Często podkreślałem w różnych publikacjach, że gra korespondencyjna stanowiła dla mnie znakomite poletko doświadczalne. Dzięki niej udało mi się zbadać rzadkie warianty oraz systemy debiutowe, na które w normalnych warunkach turniejowych i przy tykajacym zegarze – nigdy nie mógłbym się zdecydować.
Oczywiście dość często te moje eksperymenty debiutowe ujemnie wpływały na wyniki sportowe. Szczególnie w czasach, gdy nie było jeszcze komputerów i zdarzały się pomyłki w samodzielnej analizie. W „erze maszyn” rzadko grałem w turniejach, ale za to częściej próbowałem różne idee w partiach treningowych.
Jednym z moim partnerów był Jerzy Przybylski z Grudziądza, z którym znam się od 1964 r. Rozegraliśmy ze sobą wiele ciekawych partii, do których należy niżej przedstawiona.
Pamiątka z mistrzostw juniorów okręgu bydgoskiego (Świecie 1965). Stoją od lewej strony: Henryk Modrzejewski, Tomasz Kaźmierski, Kazimierz Grabowicz, Grzegorz Chrapkowski, Jerzy Przybylski, Edward Wiśniewski (sędzia) i Zenon Gronżalski. Siedzą od lewej: Janusz Gross, Jerzy Ryźlak, Włodzimierz Łozicki, Jerzy Konikowski, Andrzej Sobolewski i Ryszard Wolny (zdjęcie ze zbiorów Andrzeja Sobolewskieg).