Obrona królewsko-indyjska była w moim repertuarze stałym elementem, którą stosowałem czarnym kolorem z niezłym skutkiem. Jednakże od czasu do czasu grałem inne otwarcia. To zależało od sytuacji.
W rozgrywkach I ligi w Lublinie w 1979 roku zadebiutowałem w zespole Hutnika Warszawa. Grałem na zmianę na 1 i 2 szachownicy. Zdawałem sobie sprawę, że moje ulubione otwarcie może być niewystarczające w grze przeciwko zawodowcom Włodzimierzowi Schmidtowi czy Janowi Adamskiemu, którzy akurat świetnie grali białym kolorem przeciwko schematom z rozwinięciem gońca na g7.
Postanowiłem przygotować coś specjalnego, aby zaskoczyć moich partnerów. Wybór padł na rzadko stosowany wariant Alechina w obronie holenderskiej po posunięciach 1.d4 f5 2.g3 Sf6 3.Gg2 e6 4.Sf3 Ge7 5.0-0 0-0 6.c4 Se4!? Stało się to pod wpływem twórczości Krzysztofa Pytla, który miał to otwarcie w swoim repertuarze. Na jednym z obozów kadry w Zakopanem Krzysiek pokazał mi swoje partie i na ich bazie opracowałem sobie teorię tego systemu.
Decyzja okazała się trafna, gdyż wytrzymalem na pierwszej desce natarcie czołówki krajowej Schmidta, J.Adamskiego, Schinzla oraz Nowaka. Uzyskałem w sumie 6.5 p. z 11 partii. Byłem wtedy trenerem kadry i wynik ten mnie w pełni usatysfakcjonował. Nasza drużyna wywalczyła brązowy medal!
Po wyjeździe do Niemiec grałem jeszcze ten system w wielu partiach. W 2010 roku wydałem wraz z moim byłym podopiecznym mistrzem międzynarodowym Olafem Heinzlem książkę o obronie holenderskiej, w której „Wariant Alechina” znalazł oczywiście swoje miejsce.
Nieco więcej o tym ciekawym wariancie jest na mojej stronie w dziale „Teoria i praktyka/Artykuły”: Link