O literaturze szachowej w skrócie
Myślę, że szachistów poważnie podchodzących do gry, nie trzeba przekonywać o potrzebie zapoznania się choćby z podstawową literaturą szachową. Bez znajomości teorii gry (debiutów, gry środkowej i końcówek) nie ma mowy o podnoszeniu swoich kwalifikacji szachowych. Sama gra nie wystarczy, trzeba ją poprzeć studiami literaturowymi. To oczywiście czasochłonne zajęcie, wymagające samodyscypliny i systematyczności. Nie każdemu to odpowiada, dlatego współcześnie mamy całą rzeszę szachistów-amatorów, dla których liczą się tylko blitze rozgrywane na portalu kurnik.pl. Te partie grane są na ilość, bez późniejszej analizy i jakichkolwiek głębszych przemyśleń dotyczących celowości wybranych debiutów, planu rozgrywki, czy popełnionych błędów. Trudno to nazwać przemyślanymi szachami.
Śledząc rozmowy prowadzone na różnych szachowych forach dyskusyjnych zauważam, że cyklicznie co jakiś czas pojawiają się nieśmiertelne pytania w rodzaju „jakie książki szachowe polecacie dla początkującego (albo nieco zaawansowanego) szachisty?”. To ważne pytanie obrazuje istnienie problemu, którego rozwiązanie powinno leżeć w gestii instytucji sprawującej pieczę nad życiem szachowym w Polsce. Chodzi oczywiście o PZSzach, który powinien zamieścić na swojej stronie internetowej spis polecanych podręczników z podziałem na teorię debiutów, taktykę, strategię, końcówki, analizę partii, itd., z uwzględnieniem stopnia zaawansowania szachowego osób zainteresowanych. Czyli zestaw podstawowej literatury dla: osób początkujących (nie znających ruchów bierek), nieco bardziej zaawansowanych (po kursie podstawowym) np. z III kategorią szachową, oraz zaawansowanych z I kat. Zalecenia dotyczące literatury fachowej dla osób z wyższymi kategoriami szachowymi mogłyby już pozostać w gestii trenerów, i nie być przedstawione na stronie PZSzach-u. Taki prosty spis podstawowej literatury byłby kanonem, pomagającym początkującym szachistom na „odnalezienie siebie” wśród różnych tytułów i pomagającym w prawidłowym rozwoju szachowym. Praca nad stworzeniem spisu kilkudziesięciu podstawowych pozycji literaturowych nie jest chyba zbyt trudnym i pracochłonnym zajęciem, dlatego dziwne jest, iż do tej pory nie doczekaliśmy się stosownej inicjatywy ze strony działaczy PZSzach-u. Początkujący szachiści muszą szukać odpowiedzi (często błędnych) na forach dyskusyjnych. W większości przypadków otrzymują tam pomoc, ale ona nie zastąpi fachowej porady ze strony instruktorów (np. związkowych). Pozostawiam problem do przemyślenia.
Poniżej przedstawiam krótkie charakterystyki zbioru książek szachowych, z którymi miałem okazję zapoznać się. Nie jest to próba stworzenia kanonu literatury szachowej obowiązującej początkujących czy średniozaawansowanych szachistów. Są to jedynie moje spostrzeżenia, bardzo subiektywne, którymi pragnę podzielić się z czytelnikami. Zdaję sobie sprawę z tego, iż zaprezentowany zbiór jest niepełny, ale nie jestem aktywnym szachistą i trudno abym na bieżąco przerabiał kolejne tytuły ukazujące się na rynku wydawniczym. Na zakończenie omawiania każdej z książek podaję moją subiektywną ocenę. Oczywiście nie upieram się przy swoim zdaniu, myślę że ile osób, tyle różnych ocen. Ale subiektywne opinie też są ciekawe. Zdaję sobie sprawę z tego, że sporo osób nie będzie podzielało mojego zdania, dlatego zapraszam do polemiki na temat poniższej (ale nie tylko) literatury szachowej.
Debiuty
Przykładem książki, która w moim przekonaniu nie spełnia swojej roli, jest pozycja Stanisława Kacprzaka pt. „W krainie szachów”, wydana w 1990 roku. W stopce autor dopisał adnotację, iż jego praca jest przewodnikiem debiutowym, ilustrowanym 150-ma partiami kombinacyjnymi. Faktycznie, w tym opracowaniu znajdziemy przykłady krótkich partii zagranych według powszechnie przyjętych debiutów, których spis jest podzielony klasycznie na otwarte, półotwarte i zamknięte. Autor już we wstępie kładzie nacisk na zrozumienie gry kombinacyjnej i jej znaczenie w rozwoju umiejętności szachowych, podniesieniu poziomu gry i kategorii szachowej. Twierdzi, że temu celowi ma służyć tenże przewodnik debiutowy. Z powyższymi stwierdzeniami nie zgadzam się, gdyż nigdy nie byłem zwolennikiem kombinacyjnego stylu gry. Co więcej, kombinacje uważam za nieprzyjemne anomalie w grze, burzące strategiczny plan rozgrywki. No cóż, mam „skrzywienie” strategiczne, może częściowo po lekturze różnych partii Anatolija Karpowa. Autor omawianej książki pisze też, że „…zamieszczone w nim [tym przewodniku] najpopularniejsze [debiuty] w zupełności wystarczą ci do świetnego opanowania podstaw absolutnie poprawnego rozwijania gry”. Jak to jest możliwe, skoro Kacprzak stwierdza dalej: „Każda [partia] też z reguły kończy się efektowną kombinacją matową…”. Tak, większość przedstawionych partii (o ile nie wszystkie) trwają po kilkanaście posunięć i kończą się przegraną w wyniku kombinacji po jakimś fatalnym ruchu. Skoro ta książka miała być przewodnikiem debiutowym rozwijającym umiejętność poprawnego rozgrywania debiutów, to jak można się ich uczyć ze zbioru źle rozegranych miniaturek?! W takim razie omawiana pozycja powinna nosić tytuł: „Jak nie rozgrywać debiutów”, „Jak szybko przegrać partię szachową”, albo „Krach w debiucie, czyli zbiór pouczających miniaturek”.
Moja ocena: zdecydowanie nie polecam powyższej książki.
Lepszym opracowaniem jest krótki, encyklopedyczny zbiór debiutów pt. „Debiuty szachowe” Theodora Schustera, wydany przez wyd. Marpo w 1992 roku. Jest to lakoniczny zbiór podstawowych debiutów oraz ich wariantów, zilustrowanych zazwyczaj w postaci czterech przykładowych partii, a właściwie ich początkowej fazy. Pomimo iż zawierają ocenę powstałych pozycji w zapisie symbolicznym (=, +-, itp.), autor nie uzasadnia swojej oceny. Dlatego początkujący szachiści będą mieli problemy ze zrozumieniem celowości wybranego wariantu i podstaw jego oceny.
Moja ocena: ∞ ten symbol oznacza w zapisie szachowym pozycje niejasną, trudną do oceny. Podobnie jest z książką Schustera, można z niej korzystać, ale nic się nie stanie gdy z niej zrezygnujemy.
Wśród przewodników debiutowych wyróżnia się praca Jerzego Konikowskiego i Jana Pińskiego, wydana w 2010 roku przez wyd. Penelopa, pt. „Szybki kurs debiutów”. Pomimo tej „szybkości” w nazwie, książki nie da się (i nie należy!) przerobić np. w weekend, gdyż zawiera bardzo bogaty i obszerny zbiór materiałów debiutowych. Każdy z debiutów oraz wariantów jest dokładnie rozpracowany i zilustrowany konkretnymi przykładami z praktyki turniejowej. Na zakończenie omawiania danego debiuty czy wariantu, autorzy zamieszczają uwagi podsumowujące prezentowane zagadnienie, ustosunkowując się do celowości wyboru danego sposobu gry i oceniając szanse walczących stron.
Moja ocena: pozycja obowiązkowa. Bardzo dobra książka, warta polecenia każdemu szachiście.
Oprócz prac przeglądowych, omawiających zebrane debiuty szachowe, dostępne są też monografie poświęcone wybranym rodzajom otwarć szachowych. Z racji wąskiego i wyspecjalizowanego tematu, te prace kierowałbym raczej do bardziej zaawansowanych szachistów. Szczególnie, że takie publikacje zawierają często dogłębne i bardzo szczegółowe analizy debiutowe, których niuanse chyba nie są potrzebne mniej zaawansowanym szachistom, a już wogóle niepotrzebne takim amatorom, jak ja. Ale jak ktoś jest zainteresowany bliższym przyjrzeniem się jakiemuś debiutowi, to oczywiście droga wolna. Przykładem książki na którą warto zwrócić uwagę, jest praca Michaiła Szereszewskiego „Obrona sycylijska”, wydana w 2007 roku przez wyd. Arden. Tytuł tej książeczki sam za siebie wyjaśnia przyczynę dla której ją wymieniłem. Obrona sycylijska jest tak popularnym i ważnym debiutem, iż jej poznanie jest wręcz obowiązkowe dla każdego szachisty. Wspomniana praca zawiera omówienie głównych wariantów obrony sycylijskiej, podpartych zanalizowanymi partiami uznanych szachistów. Zaprezentowane analizy nie kończą się w debiucie, lecz co ważne, obejmują całe partie. Dodatkowo autor omawia celowość wybranych wariantów, dyskutuje powstałe struktury pionkowe, różne „za i przeciw”, sposoby przejścia do końcówek i gry w nich.
Moja ocena: warto kupić. W zamyśle praca skierowana do szachistów bardziej zaawansowanych, ale polecam ją każdemu ambitnemu szachiście.
Podobny charakter ma monografia Anatolija Karpowa „Gramy obronę Caro-Kann”, wyd. Penelopa 1999 r. Autora tej książki nie trzeba przedstawiać, podobnie jak tłumaczyć, dlaczego wybrał omawianie akurat obrony C-K. W ogólności książka ta wpisuje się w nurt wyznaczony powyżej opisaną publikacją, choć w stosunku do niej zawiera nieco mniej przedyskutowanych problemów.
Moja ocena: publikacja warta polecenia sympatykom obrony Caro-Kann. Z racji mniejszej popularności tego debiutu na niższych etapach kariery szachowej, nie polecam jej amatorom i szachistom z niższymi kategoriami.
Taktyka i kombinacje
Duży zbiór kombinacji Maxima Blokha, wyd. Ekoc 2003 robi wrażenie, ale jest to jedynie książka z wielkim zbiorem „suchych” zadań do przerobienia. Nie znajdziemy w niej żadnej teorii, wyjaśnień co do roli kombinacji, ani sposobu „zabrania” się do nich.
Moja ocena: zbiór zadań tylko dla zaawansowanych szachistów i trenerów. Zdecydowanie nie polecam osobom mniej zaawansowanym, gdyż mogą się zniechęcić się do rozwiązywania kombinacji.
Dla tych osób przewidziano inną pozycję, „Kombinacje szachowe według Tarrascha”, przygotowane w 2009 roku przez Bogdana Zerka i wydawnictwo Caissa. To jest to, czego potrzebują szachiści z niższymi kategoriami szachowymi. W książce dogłębnie i przystępnie wyjaśniono funkcjonowanie kombinacji, ich rolę w grze, motywy przewodnie, itp. Pod względem wartości dydaktycznych, publikacja ta bije na głowę książkę Blokha.
Moja ocena: wartościowa pozycja. Polecam ją każdemu początkującemu szachiście oraz graczom, pragnącym podwyższyć swoją kategorię szachową.
Podobne zdanie mam o książce Martina Weteschnika pt. „Tajemnice taktyki szachowej”, wydanej w 2007 roku przez wyd. Penelopa. Autor w zrozumiały sposób przedstawił mechanizmy rządzące taktyką, ilustrując wykład pouczającymi przykładami z praktyki arcymistrzowskiej. Nie jest to zwykły zbiór zadań lecz dobry podręcznik, w jasny i ciekawy sposób zapoznający czytelnika z taktyką szachową.
Moja ocena: polecam każdemu szachiście, któremu zależy na postępach w grze.
Strategia
Problemy strategii szachowej są postrzegane jako trudne. Faktycznie, część szachistów woli grać partie kombinacyjne, gdyż są dla nich łatwiejsze i bardziej zrozumiałe. Strategia czasami bywa postrzegana jako nudna. Z tą opinią nie zgadzam się. Uważam, że strategia jest o wiele ciekawsza niż taktyka i kombinacje, ale to jest tylko moja subiektywna opinia. Zagadnienia strategii szachowej polecam dla nieco bardziej zaawansowanych szachistów, z pewnością nie dla osób które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z tą grą. Wśród szachistów nie ma jednomyślności, które z książek o strategii należy studiować, i na jakim etapie zaawansowania. Każdy na swoje upodobania, które popiera własnymi przemyśleniami i doświadczeniami. Nie jestem tu wyjątkiem. Nie będzie zdziwieniem gdy powiem, że w swojej karierze amatora szachowego zwróciłem uwagę na książki Kotowa.
Pierwsza z nich to „Myśl jak arcymistrz”, wyd. RM 2002 r. Pomimo pozytywnych opinii, książka rozczarowała mnie. Nie jestem zadowolony po przeczytaniu jej. Według mnie, autor zbyt dużą wagę przyłożył do jednego aspektu szachowego, mianowicie do liczenia wariantów. W omawianej pozycji Kotow porusza też inne zagadnienia strategii szachowej, ale robi to, w moim odczuciu, niejako na marginesie.
Moja ocena: jeżeli ktoś chce poprawić umiejętność sztuki liczenia wariantów, może zainteresować się tą książką. W innych przypadkach może ją pominąć, zwracając uwagę na drugie ze znanych dzieł Kotowa.
Mowa jest o „Graj jak arcymistrz”, wyd. RM 2002 r. Wspaniała książka, w ciekawy i zrozumiały sposób omawiająca główne filary strategii szachowej. Dla mnie „Graj…” stało się kamieniem milowym w rozumieniu szachów. Wpływ tej książki na moje rozumienie gry był wręcz kolosalny, dlatego dzielę ją na dwa okresy: przed i po przeczytaniu „Graj…”. Po osiągnięciu podstawowego poziomu zrozumienia gry szachowej, brakuje nam czegoś więcej, zrozumienia pozycji na szachownicy, umiejętności błyskawicznej oceny sytuacji. Nie wiemy czy dane ustawienie bierek jest dobre, czy nie. Nie umiemy ocenić, jakie elementy decydują o przewadze jednej ze stron. Książka „Graj…” rozwiewa te wątpliwości, dając nam narzędzia i umiejętności, za pomocą których potrafimy dokonać poprawnej oceny pozycji na szachownicy. Podam tu konkretny przykład, jeden z moich ulubionych. Wyobraźmy sobie dwa „wyrwane”, hipotetyczne ustawienia, w których pomijamy materiał czarnych i położenie króli.
Pozycja 1
Pozycja 2
Na obu diagramach sytuacja wygląda na pozór podobnie, ale to tylko złudzenie. W jednym z przypadków białe mają „złego” gońca. W którym? I dlaczego jeden z gońców jest nazwany „złym”, a drugi nie? Załóżmy, że w powyższych ustawieniach ruch należy do czarnych, i umówmy się, że po zbiciu gońca zapanuje równowaga materialna. W którymś z przypadków będzie to bicie, po którym białe będą zadowolone z takiego obrotu sprawy, zaś w drugim boleśnie odczują wymianę figur. Czy potrafimy powiedzieć, w którym? Bez lektury książki „Graj…” prawdopodobnie nie będziemy w stanie poprawnie odpowiedzieć na to pytanie. Po zapoznaniu się z tym opracowaniem, powyższe (oraz inne) pozycje na szachownicy staną się dla nas jasne jak przysłowiowe słońce, i będziemy w stanie w „locie” ocenić, która ze stron ma lepsze szanse w grze, i dlaczego.
Moja ocena: bardzo wartościowa pozycja, obowiązkowa dla każdego szachisty.
Zagadnienia strategii porusza też znany arcymistrz Dawid Bronstein, w książce pt. „Strategia szachowa”, wyd. RM 2005 r. Jest to nieco dziwna publikacja, w której autor toczy niejako filozoficzny wywód o zagadnieniach strategii. Niewątpliwie Bronstein porusza ważne aspekty gry szachowej, ale sposób ich przedstawienia może nie trafiać do czytelnika. Mam mieszane odczucia po przeczytaniu tego opracowania.
Moja ocena: można przeczytać, ale niekoniecznie.
Kolejne wartościowe pozycje z zakresu strategii szachowej to „Tajemnice gry pozycyjnej” Jacoba Aagaarda, wyd. Penelopa 2008 r., „Gra środkowa. Plan” Piotra Romanowskiego, wyd. Caissa 2010 r. oraz „Ocena pozycji i planowanie”, wydawnictwo RM 2007 r. Te trzy książki przedstawiają ważne elementy strategii szachów, zawierają wiele cennych objaśnień, wskazówek i ciekawie skomentowanych partii.
Moja ocena: wartościowe książki, polecam zapoznanie się z nimi.
Książki Arona Nimzowitscha „Mój system” chyba nie trzeba bliżej przedstawiać, gdyż zapewne słyszeli o niej wszyscy. Zresztą ta publikacja budzi duże kontrowersje. Niektórzy szachiści polecają ją w nauce gry, inni zdecydowanie odżegnują się od niej. Spotkałem się też z ciekawym stwierdzeniem, iż każdy szachista musi zapoznać się z „Moim systemem”, aby wyrobić sobie o tej książce dobrą, albo złą opinię. Wspomniana publikacja nie jest najnowsza, co można odczuć podczas jej lektury. Niektóre sformułowania Nimzowitscha dotyczące np. debiutów, mogą być zastanawiające w świetle obecnej teorii szachów. Poza tym, książka wymaga od czytelnika pewnego zaawansowania w sztuce szachowej. Dlatego przed jej przestudiowaniem polecam zapoznanie się z podstawowymi kanonami strategii szachowej z „Graj…” Kotowa.
Moja ocena: polecam ją dla osób po podstawowym kursie szachów. Nie dla nowicjuszy. Uwaga! W wydaniu z 1995 roku (wyd. Marabut) jest dużo błędów.
Współczesną pozycją w pewien sposób kontynuującą omawianie problemów „Mojego systemu”, jest angielskojęzyczna książka Neila McDonalda „The Giants of Strategy”, wyd. Everyman Chess 2007 r. Autor przedstawia zagadnienia np. siódmej linii, planowania, struktur pionkowych, blokady, itp., na przykładzie partii granych przez wielkich arcymistrzów. Partie oraz wybrane pozycje są rzeczowo skomentowane, nie znajdziemy tam tasiemcowych, „suchych” wariantów.
Moja ocena: polecam szachistom po ukończeniu kursu z „Mojego systemu”.
Końcówki
Przeszliśmy debiut i grę środkową, a więc czas na końcówki. To bardzo obszerny, ale i ważny temat. Wśród dostępnej literatury warto zwrócić uwagę na trzy tomy „Końcówek szachowych” Bogdana Zerka, wyd. Arden 2001, 2002 i 2005 r. Autor dokonał przeglądu chyba wszystkich rodzajów końcówek, dogłębnie je tłumacząc i ilustrując pouczającymi przykładami. Seria o dużym „ciężarze gatunkowym”.
Moja ocena: pozycja obowiązkowa dla każdego szachisty.
Do moich ulubionych końcówek należą pionkówki. Uważam, że myli się ten kto twierdzi, że końcówki pionkowe są łatwe. One należą do trudnych końcówek i wymagają dokładnej, odpowiedzialnej gry, gdyż pionki do tyłu nie chodzą i raz popełnionego błędu często nie da się naprawić. Pragnę wskazać tu dwie wartościowe prace Jerzego Konikowskiego. Pierwsza z nich to „Szybki kurs końcówek. Cześć 1. Końcówki elementarne i pionkowe”, wyd. Penelopa 2002 r. Tytuł mówi sam za siebie. Każdy z szachistów rozpoczynających swą przygodę z końcówkami powinien zaopatrzyć się w to opracowanie. I przerobić je!
Moja ocena: dobra książka, polecam ją dla początkujących i już trochę zaawansowanych szachistów.
Rozwinięciem powyższej pracy jest publikacja tego samego autora, czyli Jerzego Konikowskiego, pt. „Sprawdź się w końcówkach pionkowych”, wydana przez wyd. Penelopa w 2006 roku. Jest to zbiór 168 zadań, uszeregowanych według zwiększającego się stopnia trudności. Przedstawione w książce, te najtrudniejsze pionkówki potrafią „złamać” niejednego bardzo silnego szachistę. Mnie złamały już dawno, i to te raczej prostsze.
Moja ocena: bardzo dobra książka, pozycja obowiązkowa dla każdego szachisty.
Pomimo znakomitych autorów, praca Bielawskiego i Michalczyszyna pt. „Nowoczesne końcówki”, wyd. RM 2004 r., sprawiła mi zawód. Faktycznie, w książce tej zaprezentowano zakończenia partii ze współczesnej praktyki turniejowej, ale zrozumienie zamieszczonych przykładów wymaga od czytelnika dobrej znajomości teorii końcówek. Bez tego, książka staje się nieprzydatna, najwyżej jako zbiór końcówek-ciekawostek.
Moja ocena: tylko dla zaawansowanych szachistów. Osobom z niższymi kategoriami szachowymi (nie mówiąc o amatorach) w ogóle nie polecam.
Analiza
Oddzielną grupą literatury szachowej są publikacje zawierające analizy partii. O roli analizy w rozwoju szachisty powiedziano już dużo, niestety spora część młodego pokolenia wychowana na blitzach na „kurniku”, wciąż ignoruje to ważne zagadnienie. A przecież bez analizy i zrozumienia szczegółów gry, nie ma rozwoju szachowego.
Przykładem książki zawierającej analizy wybranych pozycji z praktyki turniejowej, jest praca Krzysztofa Pytla pt. „Zagraj jak mistrz! Czyli uniwersalna metoda treningu szachowego”, wyd. Penelopa 1996 r. Autor dokonał interesujących analiz, ale trudnych, dlatego już we wstępie zaznaczył, iż jego publikacja jest skierowana do szachistów z I kategorią. Zgadzam się z tym.
Moja ocena: wartościowa pozycja, ale przeznaczona dla zaawansowanych szachistów.
Nie jest łatwo dokonać wyboru odpowiednich książek z analizami całych partii szachowych. Z jednej strony należy zastanowić się, jaki typ gry chcemy analizować: bardziej strategiczny, czy raczej taktyczny? A może chcemy nastawić się na poznawanie twórczości jakiegoś konkretnego szachisty? Możemy też wybierać pomiędzy książkami z analizami partii meczowych i turniejowych. W moim odczuciu ten ostatni podział jest ważny, gdyż partie meczowe charakteryzują się nieco innym „klimatem” szachowym, niż turniejowe. Partie grane w meczach często są skomplikowanymi dyskusjami debiutowymi, których niuanse są nie do wychwycenia przez amatorów i niedoświadczonych szachistów. Z drugiej strony, takie partie są bardzo cennym, i z reguły dobrze rozpracowanym materiałem szachowym. Nie chcę bliżej omawiać książek z analizami partii meczowych, bo to zagadnienie (to, jakim meczem się interesujemy) jest sprawą indywidualną. To trochę tak, jak z poznawaniem sztuki. Nie można nikogo przekonać do jakiegoś rodzaju twórczości, on sam musi czuć to „coś”. Pragnę jedynie zwrócić uwagę na dużą wartość literatury w języku rosyjskim. To są naprawdę wartościowe pozycje, np. opracowania Siergieja Szipowa. Jednakże przy wyborze odpowiednich książek z analizami partii, warto pamiętać o zagadnieniach dotyczących metod analizy i komentowania, które poruszam w kolejnych akapitach.
W odróżnieniu od partii meczowych (które często są monotematyczne), partie szachowe grane podczas turniejów charakteryzują się większą różnorodnością, zarówno pod względem techniki gry, jak i wyboru debiutów, planów, idei, wreszcie popełnianych błędów. Dlatego początkującym szachistom polecam raczej analizę partii turniejowych, a nie meczowych. Wspomniałem też o innym problemie, jakim jest wybór obiektu zainteresowania. Zatem, czy zależy nam na analizach partii konkretnej osoby, np. Carlsena, Kramnika czy Karpowa, a może wolimy skupić się na poznawaniu określonego typu gry, pozycyjnego albo taktycznego? O takim wyborze musi już zadecydować wyłącznie czytelnik. Każdy ma swoje upodobania, np. ja preferuję analizę partii pozycyjnych, a z konkretnych szachistów, to twórczość Karpowa i Kramnika.
Po dokonaniu wyboru z poprzednich akapitów trzeba dobrze przyglądnąć się książkom dostępnym na rynku. Różne publikacje zawierają analizy i komentarze partii przeprowadzone w mniej, czy bardziej zrozumiały sposób. Do tych mniej zrozumiałych zaliczam te, w których analiza polega na podaniu wariantów i podwariantów, czyli tasiemcowych rozgałęzień w których szachista-amator zgubi się już w drugiej-trzeciej linijce tekstu. Zazwyczaj takie tasiemce kończą się lakoniczną oceną otrzymanej pozycji, w postaci znaczków: =, +-, ±, ∞, itp. Bez dobrej znajomości oceny pozycji, te symbole pomimo swojej jednoznaczności, niewiele nam pomogą w zrozumieniu analizy. Cóż z tego, że np. dany wariant otrzymał ocenę ±, czyli że białe „stoją” lepiej, skoro nie wiemy dlaczego tak jest. Jakie elementy decydują, iż pozycja białych jest lepsza? Nie wiadomo.
Przykładem książki z takimi długimi wariantami i symbolicznymi ocenami pozycji, jest publikacja E. Bareeva i I. Levitova pt. „From London to Elista”, wydawnictwo New In Chess 2007 r. Praca omawia drogę byłego mistrza świata Władimira Kramnika na szczyt szachowy, ukazując jego boje z Kasparowem, Leko i Topałowem. Nie można odmówić tej książce jej dużej wartości szachowej, ale długie warianty i symboliczne oceny pozycji dyskwalifikują ją jako publikację dla szachistów niższej kategorii.
Moja ocena: wartościowa pozycja, ale wyłącznie dla naprawdę zaawansowanych szachistów.
Podobnie negatywne odczucia mam w stosunku do publikacji Karpowa z wyborem jego znamienitszych partii, czyli „My 300 best games”, wydanie z 1997 roku. Czytelnik znajdzie w tej książce analizy, polegające jedynie na podaniu wariantów zakończonych symboliczną oceną pozycji. Według mnie, decyduje to o niskiej wartości dydaktycznej książki.
Moja ocena: nie polecam.
Lepszą publikacją jest „Anatoly Karpov’s Best Games”, wyd. Batsford Chess Books 2001 r., tego samego autora. Karpow zmniejszył w niej ilość wariantów na rzecz opisu słownego (komentarze). I dobrze, że tak postąpił.
Moja ocena: polecam nieco bardziej zaawansowanym szachistom.
Z nieco już przykurzonych „starodruków” polecam pracę, poświęconą wczesnej twórczości Anatolija Karpowa. Książka „Anatolij Karpow. Droga do mistrzostwa” w tłumaczeniu Stanisława Kacprzaka, wyd. Krajowa Agencja Wydawnicza 1988 r., jest ładnie skomentowanym zbiorem partii, ukazującym szachowy rozwój dwunastego mistrza świata. W zamieszczonych analizach autor zastosował głównie komentarz słowny, z niezbyt dużą ilością wariantów.
Moja ocena: dobra książka, warta polecenia nawet początkującym szachistom.
Wśród znanych mi prac poświęconych karierze szachowej Anatolija Karpowa, na szczególne wyróżnienie zasługuje dwutomowe opracowanie Tibora Károlyia, czyli seria „Karpov’s Strategic Wins”, wydana przez Quality Chess w 2011 roku. Autor dokonał szczegółowego i dogłębnego przeglądu osiągnięć twórczych Karpowa, w okresie od 1961 do 2010 roku. Zawarte w książkach partie są ciekawie i przystępnie skomentowane oraz opatrzone rozsądną ilością wariantów.
Moja ocena: bardzo wartościowe książki, polecam je każdemu szachiście zainteresowanemu twórczością Karpowa.
Krzysztof Kledzik