Tak jak pisałem w poprzedniej części, nikogo nie zmusi się do „męczącego treningu”, ale powinno pomóc się tej młodzieży, która jest gotowa zająć się intensywnym szkoleniem.
W połowie 1977 roku, z inicjatywy ówczesnego prezesa Okręgowego Związku Szachowego Eugeniusza Iwanowa, powstał w Częstochowie „Szachowy Ośrodek Metodyczno-Szkoleniowy”.
Mnie zaproponowano stanowisko trenera. Byłem praktycznie trenerem-konsultantem. Przyjeżdżałem do Częstochowy na weekendy i rozwiązywałem wszystkie problemy, które nurtowały moich podopiecznych. Dostarczałem też materiały szkoleniowe, pomagałem im w przygotowaniu repertuaru debiutowego itd. Wszyscy reprezentowali barwy klubu „Skra-Komobex” Częstochowa.
Młodzież była bardzo ambitna i w szybkim tempie czyniła wyraźnie postępy. W konkurencji indywidualnej i zespołowej juniorzy byli najlepsi w kraju. Liderem był Roman Tomaszewski, który wygrał w Jeleniej Górze w 1978 roku silny międzynarodowy turniej młodzieżowy. Reprezentował dwukrotnie nasz kraj w mistrzostwach świata juniorów (1978 – Graz i 1979 – Skien).
W 1979 roku w rozgrywkach II ligi ta młoda drużyna (średnia wieku 19.5) zajęła w swej grupie pierwsze miejsce i awansowała do I ligi. Był to pierwszy przypadek w historii polskich szachów, że w grupie najlepszych ekip znalazła się drużyna juniorów. W drużynowych mistrzostwach Polski seniorów w Jaszowcu w 1980 roku ten młody zespół zajął 5 miejsce.
W Częstochowie ceniono te sukcesy. W plebiscycie „Gazety Częstochowskiej” znalazłem się dwukrotnie (1979 i 1980) w piątce najlepszych trenerów w częstochowskim sporcie.
Próbowałem tym wydarzeniem zainteresować redaktora naczelnego miesięcznika „Szachy”. Zaproponowałem napisanie artykułu o funkcjonowaniu punktu szkoleniowego w Częstochowie i wynikające z tego korzyści dla polskich szachów. Władysław Litmanowicz odmówił, tłumacząc się brakiem miejsca na tego typu informacje.
W 1978 roku zostałem trenerem kadry. Przedstawiłem zarządowi swoją działalność w Częstochowie. Moja propozycja organizacji podobnych ośrodków szkoleniowych na terenie kraju pod egidą Polskiego Związku Szachowego nie znalazła jednakże akceptacji ówczesnych władz PZSzach.
Wielka szkoda! Moim zdaniem działalność takich punktów szkoleniowych mogłaby przyczynić się znacznie do wzrostu ogólnego poziomu gry polskiej młodzieży.
Po latach przypomniał o „Częstochowie” Piotr Kaczorowski na swojej stronie:
Pracował też przez kilka lat z młodzieżą klubu Skra Częstochowa, czego efektem było pojawienie się całej plejady mistrzów międzynarodowych: braci Sygulskich, Romana Tomaszewskiego, Tomasza Giżyńskiego, mistrzów FIDE Jacka Flisa i Tadeusza Karpika. Może kogoś pominąłem, to było tak dawno. Młodzi chłopcy wygrali pierwszą ligę juniorów i niewiele brakowało, by w tym samy składzie wygrali także pierwszą ligę seniorów. Wybitni dowódcy z Legionu i Maratonu o mało nie dostali zawału serca. Jerzy Konikowski trenował także kadrę juniorów, dla której wydawał biuletyny szkoleniowe. Zawierały one nie tylko analizy teoretyczne, ale także bardzo porządnie komentowane partie czołowych juniorów, głównie z Częstochowy.
Źródło: link.
Po moim wyjeździe z Polski w 1981 roku nie znaleziono następcy na moje miejsce i ośrodek w Częstochowie w krótkim czasie zawiesił bezpowrotnie swoją działalność.
Więcej: link.