Na III olimpiadzie szachowej w Hamburgu 1930 polska drużyna w składzie Akiba Rubinstein, Ksawery Tartakower, Dawid Przepiórka, Kazimierz Makarczyk i Paulin Frydman zdobyła złoty medal.
Czyżby zapomniał o tym arcymistrz Mateusz Bartel, który w swoim sprawozdaniu o drużynowych mistrzostwach świata w Chanty-Mansyjsku w niemieckim piśmie „Schach” m.in. napisał: …”Brązowy medal zdobyła Polska – nasz największy sukces od srebra na olimpiadzie w Buenos Aires 1939!”
//////////////////////////
Dla przypomnienia: link.
Historia olimpiad szachowych i o polskich sukcesach na Wikipedii:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Olimpiada_szachowa
Gość napisał:
Zawsze mi się wydawało, że złoto jest wyżej niż srebro
1930 Hamburg Polska Węgry Niemcy
1936 Monachium Węgry Polska Niemcy
1939 Buenos Aires Niemcy Polska Estonia
https://pl.wikipedia.org/wiki/Olimpiada_szachowa
Wydaje mi się, że arcymistrz Bartel powinien chyba raczej wspomnieć o złocie i ew dodać wzmiankę o srebrze. Poza tym ciężko jest porównywać silnie obsadzone olimpiady do ostatnich MS, gdzie grały drużyny i zawodnicy często z łapanki.
Z wypowiedzi Bartla wynika że albo zapomniał o złocie, albo celowo je pominął. W każdym razie jego wypowiedź zabrzmiała tak, jakby Polska nie miała medalu wyższego niż srebro. Dziwne że wypowiedzi naszych arcymistrzów są nieprzemyślane, podobnie jak to co niedawno powiedział Radek Wojtaszek, że Polska nie ma historii szachowej(!).
Formalnie napisał prawdę, w 1939 było srebro, a potem męska reprezentacja drużynowo nie miała już nawet 3 miejsca. Oczywiście zręczniej byłoby, gdyby swoją wypowiedź sformułował tak, aby informacja o złocie z 1930 roku, także była tam zawarta.
Nie tylko zręczniej, ale to powinno być obowiązkiem chwalić się naszymi największymi sukcesami. Na tekst Mateusza Bartla zwrócił mi uwagę kolega z Berlina, który zadzwonił do mnie: „Jerzy, czytałeś ostatni numer Schach”? „Nie czytałem. Nawet nie zdążyłem to jeszcze rozpakować” – odpowiedziałem. „No to zobacz. Twój krajan nie wie o złotym medalu Polski na olimpiadzie w Hamburgu 1930”. Dlatego napisałem ten tekst, aby o tym wielkim sukcesie przypomnieć i przy okazji zwrócić uwagę na okolicznościową książkę w języku polskim. Z moim doświadczeń bowiem wiem, że wielu szachistów w Polsce nie zna wystarczająco naszej literatury fachowej, o czym wielokrotnie pisaliśmy na blogu. Ciekawostka z ostatniej chwili. Jan Przewoźnik – szef „Integracji” – poinformował mnie o planowanym 2 wydaniu tej książki!