Kontynuacja odcinka 62
Zdjęcie przedstawia czwórkę znakomitych arcymistrzów, którzy w swoim czasie zaliczali się do ścisłej czołówki światowej. Miałem okazję poznać ich wszystkich osobiście.
Wspomnienia o spotkaniu z Wasylijem Smysłowem.
Był to 13 sierpnia 1966 roku w Polanicy Zdroju. W tym dniu rozpoczęły się mistrzostwa Polski juniorów. Szedłem z kolegami na I rundę, gdy nagle ktoś krzyknął: Smysłow idzie! Spojrzeliśmy w kierunku wskazanym przez kolegę. Rzeczywiście w oddali rozpoznaliśmy znaną nam z pism szachowych sylwetkę byłego mistrza świata. Spacerował z kobietą. Później okazało się, że Smysłow przyjechał z żoną.
Graliśmy tylko parę kroków od głównej sali turniejowej. Często więc w trakcie partii wyskakiwaliśmy na drugą stronę, aby obejrzeć w akcji wielkiego arcymistrza. Miałem raz nawet okazję go obserwować z bliska przez całą partię. Dyrektor turnieju Jerzy Arłamowski zaproponował kilku juniorom demonstrowanie partii. W tej grupie znalazłem się i ja. Pokazywałem partię Smysłowa ze Śliwą, która została uznana później za najpiękniejszą w turnieju oraz Bednarskiego z Węgrem Lengyelem. Smysłow zaskoczył mnie niesamowitym spokojem. Siedział prawie całą partię przy swojej szachownicy i nie interesowały go inne pojedynki: zupełne przeciwieństwo do jednego z naszych mistrzów, który po każdym wykonanym ruchu biegał bez sensu pomiędzy stolikami.
Smysłow był w Polanicy bezkonkurencyjny i wygrał turniej wynikiem 11 pkt. z 14 partii (bez porażki) przed Lengyelem 9 pkt. i Liebertem 9 pkt. Najlepszy z Polaków Doda był szósty. W dniu wolnym od gry Smysłow rozegrał symultanę na 30 szachownicach. Było tak duże zainteresowanie, że z trudem udało się mi zarezerwować jeden stolik. Grałem wspólnie z kolegami, uczestnikami mistrzostw Polski, Janem Górskim z Gdańska i Michałem Fabianowskim, który w tym czasie reprezentował barwy Łodzi. Po bardzo ostrej grze udało się nam osiągnąć remis. Niestety nie zachowała się notacja tej partii.
W dniach 15-19 stycznia 1980 roku doszło w Warszawie do towarzyskiego spotkania Warszawa-Moskwa. Impreza odbyła się w tzw. Małej Auli Politechniki w Gmachu Głównym na obecnym Placu Politechniki, dawniej Placu Jedności. Smysłow grał na pierwszej szachownicy przeciwko Schmidtowi. Padł wynik remisowy 1,5-1,5 (1+, 1-, 1=), co uznano za wielki wyczyn naszego arcymistrza. Mecz wygrała wysoko Moskwa w stosunku 16-8. Jako trener kadry mogłem nie tylko z bliska obserwować zmagania na szachownicy, ale także brać udział w różnych spotkaniach towarzyskich. Dzięki temu nadarzyła się okazja do bezpośednich rozmów ze Smysłowem, który okazał się bardzo życzliwą osobą. Zadawałem wiele pytań, na które były mistrz świata ze stoickim spokojem odpowiadał.
W trakcie jednej kolacji w restauracji „Dzik” na rogu ulic Poznańskiej i Nowogrodzkiej, ktoś nagle krzyknął po rosyjsku: Wasja, zaśpiewaj. Oczywiście wiedziałem, że Smysłow ma piękny głos i że śpiewa. Ale nigdy nie miałem okazji tego przeżyć osobiście. Dopiero tego wieczoru na własne uszy usłyszałem dwie pieśni w wykonaniu arcymistrza. Dostał wielkie brawa, nie tylko od szachistów. Zasłużone, bo występ był rzeczywiście efektowny.
Holandia jest znana z organizacji wielu znakomitych imprez szachowych. W latach 80-tych minionego stulecia wyróżniał się Tilburg, gdzie odbywały się silne turnieje arcymistrzowskie. Jeździłem tam co roku, gdyż z Dortmundu jest to około 2 godziny jazdy samochodem. W 1982 roku byłem tam z dyrektorem dortmundzkiego turnieju Klausem Neumannem, który podpisywał na miejscu umowy z pewnymi zawodnikami. Spotkałem tam też Smysłowa, z którym zamieniłem kilka zdań.
Znakomity arcymistrz zawitał do Dortmundu w 1986 roku. Jednak w wieku 65 lat trudno jest już grać z młodymi zawodnikami. Smysłow zajął ostatecznie dziewiąte miejsce na 12 uczestników. Oczywiście było wiele okazji do rozmów z nim. Smysłow bardzo chętnie ze mną dyskutował na różne tematy szachowe. Miałem wrażenie, że niezbyt swojsko czuł się w młodym towarzystwie.
Pewnego razu przyniosłem ze sobą płytę pt. „Arcymistrz Wasyli Smysłow śpiewa”. Została ona nagrana wraz z chórem „La Renaissance” w Tilburgu. Otrzymałem ją w 1984 roku od organizatorów turnieju. Poprosiłem arcymistrza o autograf. Nagle zainteresowały się płytą inne osoby biorące udział w biesiadzie. Poprosiłem więc Smysłowa, aby zaśpiewał. Wykonał jedną piosenkę o Wołdze, która jest zresztą na płycie. Można ją posłuchać tutaj: Link.