Gość napisał: Ciekawy artykuł.
Choć szachy wydają się dla wielu osób nudnym sportem, zawodnicy pozwalają sobie na ekstrawagancję, a nawet żarty podczas gry. Wymyślony podczas wizyty w zoo „Gambit Orangutana” czy „Atak smażonej wątróbki” nawiązujący do włoskiej potrawy? Poznaj najbardziej zaskakujące historie szachowych zagrań.
Otwarcie w szachach, zwane również debiutem, to pierwszy etap każdej partii. Jest pula debiutów, które uznaje się za poprawne i grywalne, z których szachiści wybierają te, które najbardziej pasują do ich sposobu gry lub nie leżą rywalowi. Istnieją dziesiątki takich rozpoczęć, w których dodatkowo występują różne warianty. Dzięki pracy z komputerem udaje się znaleźć nowe, więc to ciągła praca. Zawodowi szachiści uczą się ich na pamięć, by nie dać się zaskoczyć rywalowi.
Na długo przed erą cyfryzacji, która pchnęła teorię szachową do przodu na niespotykaną skalę, warianty przez setki lat odkrywali wybitni myśliciele. Jednym z nich bez wątpienia był Ksawery Tartakower, czyli polsko-francuski przedwojenny szachista. Był on ceniony nie tylko za swój talent szachowy, ale również niezwykłe poczucie humoru. Jego aforyzmy, będące często podszyte ironią, nazwano „tartakoweryzmami”. Zabawny był również jeden z jego debiutów wymyślony podczas turnieju w Nowym Jorku w 1924 r.
W partii przeciwko Węgrowi Gezie Maroczyemu szachista zagrał niecodzienne otwarcie, ruszając piona na linii b. Choć partia zakończyła się remisem, zagranie zostało uznane za nowatorskie, ale źle poprowadzone. Na pomysł Polak miał wpaść podczas… wizyty w zoo na Bronxie.
„Na pytanie, dlaczego je wybrał, Tartakower odpowiedział, że był to rezultat konsultacji z orangutanem, przed którego klatką spędził czas przedpołudniowej wycieczki. Odtąd nazywał je właśnie debiutem orangutana” — pisze w książce nazwanej właśnie „Gambit Orangutana” Kasper Bajon.
Polak miał faktycznie obserwować małpę o imieniu Susan, a same ruchy przypominały mu wspinanie się po pnączach. Po wojnie tematem zainteresował się radziecki szachista Aleksiej Sokolski. Dziś debiut jest znany bardziej pod jego nazwiskiem.
Wiele debiutów w szachach jest nazwanych „na cześć” zwierząt. Znamy „wariant smoczy” czy „wariant kraba”. Ciekawa historia wiąże się z wymyślonym stosunkowo niedawno „wariantem małpiego tyłka”. Na pomysł niecodziennego zagrania wpadł Nigel Povah w latach 70′ XX w. Brytyjczyk podczas pracy nad debiutem pokazał go innego rodakowi —Kenowi Coatesowi. — Jeśli to zadziała, to jestem małpim tyłkiem — odpowiedział szachista. Gdy Povah zaczął wygrywać dzięki stosowaniu swojej taktyki, nie musiał się długo zastanawiać, jak ją nazwać.
Wizyta w zoo nie jest jedynym przykładem wymyślenia wariantu szachowego w nieoczekiwanej sytuacji. Ukraiński szachista Wasyl Iwanczuk również słynie z ekscentryczności.
„Kiedyś zagrał innowacyjną wariant i dziennikarze zapytali go, jak wymyślił coś tak odkrywczego. Odpowiedział: Hmm, gdy kiedyś brałem ślub, to akurat miałem trochę czasu, żeby pomyśleć i wpadł mi do głowy” — opowiada ekspert Przeglądu Sportowego Onet i mistrz Polski w szachach Radosław Wojtaszek.
Ciekawą genezę ma również wariant, którego datę opracowania szacuje się na 1610 r. To wymyślony we Włoszech „Atak Fegatello”, który po przetłumaczeniu oznacza… „Atak smażonej wątróbki”. Nawet dziś to jedno z popularniejszych otwarć, zwłaszcza na amatorskim poziomie. Jego niespotykana nazwa symbolizuje włoską potrawę, w której wątróbka otoczona jest rodzajem tłustej wędliny, tak jak król koloru czarnego złapany jest w pułapkę białych figur. W inne tłumaczenie wskazuje na „chęć pozostawienia króla martwego jak kawałek smażonej wątróbki”.
Materiał powstał dzięki współpracy Onet z partnerem — Narodowym Archiwum Cyfrowym, którego misją jest budowanie nowoczesnego społeczeństwa świadomego swojej przeszłości. NAC gromadzi, przechowuje i udostępnia fotografie, nagrania dźwiękowe oraz filmy. Zdigitalizowane zdjęcia można oglądać na nac.gov.pl