Trzecim na zdjęciu jest Wiktor Korcznoj.
Sławnego arcymistrza poznałem osobiście w holenderskim mieście Hilversum pod koniec 1981 roku. Stało się to na zakończeniu jego meczu towarzyskiego z Timmanem. Na tę imprezę zabrał mnie ze sobą dyrektor turnieju w Dortmundzie Klaus Neumann, który był gościem honorowym organizatorów.
Korcznoj był oblegany przez swoich fanów i nie przypuszczałem, że uda mi się dotrzeć do niego. Ostatecznie udało się! Przedstawiłem się jako znajomy Emanuela Sztejna i drzwi były otwarte. Rozmawialiśmy około godziny na różne tematy. Przy okazji dowiedziałem się o jego polskich korzeniach. W czasach jego życia w Związku Radzieckim musiał ten fakt ukrywać. Korcznoj okazał się bardzo serdecznym i otwartym człowiekiem. Gawędziliśmy po rosyjsku. Po latach spotkaliśmy się na turnieju w Dortmundzie. Rozmawialiśmy już po niemiecku, ponieważ obecna była przy tym jego żona Petra Leeuwerik.
Kim był Emanuel Sztejn? Przybył w latach 60-tych do Polski z Ukrainy i zamieszkał w Warszawie. Wykładał literaturę rosyjską na Uniwersytecie Warszawskim. Grał w barwach Legionu. W latach 70-tych wyemigrował do USA i zamieszkał w Orange. Poznaliśmy się bliżej w trakcie olimpiady na Malcie w 1980 roku. Potem korespondowaliśmy praktycznie do jego śmierci. W pewnym momencie Sztejn zaproponował mnie wspólne napisanie książki o polskich szachistach żydowskiego pochodzenia. On miał przygotować życiorysy, moje zadanie to komentarz partii. Książka miała ukazać się po polsku i angielsku. Niestety nie doszło do realizacji tego przedsięwzięcia. Zachorował na raka, ale do końca nie wiedziałem o tym. W 1999 roku w czasie mojej wizyty w USA zadzwoniłem do niego z Nowego Jorku. Planowaliśmy wcześniej spotkanie. Poprosił mnie o przełożenie tego na inny czas. Tłumaczył się, że czuje się nie najlepiej. Była to nasza ostatnia rozmowa. Niedługo potem dowiedziałem się o jego śmierci.
Dlaczego wymienienie nazwiska Emanuela Sztejna ułatwiło mi dojście do Korcznoja? Był on przyjacielem arcymistrza i przez jakiś czas nawet członkiem jego ekipy (jako rzecznik prasowy) w czasie meczów z Karpowem. Sztejn był wrogiem ustroju komunistycznego i Związku Radzieckiego. Na zakończeniu olimpiady na Malcie siedziałem obok niego. W trakcie grania hymnu ZSRR nie wstał. Wywołało to duże zgorszenie wśród członków ekipy radzieckiej, którzy siedzieli w pobliżu. „Kocham naród rosyjski, ale nienawidzę tego bandyckiego ustroju” skomentował to wydarzenie Sztejn.
Takie same poglądy miał jego przyjaciel Wiktor Korcznoj!