Jerzy Pokojowczyk starannie i systematycznie trenował, co można było zauważyć w jego grze. W mistrzostwach „Caissy” 1968, które były jednocześnie, z uwagi na silny skład (1.Jagodziński 8.5, 2.Konikowski 8.5, 3.Bratoszewski 8.5 itd.) mistrzostwami miasta, Jurek zajął wprawdzie dopiero 7 miejsce (6 z 12), ale był to najlepszy wynik juniora.
Kładł duży nacisk w przygotowanie debiutowe i tutaj opracował sporo ciekawych idei. Byliśmy członkami tego samego klubu i część partii analizowaliśmy wspólnie. Czułem, że niedługo klub będzie miał silnego zawodnika.
Nie pomyliłem się. Kilka miesięcy później, w mistrzostwach okręgu seniorów (16 X-7 XI 1968), Jurek podzielił ze mną 1-2 miejsce z 9 punktami z 11 partii. Z dużym trudem wygrałem mecz 2.5-1.5.
Nie pamiętam już dlaczego Jurek nie grał w kolejnych mistrzostwach okręgu, które zakończyły się moim zwycięstwem.
W turnieju o puchar Korony Kraków (12-27 IX 1970) znowu podzieliliśmy 1-2 miejsce z 7.5 pkt. z 10 partii. Miałem lepszą wartościowość.
Natomiast w mistrzostwach okręgu (Toruń 10-18 X 1970) Pokojowczyk zajął już 1 miejsce z 9 pkt. Ja byłem drugi z 8.5 pkt. Wygrałem w bezpośredniej partii z nim, ale Jurek miał więcej zwycięstw.
W sumie byłem dwukrotnie mistrzem okręgu seniorów i czterokrotnie w kategorii juniorów.
W kwietniu 1971 roku osiedliłem się w Krakowie i zostałem członkiem klubu „Hutnik Nowa Huta”. Oprócz pracy zawodowej w kombinacie im. Lenina (obecnie Sendzimira) zajmowałem się szachami w szerokim aspekcie: zawodnik, trener, organizator, sędzia oraz aktywny problemista.
Tymczasem Jerzy Pokojowczyk poświęcił się wyłącznie grze praktycznej i w szybkim tempie stał się czołowym zawodnikiem kraju.
Spotykaliśmy się na różnym imprezach. W rozgrywkach I ligi zmierzyliśmy szable w bezpośrednim pojedynku.
Wkrótce po rozgrywkach ligi, Jerzy Pokojowczyk bronił barwy Polski na olimpiadzie na Malcie. Niestety bez sukcesów. Jego wynik 1 punkt z 4 partii.
Ja byłem w tym czasie trenerem kadry. Kierowana przeze mnie drużyna kobiet zdobyła na Malcie brązowy medal!