Zdobywcy złotego medalu na III Olimpiadzie Szachowej (Hamburg, 1930). Od lewej: Paulin Frydman, Ksawery (Savielly) Tartakower, ?, Akiba Rubinstein, Kazimierz Makarczyk, Dawid Przepiórka, Marian Wróbel. Źródło fotografii: NAC
Zdobywcy brązowego medalu na VI Olimpiadzie Szachowej (Warszawa, 1935). Od lewej: Paulin Frydman, Henryk Friedman, Ksawery (Savielly) Tartakower, Mieczysław (Miguel) Najdorf, Kazimierz Makarczyk. Źródło fotografii: NAC
—-
Miałem to szczęście, że poznałem osobiście jednego członka „bombowej drużyny“. Był nim Kazimierz Makarczyk.
Najpierw zobaczyłem sławnego mistrza na festiwalu z Augustowie. Potem na zgrupowaniu kadry juniorów w Spale (29.12.1965-5.01.1966).
Zaraz po meczu Polska-Węgry w Łodzi udaliśmy się do pobliskiej Spały na obóz szkoleniowy. Uczestnicy: Górski, Gralka, Jakubiec, Ledwoń, Lewi, Konikowski, Rapcewicz i Steczkowski. Zakwaterowani byliśmy w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich wraz z kadrą lekkoatletów.
Roboczy dzień przedstawiał się następująco: 7.00 pobudka i następnie zaprawa poranna, 7.30 śniadanie (stołówka była oddalona od miejsca zamieszkania o około 1 km), po śniadaniu były zajęcia do 13.30. Obiad był o godzinie 14.00 i potem był czas wolny.
Kazimierz Makarczyk ćwiczył końcówki i pokazywał nam na jednej szachownicy pionkówki z książki Szulcego, które ja osobiście dobrze znałem. Wszyscy siedzieliśmy wkoło wykładowcy i patrzyliśmy na ruchy pokazywane przez mistrza. Aktywność uczestników nie była zatem zbyt wielka. Mnie udało się kilka razy ożywić zajęcia, zadając pytania w różnych kwestiach. Jeden przypadek opisałem w mojej książce „Szybki kurs końcówek” (strona 83).
////////////////////////////////
Próbowałem nakłonić sędziwego mistrza do wspomnień z olimpiady w Hamburgu i spotkań z Akibą Rubinsteinem oraz Sawiellym Tartakowerem. Ale Makarczyk niewiele powiedział. O Rubisteine tylko tyle, że był spokojnym człowiekiem, mało mówił, ale odpowiadał na wszelkie pytania i chętnie analizował partie oraz różne pozycje. Miało się wrażenie, że żył wyłącznie w swoim szachowym świecie!
////////////////////////////////
Dla przypomnienia książka o „starych mistrzach”.
Na zdjęciu ten znak zapytania to Stefan Rotmil, który był kierownikiem drużyny.