Ostatnio – w trakcie szukania pewnych materiałów – znalazłem w moim archiwum zdjęcie z zakończenia VII klasy szkoły podstawowej Nr 37 im. Henryka Sienkiewicza w Bydgoszczy (1961).
Na nim widać nauczyciela chemii i fizyki Henryka Olczyka (w jasnym krawacie). Ten klączący młodzieniec z lewej strony to ja.
W moich wspomnieniach napisałem: W ostatnią sobotę lutego 1961 roku zupełnie przypadkowo nauczyłem się grać w szachy. W marcu – za namową kolegi – wziąłem udział w mistrzostwach mojej szkoły podstawowej. W pierwszym dniu przegrałem trzy partie. Byłem bliski załamania i nawet chciałem wycofać się z turnieju. Nauczyciel fizyki i chemii Henryk Olczyk, który zorganizował turniej, popatrzył najpierw na tabelkę, potem na mnie i pocieszył mnie: „za tydzień będzie lepiej”.
Ostatecznie zdecydowałem się kontynuować grę. Byłem ambitny i postanowiłem poprawić daleką pozycję. Szkolny kolega Lech Alchimowicz (jego ojciec był znanym operatorem filmowym) pożyczył mi podręcznik Tadeusza Czarneckiego „Nauka gry w szachy”, ale tylko na dwa dni. Było to wystarczająco dużo czasu, aby zapełnić 60 stronnicowy zeszyt z najciekawszymi fragmentami. Intensywny parodniowy trening przyniósł efekty.
W kolejnych rundach odniosłem 8 zwycięstw i 3 partie zremisowałem. Ostatecznie zająłem trzecie miejsce (Alchimowicz i Bokowski po 10.5, ja 9.5). Jeszcze w trakcie turnieju kupiłem sobie książeczkę (wydanie turystyczne) Tadeusza Czarneckiego pt. „Szachy”. Dzięki tym dwóm pracom zapoznałem się z podstawami gry w szachy. Autor – z tego co słyszałem – był słabym szachistą. Mimo tego napisał sporo dobrych książek. Na jego twórczości wychowało się wiele pokoleń krajowych szachistów. Ten przykład jest przeciwieństwem do teorii niektórych współczesnych zawodników, którzy twierdzą, że tylko silni gracze mogą napisać dobrą książkę szachową. Oczywiście ta teoria jest totalną bzdurą!
Ale powracam jeszcze do książek Czarneckiego. Nauczyłem się z nich bardzo wiele. Nie należałem jeszcze do żadnego klubu, a już znałem ogólnie otwarcia i inne zagadnienia. Ciekawe, że właścicielem książki „Nauka gry w szachy” stałem się dopiero w Niemczech. Podarowała mi ją Danuta Pawińska – właścicielka znanego sklepu szachowego. Było to w Warszawie w 1994 roku.
Samego Czarneckiego poznałem osobiście w Warszawie w trakcie jakiegoś walnego zjazdu Polskiego Związku Szachowego. Uczestniczyłem w nim jako przedstawiciel Okręgowego Związku Szachowego w Bydgoszczy.