W 1985 roku zadebiutowałem książeczką „Technika w nowoczesnych końcówkach” w największym wydawnictwie szachowym w strefie języka niemieckiego Joachim Beyer Verlag. Otrzymała ona pozytywne oceny.
Wydawca zaprosił mnie do Frankfurtu na najbliższą międzynarodową wystawę książek w celu osobistego zapoznania się i omówienie przyszłych planów. W trakcie naszych rozmów Joachim Beyer dał mi radę:
„Niech pan z przymróżeniem oka przyjmuje wszelkie krytyki. Z tym będzie miał pan do czynienia tak długo, jak będzie pan pisał i wydawał książki. Są bowiem osoby, które w pewnym sensie specjalizują się w tym, aby tylko dokopać autorowi. Część swoich złośliwych tekstów uda się im nawet przemycić w jakiś pismach szachowych. Redakcje zabezpieczają się formułką Punkt widzenia autorów artykułów nie są naszymi poglądami i zatem nie biorą odpowiedzialności za nieraz mocno krytyczne i absurdalne oceny książek. My często otrzymujemy podobne teksty do wydawnictwa i przekazujemy je autorom tylko wtedy, kiedy wnoszą one coś istotnego, np. jakieś zauważone błędy, które można potem poprawić w kolejnych wydaniach. Uczulam na to pana, gdyż mamy jednego autora, który po dwóch ostrych ocenach swych książek wpadł w poważną depresję”.
Następnie dodał:
„Dla nas właściwie każde omówienie książki w jakiś publikacjach, nawet negatywne, jest jej reklamą. A więc odwagi i pisać. My będziemy oceniać wartość pana prac …”.
Joachim Beyer odradził mi również wszelkie dyskusje z krytykami. „Szkoda czasu i nerwów. Chyba że krytyk ma do przekazania istotne merytoryczne uwagi”.
cdn
„Dotychczas nie reklamowaliśmy za bardzo książek i to jeszcze nie w języku polskim, ale… powinniśmy to zmienić, bo Polacy publikują czasami naprawdę wartościowe materiały, z których wszyscy mogą skorzystać”. https://www.facebook.com/infoszach/
Dodam książki polskich autorów wydanych przez RM, Penelopę, Caissę. Czyżby Infoszach nie miało o tym wiedzy?