Pisałem już kilkakrotnie w różnych publikacjach, że dzięki inicjatywie Zbigniewa Czajki i poparciu prezesa Jacka Żemantowskiego zostałem zaproszony do udziału w sesji Młodzieżowej Akademii Szachowej w grudniu w 1999 roku.
Opisałem to m.in. w tekście.
W Zakopanem zauważyłem, że młodzież ma duże problemy z nazwami debiutów. Operuje się przede wszystkim kodami, nie nazwami otwarć, czy wariantów. A więc mówi się np. B33, E32 itd.
Zrobiłem mały eksperyment. Ustawiłem pozycję po ruchach 1.e4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Gc4 Sf6 i poprosiłem o podanie nazwy otwarcia. Tylko jedna osoba z ośmiu pytanych wiedziała, że jest to obrona 2 skoczków. A była to grupa „średniaków”. Wszyscy reprezentowali już Polskę na mistrzostwach świata i Europy.
Dlatego ten przypadek zmobilizował mnie do napisania książki „Szybki kurs debiutów” z przeznaczeniem dla młodzieży. Jej celem było omówienie w ogólnych zarysach najważniejszych otwarć szachowych. Książka ukazała się w 2000 roku w wydawnictwie „Penelopa” i dostała ją gratis cała grupa „maluchów” na mojej ostatniej sesji w Wiśle (2000).
Powodzenie tej książki było tak duże, że trzeba było przygotować drugie wydanie. Z braku czasu nie mogłem tego planu szybko zrealizować. Zaproponowałem więc współpracę Janowi Pińskiemu. Ostatecznie nasza wspólna praca ukazała się w 2004 roku. Kolejne wznowienia: 2006 i 2010.
Ciekawe, że wcześniej czołowi trenerzy MASZ nie sprawdzili na sesjach wśród młodzieży wiedzy w zakresie debiutów. Zrobiłem to dopiero ja i napisałem książkę, co nie przyniosło mi zresztą jakiegolwiek uznania wśród kadry trenerskiej Polskiego Związku Szachowego!
Dzisiaj jest jeszcze gorzej, bo ludzie zamiast używac poprawnych nazw debiutów korzystają z pseudonazw angielskich i stąd mamy jakieś dziwolągi „wariant Harrisona w systemie Donalda Trumpa w gambicie Benko” Tragedia.
A to ciekawe. Nigdy o takimś czym nie słyszałem!