Po bardzo smutnym obrazie sylwetki jedenastego mistrza świata Roberta Fischera, przedstawionego przez Stefana Gawlikowskiego, dla pocieszenia dusz wszystkich fanów znakomitego arcymistrza (także mojego, co omówię w następnym odcinku) przytaczam tekst z polskiej Wikipedii:
Wielu Internautów zadało pytanie: jaki był sens artykułu? Obecnie w Polsce nastąpił wielki rozkwit sportu szachowego. Królewska gra przedstawiana jest jako dyscyplina o wspaniałych walorach intelektualnych. Tymczasem tekst Uwięzieni w 64 polach jest tego zaprzeczeniem!
Jeden z Internautów napisał: Robert Fischer był zawsze dla mnie wielkim idolem. Mam dwie książki z jego partiami (wydawnictwo Caissa). Często tam zaglądam i fascynuję się jego twórczością. Na artykuł Gawlikowskiego zwrócił moją uwagę kolega – trener szachowy. Zapytał się mnie: Jak mam teraz przedstawiać swoim podopiecznym postać Fischera…?
W podobnym stylu otrzymałem jeszcze inne komentarze. Na razie ograniczę się do dwóch polemik:
Głos 1: Podobnie jak w jego książce o Fischerze powiela plotki z rosyjskiej
literatury. To takie pisanie pod publikę; im więcej dziwactw tym
lepsza wierszówka.
Głos 2: Trzeba jednak sprawiedliwie i z szacunkiem oddać Panu Stefanowi Gawlikowskiemu hołd za obiektywnie napisaną, z dziennikarską troską o szczegóły, biografię „Bobby Fischer”. Tę fascynującą lekturę o wielkim szachiście czyta się z dużym zaciekawieniem i pożytkiem. Autor biografii mógłby teraz napisać nie mniej ciekawą o innym pasjonacie szachów, który podobnie jak Fischer poświęcił im całe swoje życie – Rubinsteinie. To też scenariusz na film o losie człowieka w czasie marnym (dwie wojny światowe, a do tego rewolucje).