Wielu Internautów oburzyło się na poniższy fragment z artykułu w Onecie.
Wspomniał pan o dopingu elektronicznym. Niedawno zapadł wyrok w sprawie Patrycji Waszczuk. Jakie ma pan zdanie na ten temat? Wydawało się, że takie rzeczy, jak ściąganie w toalecie, to tylko w kinie klasy B.
Ukarano ją, potem wykonanie kary zawieszono. Moim zdaniem ta sprawa jest oczywista. Jeżeli zawodniczka wykonywała w trakcie partii posunięcia, których nie wymyśliłby żaden czołowy arcymistrz świata, mogłoby się to wydawać podejrzane. Chodziło o zupełnie odlotowy ruch królem, którego żaden szachista by nie wykonał. Ona jednak zdecydowała się na takie posunięcie. Zaczęto przyglądać się jej grze, potem jedna z rywalek przyłapała ją na korzystaniu z telefonu w toalecie. Gdy zareagowali sędziowie, przyznała się do nielegalnej pomocy, po czym — gdy zaczęła się cała afera — odwołała swoje zeznania i stwierdziła, że nic złego nie zrobiła. W związku z tym wyrok Polskiego Związku Szachowego jest salomonowy, chociaż z królem Salomonem ma to niewiele wspólnego, bo on był jednak mądrzejszy. Wydaje mi się, że władze związku obawiały się odwołania do wyższych instancji w polskim sporcie, w związku z czym postanowili ukarać Waszczuk, a następnie wykonywanie wyroku zawiesić. Dla zawodniczki jest to niepowetowana szkoda, bo i bez wspomagania się miała pewne sukcesy. Teraz jest już skompromitowana tym, że została przyłapana na absolutnie niezgodnych ze zdrową rywalizacją działaniach.
//////////////////////////////////////////
„Sprawa Patrycji Waszczuk” została zauważona na całym świecie (nie tylko w środowisku szachów) dzięki polskim mediom i przyniosła naszej dycyplinie tylko negatywną opinię. A można było to rozwiązać w inny sposób, o czym pisałem już na blogu: http://www.blog.konikowski.net/2020/10/27/polemiki-opinie-79/
Na Patrycję moją uwagę zwrócił kolega z Polski, który zadzwonił do mnie pewnego dnia z wiadomością: „Mamy wreszcie wielki talent, który może w szybkim czasie stworzyć poważną konkurencję naszej kadry kobiet, która już od kilku lat nie czyni żadnych postępów. Przyjrzyj się jej…”.
Owocem tej rozmowy był tekst http://www.blog.konikowski.net/2020/02/11/polskie-talenty-28/
Nagle dowiedziałem się o problemie Patrycji. Był to dla mnie szok! Trudno było mi uwierzyć, że ta utalentowana zawodniczka dopuściła się takiego czynu…!
Sam nie mogłem odnieść się to tych wydarzeń, gdyż nie mieszkam w Polsce i Patrycji nie znam osobiście. Mogę tylko wyrazić swoje zdanie odnoście trzech poruszanych zarzutów na bazie swych osobistych doświadczeń:
1.Duża różnica rankingowa w szachach klasycznych do blica. To jest żaden argument. Są zawodnicy (zawodniczki), którzy słabo grają partie błyskawiczne i z tego względu unikają gry w takich imprezach. Grałem przez kilka lat w drużynie Hutnika Nowa Huta. Nasz lider Jerzy Kostro, dwukrotny mistrz Polski i olimpijczyk, słabo grał partie błyskawiczne i dlatego nigdy nie uczestniczył w takich turniejach. Zresztą nie był jedynym pod tym względem w kraju.
2.Częste wychodzenie do toalety w trakcje partii. To nie może być traktowane jako korzystanie z pomocy jakiegoś programu szachowego, póki nie złapie się danej osoby na gorącym uczynku. Mogą być różne przyczyny. To co znalazłem w tej kwestii w Internecie:
https://www.mp.pl/pacjent/nefrologia/lista/95513,przyczyny-bardzo-czestego-oddawania-moczu-u-kobiety
http://infozdrowie24.pl/temat/zdrowie/oddawanie+moczu+na+tle+nerwowym
Z tym drugim przypadkiem spotkałem się dość wcześnie już jako junior. Jeden z kolegów wyjaśnił mi, że musi bardzo często „latać” do toalety, gdyż zmuszają go do tego emocje w trakcie partii. „Swoje nerwy wyładowuję w toalecie…” – oznajmił mi. To wyjaśnienie wystarczyło mi do pojęcia sytuacji.
3.Przez wiele lat zajmowałem się szkoleniem kobiet (juniorek) i poznałem dość dobrze ich psychikę. Bardzo często w trakcie analizy partii zadawałem pytanie: dlaczego zagrałaś (albo dlaczego pani…) ten ruch, który wydawał mi się bezmyślnym. We wszystkich przypadkach odpowiedź była podobna: „Podobał mi się i tak zagrałam”. A na moje dalsze pytanie: „A co byś zagrała po tej odpowiedzi, co byłoby najsilniejszą reakcją…” najczęściej odpowiedź brzmiała: ”Obawiałam się tego ruchu, ale przeciwniczka tak nie zagrała, na szczęście dla mnie….”. Nie zliczę tych sytuacji, kiedy podopieczna wykonała inne posunięcie, niż w przygotowanym do partii wariancie, czy nawet w odłożonej partii…
Zatem tutaj nie można oskarżać Patrycję o to, że nie mogła jakoś racjonalnie wyjaśnić pewnych decyzji w swych partiach. Jest jeszcze młoda i mało doświadczona!
Sprawa Patrycji nie została jeszcze do końca wyjaśniona, o czym współredaktor bloga EDITOR szczegółowo relacjonował w tym miejscu. Dlatego Stefan Gawlikowski nie powinien powtarzać opinii, które tylko krzywdzą utalentowaną zawodniczkę i nie przynoszą polskim szachom dobrej sławy!
GM Marcin Dziuba (zdjęcie z Internetu).
Załączam zwycięską partię Patrycji z arcymistrzem Marcinem Dziubą, która została rozegrana systemem „Rapid”. Ciekawe, czy czarne korzystały w tym przypadku z częstego wychodzenia do toalety i czy trener kadry kobiet Polskiego Związku Szachowego miał jakieś zastrzeżenia do znakomitej gry swej podopiecznej?