Należy też wspomnieć o sukcesie drużyny męskiej. Panowie pod wodzą Andrzeja Filipowicza uplasowali się ostatecznie na VII miejscu, najwyższym w historii powojennych olimpiad.
Na ten wynik zapracowali:
Aleksander Sznapik (6 p. z 12 partii)
Włodzimierz Schmidt (9 p. z 13 partii)
Adam Kuligowski (10 p. z 13 partii: srebrny medal na 3 szachownicy!)
Jacek Bielczyk (5 p. z 10 partii)
Jerzy Pokojowczyk (1 p. z 4 partii)
Jan Przewoźnik (1.5 p. z 4 partii).
/////////////////////////
Przez cały czas olimpiady mieliśmy wiernego kibica. Był nim Emanuel Sztejn.
Zjawił się na Malcie na zaproszenie Wiktora Korcznoja. Jako rzecznik prasowy arcymistrza był w drodze do Merano, gdzie 20.XII.1980 roku, rozpoczynał się mecz finałowy pretendentów pomiędzy Robertem Hübnerem i Wiktorem Korcznojem. Dla przypomnienia był również rzecznikiem prasowym w 1981 roku podczas meczu o Mistrzostwo Świata pomiędzy A. Karpowem i W. Korcznojem.
Moje wspomnienia:
Hanna Ereńska-Radzewska i Emanuel Sztejn w czasie olimpiady na Malcie
/////////////////////////
W trakcie olimpiady miałem okazję poznać osobiście Mieczysława (Miguela) Najdorfa.
Pewnego razu zobaczyłem starszego pana, który z zainteresowaniem oglądał partie naszych zawodniczek. Podszedłem bliżej i rozpoznałem sławnego arcymistrza. Przedstawiłem się i wyjaśniłem, że jestem kapitanem polskiej drużyny.
Przywitał się ze mną bardzo serdecznie, jak byśmy byli starymi znajomymi. „Kobiety grają znakomicie” – wykrzyknął – „Mają szanse na jakiś medal. Złoto jest raczej niemożliwe, ale srebro lub brąz jest realne”.
W tym momencie podeszła do nas sędzina i kazała się nam uciszyć. Odeszliśmy na bok i kontynuowaliśmy rozmowę. Okazało się, że nasz rodak wpadł na kilka dni na Maltę w celu obejrzenia olimpiady. Ostatecznie okazało się, że Najdorf trafnie ocenił grę naszych szachistek. Panie zdobyły trzecie miejsce!
Na Malcie żyliśmy nie tylko szachami. Dla przypomnienia wpis.
cdn