W marcu 1963 r. obaj zagraliśmy w otwartych półfinałach do mistrzostw Bydgoszczy. W mojej grupie zająłem drugie miejsce i awansowałem do finału, natomiast Lewi w swojej był daleko. Wtedy Jurek w końcu zrozumiał, jaką ważną rolę odgrywa w szachach faza debiutowa. Udowodniłem mu to na bazie moich i jego partii.
Zabraliśmy się więc do analizy pewnych otwarć, które Lewi włączył do swego skromnego repertuaru debiutowego. Ten wspólny trening dał efekty. Przekonaliśmy się o tym już w maju. Lewiego ostatecznie dopuszczono do finału mistrzostw miasta, gdyż dwie osoby zrezygnowały z udziału. Ja uplasowałem się na trzecim miejscu, za co dostałem II kategorię. Natomiast Jurek podzielił 4-5 lokatę. Miał tylko pół punktu mniej ode mnie. W jego grze było widać wyraźne postępy.
Po tym turnieju dalej wspólnie trenowaliśmy przed mistrzostwami okręgu juniorów. Odbyły się w dniach 30 lipca-6 sierpnia 1963 r. w Toruniu.
Naszym największym rywalem był Michał Fabianowski. Z Jurkiem grałem w ostatniej rundzie. W tym momencie miałem nad nim punkt przewagi i nad Fabianowskim pół punktu. Lewi grał białymi wariant, którą nauczył się ode mnie. Nie grał najlepiej i ostatecznie uzyskałem decydująca przewagę. Ale Jurka nie można było lekceważyć, nawet w jasno lepszych sytuacjach, szczególnie w taktycznych pozycjach. W pewnym momencie zagrałem niedokładnie i dostałem mata. Wspólnie podzieliliśmy 2-3 miejsce. Na mistrzostwa Polski pojechał Fabianowski, który miał od nas o pół punktu więcej.
W mistrzostwach Lewi pokazał już duży postęp w początkowym stadium gry. Ja też poprawiłem technikę w końcówkach. Nasza współpraca dała wyraźne efekty.
Niedługo po turnieju Jurek wyjechał na stałe do Warszawy i tam rozwinął się jego wielki talent!
Uczestnicy mistrzostw w Toruniu. Od lewej strony stoją: Wiśniewski (sędzie turnieju), Chrapkowski, Zmokły, Smarzewski, Jakubowski, Fabianowski, Wolny, Jankowski (kierownik turnieju), w środku Lewi. Klęczą od lewej: Konikowski, Ciemniak i Sobolewski.
cdn