Jan Krzysztof Duda (Dortmund 2018)
Wczorajsze zwycięstwo naszego młodego arcymistrza nad byłym wicemistrzem świata Rosjaninem Siegiejem Karjakinem uradowało chyba wszystkich sympatyków szachów w Polsce: link.
Mamy wreszcie – po Radosławie Wojtaszku – drugiego klasowego zawodnika, który potrafi walczyć z czołowymi szachistami świata! Sam wielokrotnie podkreślałem w różnych publikacjach, że jestem pod wrażeniem talentu Dudy i jego wzorcowego podejścia do samoszkolenia w szachach:
Jan Krzysztof Duda – największa nadzieja polskich szachów: „Szachy to gra bezwzględna. Tak uważa Jan. W meczu koszykówki czy tenisa długo można odrobić nawet dużą różnicę punktów, w szachach źle rozegrany debiut, czyli 10–12 pierwszych posunięć, często kosztuje porażkę. Dlatego te debiuty – choć nie tylko – analizują z trenerem Kamilem Mitoniem. Pracują po 5–6 godzin dziennie. Na zawodach trener w nocy rozgryza rywali, a rano przekazuje Jasiowi, co powinien grać”. Źródło.
Niedawno w „Panoramie Szachowej” (12 – 2017) opublikowano partię Duda – Eljanow z moim obszernym komentarzem.
We wstępie napisałem:
Co mnie cieszy, to że młodzież w Polsce zaczyna już pojmować znaczenie debiutów, np. link.
Cieszy mnie to, że obecnie JKD a wcześniej R.Wojtaszek „poszli” w szachy nowoczesne, i wcześnie zrozumieli jakie zalety daje trening szachowy oparty o współczesne podejście do tej dziedziny sportu. Wyraźnie widać że ci którzy pozostali przy dawnej szkole Capablanki, nie osiągnęli nic ponad w miarę silną pozycję, gdzieś w okolicach elo 2600. To co było dobre ponad 100 lat temu, już nie nadaje się do praktykowania we współczesnym sporcie, opartym o całkiem inne koncepcje szkoleniowe. Ci którzy to zrozumieli (jak Carlsen, i nasi, czyli JKD i RW) i poszli z nurtem nowoczesnej szkoły szachowej, osiągnęli szczyty.