link
link
„Właśnie przeczytałem decyzję i towarzyszące jej orzeczenia uzupełniające. Nadal widzę znaki zapytania, choć pojawia się trochę informacji. Sama decyzja to głównie przytoczenie zasad procesowych i stanowcze zapewnienie, że w I instancji ich nie naruszono albo że naruszenia nie miały wpływu na meritum rozstrzygnięcia (ergo – są nieistotne). Niestety wspomniane zapewnienie jest niepoparte żadną argumentacją odwołującą się do faktów. Nie ma też ważnych elementów decyzji drugoinstancyjnej: przedstawienia stanu sprawy (okoliczności przyjętych za udowodnione w I instancji i toku rozumowania organu I instancji) oraz istoty zarzutów odwołania. Są za to same ogólniki, choć trzeba przyznać, że ładnie napisane. Przecztanie tej decyzji nie daje zatem wiedzy o sprawie. W szczególności nie bardzo wiadomo, jakie argumenty Zarząd odpiera, choć w orzeczeniach mowa jest o odrzuceniu niektórych dowodów. Może się zdarzyć, że organ nadrzędny trochę się wkurzy. Bo – przy próbie oceny sprawy – będzie musiał analizować wszystkie dokumenty bez żadnego ukierunkowania. Ja – z lenistwa – bym uchylił i poprosił o lepsze uzasadnienie. I sądy często tak robią. Bo m.in. po to są przepisy proceduralne, żeby organ wyższego rzędu miał klarowny obraz sprawy i nie musiał jej badać od początku. Ciekawe jest ostatnie orzeczenie (to – powtórzmy – dokument towarzyszący decyzji głównej), w którym jest mowa o niepoddaniu się przez zawodniczkę kontroli torebki. Wartość informacyjna tego orzeczenia jest największa, ale nie rozumiem, czemu ono służy od strony procesowej. Bo ta odmowa – jak zauważono w orzeczeniu – uzasadniała wyrzucenie P.W. z turnieju. Tymczasem postępowanie odwoławcze dotyczyło czego innego: dyskwalifikacji. Ponieważ opublikowane dokumenty nie dają obrazu sprawy, więc trudno się zorientować, co to orzeczenie wnosi: czy P.W. odwoływała się od wyrzucenia z turnieju? Chyba nie. Więc na oko to orzeczenie wygląda tak, jakby Zarząd szukał okazji do zamieszczenia informacji stawiających P.W. w złym świetle, których nie zamieścił gdzie indziej. Staram się być ostrożny: nie rozumiem, o co tu chodzi, może ktoś to wytłumaczy (jestem otwarty na informacje). Inna sprawa to kontredanse wokół Pełnomocnika. Trudno się zorientować, czy nie dopuszczono go do postępowania w I instancji czy tylko w II (to uwaga ogólna, a nie zarzut do decyzji czy orzeczeń). Nawiasem: mistrzostwo pełnomocnika P. Dz. może być przeceniane. Zdaje się, że przedwcześnie nazwałem go „mecenasem”. W jednym z orzeczeń zwrócono uwagę, że wysyłał on pisma do Zarządu jako „właściciel” Sp. z o.o. w imieniu tejże sp. z o.o. M.in. dlatego Zarząd te pisma ignorował. Uznał bowiem – słusznie – że pełnomocnikiem może być tylko osoba fizyczna. A nie osoba prawna jaką jest sp. z o.o., na dokładkę – niewłaściwie reprezentowana (bo spółkę kapitałową reprezentuje zarząd, a nie „właściciel”, czyli udziałowiec). A dodatkowo: kancelarie prawne (radców lub adwokatów) nie działają w formie sp. z o.o. tylko w formie spółek osobowych z osobistą odpowiedzialnością wspólników. Więc coś tu nie gra. Niestety nikt nie wspomina o złożeniu pełnomocnictwa do akt sprawy. A to kluczowa czynność, świadcząca o tym, że w sprawie jest pełnomocnik i wskazująca, kto nim jest. Zdaje się, że jeden z konceptów P. Dz. (wprowadzonych do odwołania) sprowadzał się do wniosku o wyłączenie Przewodniczącego komisji, która działała w I instancji. Ten wniosek miał się znaleźć w odwołaniu. A więc trochę za późno, jak słusznie zauważył Zarząd. Bo niedorzeczny jest wniosek o wyłączenie sędziego (urzędnika), składany po tym, jak ten sędzia skończył zajmować się sprawą! Ogólnie biorąc – sprawia to wrażenie chaosu po obu stronach. Już mi się nie chcę tego analizować:) Może orzeczenie sądu arbitrażowego przy PKOl da więcej światła (podobno ten organ jest właściwy jako organ nadrzędny względem PZSzach). Ale możliwy jest jeszcze jeden scenariusz: nie będzie żadnego dalszego postępowania, bo ktos coś spieprzy przy odwołaniu…; PZSzach powinien zapewnić publikację zdań odrębnych na stronie Związku – pod decyzją. Ponieważ tego odmówił, doszło do publikacji na stronie prywatnej. Nie widzę tu winy „trójki”. Piotr Kaim
link
„Swoista zasada jawności zawarta w § 16 Postępowanie dyscyplinarne powinno być prowadzone zgodnie z zasadą jawności dla obu stron postępowania. Zasada ta nie dotyczy narady i głosowania nad orzeczeniem. Dopuszcza się niejawne posiedzenia z ważnych względów, o czym decyduje przewodniczący organu dyscyplinarnego. Powód wyłączenia jawności musi być podany stronom do wiadomości. Postępowanie w I instancji regulują paragrafy od 17 do 21. Przywołana przez Sz. P. Prezesa regulacja mieści się w ich ramach. Czy jest słuszna – to inna sprawa. Jest i z tym nie polemizujemy. I teraz zaczyna się zabawa w bolesne logiczne myślenie. Skoro procedura odwoławcza zawarta jest w paragrafach od 22 do 27 to stosuje się normy prawne w nich zawarte, z uwzględnieniem ogólnej zasady jawności, która może być wyłączana tylko i wyłącznie na mocy wyraźnego postanowienia normy prawnej. Niestety takiego tutaj nie ma. Chcąc utrzymać zasady przywołane przez P. Prezesa, regulamin powinien zawierać uregulowanie o odpowiednim stosowaniu przepisów z zakresu paragrafów 17 do 22. Takowej regulacji jednakże nie zawiera, co oznacza, że zapis przywołany przez P. Prezesa nie powinien mieć zastosowania. Z regulaminami mierzyliśmy się i na naszym małym podwórku – te smaczki zna Prezes PKZSZACH;). Nie da się też obronić stanowiska, że skoro w drugiej instancji wydaje się orzeczenie to należy do niego stosować przepisy leges specialis przewidziane dla I instancji. Po prostu trzeba dopracować zapisy regulaminu jeśli taka była intencja jego autorów. Trzymajmy się zasad dobrej legislacji i wykładni – wyjdzie to wszystkim na zdrowie”. Wiesław Fic
„Zapis § 18 punkt 8 „Członkowie organu dyscyplinarnego zobowiązani są do zachowania tajemnicy narady.” Logicznym jest fakt, że dotyczy to całego postępowania – czytaj I i II instancji. Nigdy nie oczekiwałbym od twórców takiego regulaminu aby na każdym kroku (rogu czy paragrafie) przytaczali oczywistości”. Tomasz Kojder
„W związku z decyzją Prezesa PZSzach odmawiającą publikacji na stronie Polskiego Związku Szachowego zdania odrębnego do decyzji Zarządu” Moim zdaniem odmowa publikacji zdania odrębnego jest niezgodna z prawem”. Witalis Sapis
„Panie Prezesie, śpieszę Pana doinformować, że cytowany fragment dotyczy wyłącznie postępowania w I instancji. Do II instancji ten przepis zastosowania nie ma; To, że przepis o zdaniu odrębnym jest umieszczony tam gdzie jest – czyli w postępowaniu pierwszoinstancyjnym oznacza, że dotyczy tylko postępowania pierwszoinstancyjnego. Nie można wybierać sobie przepisów które i gdzie będą stosowane”. Oskar Rosłon
„Artykuł 18-7 znajduje się w części „Rozprawa” i tyczy się ogółu czynności w sprawie, nigdzie nie jest napisane której instancji to dotyczy, więc domniemywać należy, że obu, bo w obu ma miejsce rozprawa. Jest to też jedyny artykuł w całym regulaminie, który w ogóle mówi o możliwości złożenia votum separatum. Jeśli ktoś go neguje lub mówi, że to się tyczy (z bliżej nieznanych przyczyn) tylko pierwszej instancji, to publikowanie zdania odrębnego w drugiej instancji jest co do zasady niemożliwe”. Radosław Jedynak
link
URL Trackback
Trackback - notka