To że przegramy z Węgrami było do przewidzenia, ale wynik 12.5-7.5 był dla nas szokiem. Przede wszystkim ponieśliśmy sromotną klęskę na czołowych szachownicach. W trakcie wspólnych analiz partii było widać różnicę wiedzy o stadium debiutowym. Goście przewyższali nas zdecydowanie w tym aspekcie.
Przekonałem się sam o tym. Po każdej partii byłem zapraszamy przez Andrasa do jego pokoju. Mieszkał razem z Zoltanem Riblim, który też uczestniczył w naszych analizach i dyskusjach.
(zdjęcie z Internetu)
Andras pokazał mi książeczki debiutowe, które wychodziły na Węgrzech. W jednej było dokładne opracowanie wariantu granego w naszej pierwszej partii. Mój przeciwnik odtwarzał teorię, ja natomiast ją tworzyłem, co kosztowało mnie wiele czasu.
W pewnym momencie zapytałem się Andrasa o jego metody treningowe. Opisał to mniej więcej tak:
”Główne życie szachowe ma miejsce w Budapeszcie. Mamy tutaj centralny klub z kilkoma pokojami do treningów oraz bogatą bibliotekę z fachowymi książkami i pismami z całego świata. Każdego dnia tygodnia pełni dyżur jakiś trener, z którym można omawiać wszelkie problemy i analizować partie czy otwarcia. Z reguły pracujemy nad repertuarem debiutowym. Mamy też swoich trenerów osobistych. Ogólne zagadnienia ze strategii, taktyki oraz elementarnych końcówek ćwiczymy samodzielnie w domu. W razie jakiś problemów zwracamy się z tym do trenera …”.
Kilka lat później – jako trener kadry – miałem okazję zobaczyć, w jakich warunkach trenują szachiści węgierscy. Rzeczywiście w centrum Budapesztu usytuowany był Węgierski Związek Szachowy, który składał się z wielu pomieszczeń treningowych. Tutaj szkolono młodzież i to przy udziale silnych arcymistrzów. Mnie szczególnie zafascynowała wielka biblioteka szachowa. Nic dziwnego, że młodzież węgierska w tak szybkim tempie osiągnęła szczyty w naszej dyscyplinie.
My takich możliwości nie mieliśmy i dlatego byliśmy bez szans. Ale w tamtych czasach szachiści Węgier mieli potężnego sponsora w osobie I sekretarza Komunistycznej Partii Węgier Janosa Kadara, wielkiego sympatyka szachów. Szachiści polscy mogli o takim czymś tylko pomarzyć!
cdn