W swoim programie Radosław Jedynak przedstawia bardzo ambitny plan unowocześnienia Akademii:
Sam w latach 1999-2000, gdy byłem trenerem MASz, miałem skromniejsze oczekiwania: odpowiednia sala do treningu wraz ze sprzętem (komplety szachów i zegary). Takie warunki zagwarantowano mi w Zakopanem (1999) i dzięki temu mogłem przeprowadzić zajęcia tak, jak to planowałem.
Ten problem przedstawiałem już wcześniej w różnych moich publikacjach, także na blogu. Dla przypomnienia wprowadzenie do głównego tematu:
Trening praktyczny
Jako początkujący trener próbowałem różnych metod szkoleniowych, aby moje zajęcia były interesujące i efektywne. Literatury fachowej na ten temat właściwie nie było. Trzeba było więc wypracować sobie własne sposoby treningowe.
W latach 1966 i 1967 uczestniczyłem w zgrupowaniach kadry juniorów Polskiego Związku Szachowego. Metody prowadzenia tamtych zajęć nie przypadły mi do gustu. Było za dużo gadania i mało praktyki. Niewiele zostało w pamięci!
Dlatego w mojej pracy trenerskiej główny nacisk kładłem na zajęcia praktyczne. Tablica demonstracyjna służyła mi przede wszystkim do wyjaśnienia problematyki. „Prawdę” na szachownicy musieli znaleźć sami podopieczni, których dzieliłem na małe grupki (najlepiej dwuosobowe). Dawałem do pracy różne pozycje, które moi uczniowie musieli rozwiązać w toku wspólnej analizy.
Przeprowadzałem eksperymenty z różnymi sytuacjami z dziećmi i młodzieżą. Najpierw pokazywałem sam drogę realizacji przewagi na tablicy demonstracyjnej. Na następnych zajęciach sprawdzałem stopień zapamiętania rozwiązania. Nie wszyscy potrafili to powtórzyć. Potem wypróbowałem te same pozycje w treningu praktycznym. Wyniki były oszałamiające. Przerobiony materiał nie „uleciał w siną dal”! Dlatego w mojej działalności szkoleniowej trening praktyczny stał zawsze na pierwszym planie i ten sposób prowadzenia zajęć polecam wszystkim trenerom!
W trakcie konsultacji indywidualnych na sesjach MASz dowiadywałem się o przypadkach, jak trenerzy pokazywali jakieś skomplikowane pozycje na szachownicy demonstracyjnej i uczestnicy przesuwali bierki bez większych emocji.
Jakie efekty szkoleniowe ma wykład np. na temat końcówek technicznych przeprowadzony z książki Szereszewskiego „Strategia gry końcowej”, kiedy trener pokazuje przebieg partii, omawia plany i pokazuje analizy, ale słuchacze są tylko biernymi uczestnikami tych wydarzeń. Nawet szachownica na stoliku przed graczem i przesuwanie figur w rytm komentarzy trenera nie rozwiąże istotnych niuansów danej pozycji.
Podopieczny musi być aktywny w trakcie zajęć. Musi sam dochodzić do prawdy. Musi sam znaleźć najlepsze plany, ruchy itd.
Ten sposób treningu przeprowadziłem z powodzeniem na mojej pierwszej sesji w Zakopanem.