Dzisiaj zakończył się w Douglas turniej Grand Swiss FIDE z udziałem polskiej ekipy.
Początkowa informacja o tej imprezie.
Czołówka turnieju open:
Mateusz Bartel zajął 46 miejsce, natomiast Michał Krasenkow znalazł się na 67 pozycji.
Czołówka turnieju kobiet:
Oliwia Kiołbasa zajęła 28 miejsce.
Do turniejów kandydatów awansowali:
Ciekawy i silny turniej, prawdziwa weryfikacja dla zawodników i ich siły gry. Polscy kibice liczyli, że wśród zwycięzców będzie nasz Duda. Niestety przytrafiły mu się dwa debiutowe zaskoczenia i porażki w partiach z Predke i Czeparinowem, co przesądziło o niemożności włączenia się do walki o najwyższe pozycje. To tylko podkreśla znaczenie przygotowania debiutowego na najwyższym poziomie. Nawet tak kreatywny i silny zawodnik jak Duda nie mógł już wydostać z zaciskającej pętli po przegraniu batalii debiutowej z gorszymi od siebie zawodnikamu. Radek Wojtaszek walczył jak za najlepszych lat, pewną ręką i z dobrym przygotowaniem debiutowym. Lepszą formę w ostatnim okresie potwierdził też Mateusz Bartel. Wsród kobiet honoru polskich szachów broniła Monika Soćko, która chyba zapatrzyła się w panią Cramling i zamierza grać doskonale do co najmniej 60 lat. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tak dobrej i pewnej gry w jej wykonaniu. Nieźle teź zaprezentowała się w silnej stawce się Oliwia Kiołbasa.Niestety wpadała często w koszmarne niedoczasy, w których traciła dobre pozycje i punkty. Nie każdy jest Sznapikiem i Oliwia musi przezwyciężyć jakoś ten zły nawyk.W turnieju miała grać jeszcze Aleksandra Malcewska, ale jakoś nie dojechała. Wcześniej nie grała w Pucharze Świata. Wydaje mi się to trochę dziwne, że tak młoda i utalentowana szachistka rezygnuje z tak silnych turniejów. Ciekawe z jakich powodów?