Katastrofy20 marca 2015Jerzy Konikowski
Kiedyś ktoś powiedział, że szachy są grą bardzo niesprawiedliwą. Można bowiem wygraną partię przegrać jednym nieostrożnym ruchem np. po 4 godzinach „harówki”.
Takie sytuacje zdarzają się niestety często w praktyce turniejowej, ponieważ szachy wymagają od zawodników pełnej koncentracji do samego końca. Każde „rozluźnienie” może spowodować tragedię.
Zobaczmy co wydarzyło się w dogrywkach mistrzostw świata kobiet w Soczi w partii Demainte Daulyte-Monika Soćko. Litwinka prowadziła 1-0 i w drugiej partii dawała mata w jednym ruchu (b5-b6#). Tymczasem ruchem Hd8-a5+?? podstawiła hetmana.
W dalszym toku meczu Litwinka już nie istniała i nasza arcymistrzyni bez większych problemów przeszła do drugiej rundy.