Kontynuacja tematu
link
link
„Patrycja Waszczuk korzystała w toalecie z telefonu komórkowego, w którym zainstalowana była aplikacja umożliwiająca analizę sytuacji na szachownicy. ZDJĘCIE z jednego z takich wyjść dostarczyła organizatorom Kasia Dwilewicz, która zadziałała jak prawdziwy agent zajmując wcześniej miejsce w sąsiedniej kabinie i stojąc na sedesie zrobiła kompromitujące UJĘCIA. Waszczuk została zdyskwalifikowana, a cała sprawa trafiła do komisji dyscypliny PZSzach. Procedura wyjaśniająca trwała długo, ale była bardzo dokładna. Przeprowadzono wizję lokalną, sprawdzono monitoring sali turniejowej, zebrano opinie innych uczestników i zwerifikowano wyjaśnienia zawodniczki, także jej ojca, menadzera córki. Przebadano ją także wariografem, który potwierdził tendencje zawodniczki do nieszczerych i kłamliwych stwierdzeń. Wyszło też na jaw, że przed rokiem podczas MEJ protest wobec dziwnego zachowania naszej reprezentantki złożyli Ukraińcy, ale ze względów proceduralnych nie został on rozpatrzony. W Ustroniu dowody na oszustwa Patrycji Waszczuk były bardzo twarde. Po wcześniejszym zawieszeniu Patrycja Waszczuk została ostatecznie zdyskwalifikowana na dwa lata, a wynik jest prawomocny, bo zapadł w drugiej instancji po wcześniejszym odwołaniu się pełnomocnika. Zmieniono także wysokość kar regulaminowych. Dotychczas były trzy lata dyskwalifikacji. Teraz od sześciu miesięcy do dyskwalifikacji dożywotniej. Radosław Jedynak, prezes PZSzach, powiedział – że każdy potencjalny oszust zastanowi się dwa razy, bo w przypadku wpadki może już nigdy nie zagrać w szachy w Polsce. Przypomniałem sobie rozmowę z moim znajomym na inny temat, który powiedział – wiesz o którego momentu dziecko zaczyna notorycznie kłamać? Od momentu, gdy uda mu się pierwsze kłamstwo”. -Janusz Rodziewicz, Radio Wrocław „Najczęściej cytowanym medium regionalnym w Polsce”, link
[Komentarz redakcji: w/w słowa pana red. Janusza Rodziewicza z Polskiego Radia Wrocław to jego prywatna opinia; nasza redakcja nie ponosi odpowiedzialności za jego słowa. Przytoczyliśmy je na łamach naszego bloga li tylko aby pokazać w jaki sposób można zbudować kłamliwą tezę, pomieszać fakty i dodać te które nie mają pokrycia w rzeczywistości. W naszej opinii pan red. Janusz Rodziewicz nie zachował rzetelności dziennikarskiej; w publicznym medium, szczycącym się jako „najczęściej cytowane medium regionalne w Polsce”].