W wpisie współredaktor bloga EDITOR podał wiadomość: 1 stycznia 2020 roku nastąpiła zmiana na stanowisku Trenera Kadry Narodowej Kobiet. Nowym trenerem został arcymistrz Marcin Dziuba. Zastąpił on tym samym Bartłomieja Heberlę, który dość krótko piastował tę funkcję.
O szachach kobiet była wielokrotnie mowa na tym blogu. Staraliśmy się wyjaśnić problem, dlaczego nasze zawodniczki zdobywają medale w konkurencji drużynowej, natomiast indywidualnie nie liczą się w świecie. Ostatni wpis o tym: link.
Sam od wielu lat zajmuję się tą kwestią i według mnie przyczyna tego jest tylko jedna: słabe przygotowanie teoretyczne w zakresie debiutów.
Pisałem w różnych publikacjach, że na przestrzeni ostatnich lat zaprzepaszczono w Polsce wiele talentów. Odpowiedzialni są za to trenerzy, którzy nie potrafili przygotować naszej młodzieży optymalnego repertuaru debiutowego.
Na ten problem zwracałem wielokrotnie uwagę w licznych artykułach szkoleniowych w polskiej prasie fachowej, na mojej stronie i blogu. Moim zdaniem w ten sposób zmarnowano superuzdolnienie Iwety Radziewicz (obecnie Rajlich). Była to zawodniczka z wielkimi możliwościami osiągnięcia światowych szczytów w konkurencji kobiet.
Już w tekście „Gorzka Prawda” (Szachy-Chess 76/76 2002) m.in. pisałem, że wieloletniego trenera kadry kobiet Marka Matlaka poznałem na mistrzostwach świata w Halle 1992 i tam zwróciłem mu uwagę na to, że Iweta Radziewicz ma niewłaściwie dopasowany repertuar debiutowy do jej stylu gry. Matlak przyznał, że nie jestem pierwszym, który to stwierdził. Od tego spotkania minęło już parę lat i Radziewicz gra dalej te swoje „debiuciki”…
Zapewne wielką niespodzianką dla wielu osób (także dla mnie) był wywiad czołowej zawodniczki kraju Kariny Szczepkowskiej-Horowskiej w piśmie Polskiego Związku Szachowego „MAT (1-2016). Nasza arcymistrzyni dość krytycznie odniosła się do współpracy z wieloletnim trenerem kadry kobiet Markiem Matlakiem.
Kilkakrotnie pisałem wcześniej, że trzeba dokonać wreszcie zmiany na tym stanowisku w celu wprowadzenia „świeżości”. Karina Szczepkowska-Horowska w wywiadzie wyraźnie też mówi „…pan Marek już długo jest z nami …”.
Następnie co mnie zaszokowało, to że trener kadry męskiej i zarazem mąż konkurentki naszej młodej zawodniczki, Bartosz Soćko współpracuje z arcymistrzynią:
Gdy zaczęłam, pracować z Bartoszem Soćko i wprowadziłam nowy repertuar debiutowy, to już po dwóch turniejach z impetem przekroczyłam barierę rankingową 2400.
Dalej Pani Karina mówi: „Zmieniliśmy repertuar debiutowy białymi całkowicie, czego efektem było m.in. drugie miejsce na Memoriale Radzikowskiej, wynik na II Lidze Seniorów (5 z 5) czy wynik na lidze chorwackiej-to wszystko dzięki nowemu repertuarowi!
Pocieszające jest to, że wreszcie nasze kadry pojęły, że bez dobrego repertuaru debiutowego nie ma co liczyć na większe sukcesy turniejowe.
To jaka była rola trenera kadry? Karina Szczepkowska-Horowska: „Dodatkowo raz w miesiącu dostajemy, jako kadra, od pana Marka Matlaka zestaw zadań do rozwiązania…”.
Dalej: „Myślę, że w Polsce jest sporo arcymistrzów, którzy podjęliby się współpracy z nami i wnieśliby jakąś świeżość”.
W numerze „Mata” 4 (68) 2017 została „przepytana” przez Pawła Dudzińskiego liderka polskich szachów Monika Soćko, która stwierdziła:
„ …brakuje nam przygotowania debiutowego na światowym poziomie. Ukrainki, Rosjanki, Amerykanki, Hinduski czy Chinki mają świetne przygotowanie debiutowe, które jest na poziomie męskim arcymistrzowskim. Nam tego brakuje. Gdy gramy bezpośrednio z nimi, to staramy się uciekać w jakieś boczne warianty, co nie jest dobre. Dlatego przydałaby się pomoc ze strony jakiegoś arcymistrza wykwalifikowanego debiutowo”.
Zatem sytuacja jest jasna. Nowy trener kadry kobiet powinien zająć się intensywnie poprawą największej słabości naszej czołówki, która brzmi: DEBIUTY!
Jednocześnie uważam, że Marcin Dziuba powinien w swojej pracy szkoleniowej wziąć także pod uwagę nasze młode zawodniczki:
Alicja Śliwicka
Julia Antolak
Patrycja Waszczuk
Oliwia Kiołbasa
Honorata Kucharska
Aktualny ranking FIDE juniorek
W magazynie „Szachista” w sprawozdaniu z MŚJ w Duisburgu 1992 roku napisano, że Iweta Radziewicz w debiucie „ustawia domek” c3/d4/e3.
Od zawsze sytuacja naszych szachistek bardzo odbiegała od normalności. To jest chyba przykład nierozwiązywalnego problemu w PZSzach-u.