zupełnie inaczej. Może mielibyśmy już kilku „Wojtaszków”!

Dla mnie jest niezrozumiałe, że Mateusz Bartel wymienia jako wzorzec dwóch szkoleniowców, którzy kiedyś postawili mur betonowy przed możliwością unowocześnienia Akademii Młodzieżowej. Przecież ci dwaj trenerzy Polskiego Związku Szachowego wstrzymali na długie lata postęp szkolenia polskiej młodzieży i ich działania są wzorcem?

Dlaczego z taką zaciętością zwalczano moją wzorcową ideę szkolenia polskiej młodzieży? Najpierw atakował mnie Bartłomiej Macieja (Polonia Warszawa) – nieoficjalny rzecznik kierownictwa Polskiego Związku Szachowego pod wodzą Przemysława Gdańskiego i Jana Maciei. Teraz ster przejął aktywnie w swoje ręce nowy mentor polskich szachów Mateusz Bartel, reprezentujący obecnie klub Polonii Wrocław.

Mateusz Bartel jest przedstawicielem młodej generacji, wychowanej na wartościach najnowszej techniki. Czytając jego tekst mam wrażenie, że raczej nie reprezentuje własnych poglądów!

cdn.

maj
28

Szanowni Państwo!

Zamieszczam tekst Krzysztofa Kledzika, który ukazał się wcześniej jako komentarz do tematu „Mateusz Bartel w nowej roli!”(3). Uważam, że ten wpis jest bardzo istotny i powinien być z miejsca zauważalny. Widać, że nowy rzecznik prezesa Tomasza Sielickiego zastosował metodę znaną nam z czasów komunizmu – cenzurę!

Aktywnie do akcji na blogu Mateusza Bartla wkroczył też Grzegorz Gajewski. Przypominam, że lubelski arcymistrz uczestniczył w atakach na mnie w czasie pamiętnej dyskusji na forum Polskiego Związku Szachowego w 2003 roku o unowocześnieniu Akademii.

Krzysztof Kledzik pisze:

W sobotę 28 maja w godzinach rannych zaglądnąłem na blog am Mateusza Bartla i zwróciłem uwagę na wpis am Gajewskiego, któremu najwyraźniej „puściły” nerwy. Nie rozumiem przyczyn tego stanu, zważywszy na fakt iż toczone dyskusje przebiegają na spokojnie, w kulturalny sposób, z zachowaniem szacunku dla oponenta. W tymże komentarzu am Gajewski napisał, cyt.:

„Klauzula tajności? A co to takiego? Rola dowodowa? Pseudoprawniczy język, Panie Krzysztofie, gdyby na chemii się Pan znał na podobnym poziomie, to Uniwersytet Gdański już dawno temu wyleciałby w powietrze”.

Odpowiedziałem na ten komentarz, mój wpis pojawił się od razu na blogu, jednak gdy po kilku godzinach zaglądnąłem tam ponownie, wpisu nie było. Am Bartel uznał za stosowne usunąć go. Ciekawe czy nałożył na moje przyszłe wpisy tzw. „bana”? Oczywiście am Bartel może nie akceptować moich wpisów, trudno mieć mu to za złe, w końcu to jest jego prywatny blog, i jedynie nasz arcymistrz decyduje o tym które komentarze zaakceptować, a które nie.

W moim przekonaniu, zamieszczony przeze mnie komentarz nie obrażał nikogo, a ponieważ na wszelki wypadek zachowałem go, wklejam go poniżej:

„Sprawy związane z zachowaniem tajemnicy czy poufności (dotyczące np. ważnych spraw państwowych czy obronności kraju) są odpowiednio sklasyfikowane i opisane. O klauzuli tajności można poczytać w odpowiednim Dzienniku Ustaw. Poniżej podaję dwa linki:

Informacja niejawna

Ustawa

Nie jestem chemikiem zamkniętym jedynie we własnej dziedzinie i staram się orientować w różnych aspektach życia.

Taką odpowiedź pragnąłem przekazać am Gajewskiemu, niestety uniemożliwiono mi to.

maj
27

Mateusz Bartel posunął się już za daleko w swoim tekście, oskarżając mnie o oczernianie pewnych osób. Nigdy nie miało to miejsca. Jeśli pisałem krytycznie o kimś, to były ku temu widocznie jakieś powody.

Mnie nie interesuje to, co Piotr Murdzia robi w biurze i jakie rozwiązuje problemy administracyjne. Pisałem natomiast, że – jako kierownik wyszkolenia Polskiego Związku Szachowego – jest współodpowiedzialny za program szkolenia najzdolniejszego obecnie juniora w kraju Dariusza Świercza, który moim zdaniem nie jest optymalny. Na mojej stronie i blogu jest wystarczająco dużo wyjaśnień w tej sprawie. Ta cała awantura związana z turniejem w Wijk aan Zee nie musiała ujrzeć światło dzienne. Ale to prezes Tomasz Sielicki posłal wielu osobom mój prywatny email, który był kierowany tylko do niego. I to był początek całej potyczki, która trwa do dnia dzisiejszego.

Powtarzam jeszcze raz, że po 1.e4 jest wiele otwarć, wariantów i pozycji do nauki i badań, które trzeba koniecznie dobrze poznać. I w tym kierunku powinien – moim zdaniem – młody arcymistrz teraz pracować. Po partiach widać, że mu te pozycje leżą i pasują do jego stylu gry. Natomiast Dariusz ogólnie źle rozgrywa pozycje po 1.d4. Tutaj powstają przecież inne sytuacje, inne struktury pionkowe. Uważam, że na to młody arcymistrz ma jeszcze czas. Trzeba najpierw zgłębić te gry, które mu najlepiej pasują, i które już całkiem dobrze rozgrywa. Przecież po 1.e4 jest jeszcze bardzo dużo materiału do przerobienia. Po co teraz grać i ćwiczyć inne otwarcia? Uważam, że to nie ma teraz sensu.

Mnie zastanawia jedno, że niektórzy arcymistrzowie z takim uporem polecają Darkowi tę „oburęczność“. Nasuwa to podejrzenie, że tymi radami chcą się pozbyć szybko ewentualnego konkurenta. Przypominam, że były już takie przypadki w polskich szachach. Pisałem już na mojej stronie, że w przeszłości czołowy arcymistrz kraju trenował zdolnego juniora Marcina Kamińskiego i potem te wspólne analizy wykorzystał przeciwko niemu w bezpośredniej partii, aby zainkasować punkt.

O roli trenerów zagranicznych w szkoleniu naszej młodzieży już pisałem na mojej stronie: 9. Moja współpraca z Radosławem Wojtaszkiem (część 5)

Oto wycinek: Maciej Brzeski natychmiast po przyjeździe z Łaz poinformował mnie, że był tam trener zagraniczny Adrian Michalczyszyn. Ukraiński arcymistrz polecił mu grać czarnymi dwa nowe warianty i to już na mistrzostwach Europy! Jak można polecać młodemu zawodnikowi grać coś nowego w tak ważnej imprezie, bez przygotowania teoretycznego i praktycznego? Michalczyszyn rzekomo w podobny sposób zalecał i innym jakieś warianty. Jak można było dopuścić do tego, aby trener zagraniczny, który nie zna dobrze polskiej młodzieży i z naszymi szachami nie jest emocjonalnie związany, polecał grać reprezentantom Polski w najważniejszych imprezach roku nieprzygotowane i nieograne systemy debiutowe? Znam Adriana Michalczyszyna od wielu lat. Cenię jego fachowość i znam wiele jego książek. Ale uważam za nierozsądne obdarzanie go tak wielkim kredytem zaufania. Sprawa przygotowania debiutowego naszej najlepszej młodzieży powinna być tajemnicą i zostać wyłącznie w gestii krajowych trenerów. I dyrektor Akademii Ryszard Bernard powinien zdawać sobie z tego sprawę!

cdn.

maj
26

Powracam jeszcze do polemiki na Forum Polskiego Związku Szachowego z 2003 roku. W jej trakcie otrzymywałem wiele listów elektronicznych od różnych ludzi. Były też telefony od osób polskiego pochodzenia zamieszkałych na terenie Niemiec. Wspierano mnie duchowo, ale tylko nieliczni włączyli się publicznie do dyskusji. Inni bali się wulgarnych ataków niektórych „dyskutantów“, jakich to osobiście ja doznałem. Inni natomiast nie chcieli się ujawnić, aby nie narazić się działaczom PZSzach. Jeden z kolegów otwarcie napisał: „Masz rację. Takie dodatkowe szkolenie to byłaby pożyteczna sprawa. Sam korzystam z tego w mojej dziedzinie. Ale oficjalnie nie mogę ciebie poprzeć. Jestem zapraszany na sesje Akademii i dostaję honorarium. A ja potrzebuje pieniędzy“.

Dlatego cenię sobie ludzi odważnych, którzy polemizują bez ukrywania swojej tożsamości. Do takich osób zalicza się p.Krzysztof Kledzik. Pan Krzysztof nie tylko dostarcza mi ciekawych materiałów, które wstawiam na blogu, ale także pisze wartościowe komentarze.

Przy okazji zapraszam wszystkich chętnych do współpracy, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia w kwestii rozwoju polskich szachów!

Zapraszam do lektury tekstu Krzysztofa Kledzika

maj
26

Nigdy nie przepuszczałem, że gdy w 1999 roku zaproponowałem unowocześnienie Akademii Młodzieżowej i pewne zmiany szkoleniowe w jej ramach, spotka się to z negatywnym odbiorem. Są bowiem ludzie w Polsce, którzy ciągle twierdzą, że to był błędny pomysł i ja miałem złe zamiary. Natomiast pozytywnie ocenia się dalej tych, którzy tę koncepcję wtedy zablokowali i uniemożliwili jej prawidłowe wprowadzenie w życie.

Straciły na tym tylko nasze szachy! Obecnie na całym świecie stosuje się powszechne szkolenia w różnych dziedzinach w takiej formie, jaką ja zaproponowałem polskiej młodzieży już 12 lat temu. Jestem Polakiem. A to, że mieszkam od 1981 roku w Niemczech nie zmienia moich pozytywnych emocji w odniesieniu do polskich szachów. Pasjonuję się ich rozwojem i proponuję pewne idee. Od wielu lat marzą mi się wielkie sukcesy, tak jak to było kiedyś w czasach Rubinsteina, Tartakowera, Najdorfa itd. Ale w Polsce są jednak ludzie, którym prawdopodobnie nie zależy na wielkich wynikach i hamują wszelkie próby zmian prowadzących do unowocześnienia metod treningowych polskiej młodzieży. Skutki są tego widoczne. W ostatnich dziesięciu latach pojawił się tylko jeden talent, reszta ginie w tłumie.

Według mnie bardzo niepokojącym zjawiskiem w Polsce jest to, że krytykowaniem zajęli się czołowi zawodnicy. Zamiast intensywnie trenować, grać w silnych turniejach, poprawiać swój ranking i tym samym własny wizerunek w szachach światowych, tracą cenny czas na „politykowanie“. Ma się wrażenie, że boją się oni dynamicznego rozwoju szachów młodzieżowych, aby tym samym utrudnić powstanie potencjalnej konkurencji i zapewnić sobie – bez większych wysiłków – rozkoszne życie zawodowego szachisty na długie lata,

Kiedyś mentorem polskich szachów był arcymistrz Bartłomiej Macieja. W pamiętnej dyskusji na forum Polskiego Związku Szachowego w 2003 roku pt. „Akademia szachowa – unowocześniać czy nie?” ostrzegałem go, że wielogodzinne dyskusje nie wpłyną dodatnio na jego rozwój szachowy. Zasugerowałem mu ograniczenie do minimum tych nic nie dających, z punktu widzenia szkoleniowego, polemik. Tę radę powtórzyłem w jakimś numerze miesięcznika „Magazyn Szachista“. Ale ten utalentowany zawodnik, z fantastycznymi warunkami dalszego sportowego rozwoju, nie posłuchał dobrych rad doświadczonego trenera. Teraz widzimy skutki tej młodzieńczej nierozwagi. Bartłomiej Macieja przestał się liczyć w szachach światowych. Także jego pozycja i autorytet w szachach krajowych spadł.

Jego rolę przejął teraz aktualny mistrz Polski i może się powtórzyć historia. Dlatego w moim tekście z dnia 24 maja 2011 zwróciłem uwagę na to, że szachista zawodowy powinien trenować 10 godzin dziennie. A na pewno nie robi tego Mateusz Bartel. Tymczasem wszyscy fani oczekują jego startów w silnych turniejach, pięknych partii i wspaniałych wyników!

Tutaj znajdziecie Państwo tekst Mateusza Bartla

cdn.

maj
24

Nowy mentor polskich szachów w fotografii Marka Skrzypczaka

Nie jest żadną tajemnicą, że zawodowi szachiści trenują ok. 10 godzin dziennie. Tak też pracuje obecnie najsilniejszy zawodnik Polski Radosław Wojtaszek.

Ale na pewno nie poświęca tyle czasu na własne szkolenie aktualny mistrz kraju. Mateusz Bartel jest redaktorem naczelnym pisma Polskiego Związku Szachowego „MAT“. Takie zajęcie jest oczywiście bardzo pracochłonne. Dodatkowo arcymistrz zajął się prowadzeniem własnego bloga.

Na pewno ucierpi na tym gra. Przypominam, że Mateusz Bartel nie miał ostatnio rewelacyjnych wyników. Uzyskał wprawdzie pozytywny rezultat na olimpiadzie, ale miał słaby dystans. Natomiast jedyna partia z silniejszym rankingowo przeciwnikiem zakończyła się porażką. Potem przyszła katastrofa na mistrzostwach Europy i słaby występ w lidze niemieckiej. Po zdobyciu mistrza kraju arcymistrz nie grał w żadnym międzynarodowym turnieju. A powinien!

Chyba, że Mateusz Bartel postanowił poświęcić się wyłącznie pracy publicystycznej i w piśmie „MAT” bronić interesów Polskiego Związku Szachowego na zasadzie „Wszystko jest super“! Ostatnio Mateusz Bartel postanowił rozprawić się z opozycją, czyli ludźmi mającymi inny punkt spojrzenia od oficjalnej linii Polskiego Związku Szachowego.

Cały tekst znajdziecie Państwo na blogu Mateusza Bartla

Załączam dwa komentarze jako reakcja na wypowiedź mistrza Polski:

Gratuluję znakomitego rozeznania w środowisku szachowym. Jeśli dobrze zrozumiałem, to ludzi mających cokolwiek wspólnego z szachami podzieliłeś na: Tomasza Sielickiego, osoby go wspierające i pozostałych (szkodliwych – Twoim zdaniem). Ja bym się tak nie odważył. Hasło – kto nie jest z nami, jest przeciw nam – już wielokrotnie słyszałem. Nigdy nie powodowało pozytywnych skutków. Patentu na mądrość nie ma nikt – nawet ekipa Tomasza Sielickiego, ale jeszcze trochę „pochodzisz” po tym łez padole i sam się o tym przekonasz. W takiej organizacji jak PZSzach, każdy chce coś ugrać dla siebie a większość interesów jest przeciwstawna. Jeśli arcymistrzowie mają lepiej – gorzej muszą mieć pozostali i to wyzwala frustracje, bo „woreczek z kasą” jest bardzo malutki. Za chwilę ktoś Ci zarzuci, że chwalisz (każdy by chwalił), gdyż czerpiesz. A co będzie, gdy braknie prezesa? Pomyśl …
Szacharnia Krzysztof Długosz

Witam wszystkich
Zachowałbym umiar w gloryfikowaniu PZSzach-u. A krytyka nie powinna być odbierana jako marudzenie, czy chęć podkładania nogi naszym szachistom. Skoro krytyka pojawia się, widocznie są powody do tego. Co do trzeciego punktu ” Trener malkontent”, zauważam tu jednoznaczne odniesienie do konkretnej osoby, której osiągnięcia bezpodstawnie neguje się w środowisku szachowym od wielu lat. Zarówno osiągnięcia, całą pracę, jak i od dawna proponowane koncepcje zmian w polskich szachach. Taka negatywna postawa w stosunku do tej osoby jest dla mnie kompletnie niezrozumiała, dziwna i przykra.
Krzysztof Kledzik

  • Szukaj:
  • Nadchodzące wydarzenia

    gru
    26
    czw.
    2024
    całodniowy MŚ (rapid i blitz)
    MŚ (rapid i blitz)
    gru 26 – gru 31 całodniowy
    World Championship (rapid) 2024, Web 26 – 28 Dec 2024, New York (USA) World Championship (blitz) 2024, Web 30 – 31 Dec 2024, New York (USA) Więcej informacji na ChessBase News Na stronie PZSzach
    sty
    17
    pt.
    2025
    całodniowy Tata Steel Masters 2025
    Tata Steel Masters 2025
    sty 17 – lut 2 całodniowy
    Tata Steel Masters 2025, Web (13) 17 Jan – 2 Feb 2025, Wijk aan Zee (Netherlands) Dodatkowa informacja
  • Odnośniki

  • Skąd przychodzą

    Free counters! Licznik działa od 29.02.2012
  • Ranking FIDE na żywo

  • Codzienne zadania

    Play Computer
  • Zaprenumeruj ten blog przez e-mail

    Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.