List do Sz.P. Adama Dzwonkowskiego, Sz.P. Pawła Dudzińskiego, Sz.P. Jerzego Konikowskiego.
Panowie, czuję się w obowiązku aby zabrać głos. Sprawy nabrały tak wysokiego ciśnienia, że należy – dla dobra polskich szachów położyć temu tamę. Stoimy przed nowym otwarciem. Szachiści to ludzie z klasą; ważne sprawy załatwiają w cywilizowany sposób. Szachy to gra dla ludzi prawych. „W szachach kłamstwa i łzy nie mają miejsca” (Lasker)
Czynie to za pośrednictwem pana Jerzego Konikowskiego, który ma z panami bezpośredni kontakt mailowy. Dodam, że pan Konikowski nie wie, że taki list wystosuje; dowie się gdy mu go wyśle. On jest depozytariuszem listu i określi czy ma mieć charakter zamknięty czy otwarty.
Nie mam wiedzy czy blog pana Konikowskiego jest przez panów czytany. Cały czas miałem nadzieję, że tak. To wartościowa przestrzeń internetowa.
Panu Dzwonkowskiemu raz jeszcze, podobnież jak na blogu, gratuluję wyboru na stanowisko Prezesa PZSzach. Panu Dudzińskiemu, podobnież jak na blogu, gratuluje wyboru do Zarządu PZSzach. Przed panami nowe obowiązki i trudne problemy do rozwiązania. Zatem nie chcę zabierać wiele czasu, bo także i ja jestem osobą zajętą zawodowo.
Panowie, chciałbym oznajmić, że pan Konikowski w moim rozumieniu jest osobą prawą i uczciwą. Życzyłbym sobie pracować z taką osobą na mojej ścieżce kariery zawodowej, a także móc czerpać z jego wiedzy i doświadczenia w życiu prywatnym. Rzetelny, profesjonalny, odpowiedzialny, pomocny. Nigdy nie usłyszałem od niego słów pogardy wobec swoich adwersarzy. A o panach wyrażał się w superlatywach. Możemy się różnić w poglądach czy ocenach, ale pewnych granic on nigdy nie przekroczył. To jest li tylko moja ocena. Panowie mają prawo do własnej. Wiele się odeń nauczyłem.
Panowie, każdy ma prawo publikować w sieci pod pseudonimem, anonimowo czy pod nazwiskiem. Proszę zajrzeć do popularnych serwisów szachowych tudzież na blogi. To jest ogólnie przyjęta praktyka. Bolesław Prus czy Mark Twain to też pseudonimy.
Panowie, proszę nie przypisywać wpisów czy komentarzy skoczka2 do pana Konikowskiego.
Panowie, zgadzam się że za komentarze na portalu czy na blogu odpowiedzialny jest właściciel rzeczonych. Na naszym blogu jest moderacja. Komentarze chamskie są usuwane a autor proszony na przyszłość o niestosowane inwektyw. Ale proszę nie uogólniać że tylko na naszym blogu jest hejt. Na innych blogach czy serwisach jest niestety podobnie. Trzeba z tym razem walczyć.
Panowie, każdy wpis na blogu jest zaakceptowany przez redaktora naczelnego czyli pana Konikowskiego. Wpisy oparte są o fakty, cytaty, źródła, linki, etc. Wpisy są merytoryczne a także w moim rozumieniu istotne. Poszerzają wiedzę i horyzonty. Pracujemy pro publica bono.
Panowie, proszę przyjąć do wiadomości, że krytyka nie oznacza z automatu negacji. W partii szachowej sytuacja krytyczna oznacza, że losy partii mogą potoczyć się dwojako, po naszej myśli albo przeciwnika. Dodam raz jeszcze, że przedstawiamy fakty, a interpretacje pozostawiamy czytelnikowi.
Panowie, środowisko szachowe, podobnie jak inne środowiska ma swoje jasne i ciemne strony. My piszemy o jednym i o drugim. W każdym środowisku są osoby prawe ale też niestety czarne owce. Pokazujemy rzeczywistość taka jaka jest, bez kolorowania a gospodarzami użytych cytatów czy przedstawionych faktów są ich właściciele.
Nie jest naszym celem walka z kimkolwiek. Nie przedstawiamy li tylko patologii, paradoksów, problemów, etc. Czy wywiad z nowym Prezesem PZSzach do takiej kategorii można przypisać? Nie. A zrobiliśmy to jako pierwsi i jedyni. Bo to jest istotna sprawa dla polskich szachów. Proszę prześledzić wpisy na blogu; zachowana jest równowaga. Jeśli panowie życzą sobie to możemy podać konkretne linki. A jeśli panowie mają uwagi do wpisów to proszę o konkrety.
Na blogu podawaliśmy też istotne rzeczy ze strony internetowej czy FB zarówno PZSzach jak i Mat-a. Nie było niestety symetrii, bo naszych wpisów rzeczone podmioty nie publikowały.
Panowie, dziękuję raz jeszcze, podobnież jak na blogu, za akceptację kandydatury pana Konikowskiego do Komisji Młodzieżowej. Tak na marginesie, to zastanawiam się skąd u osoby (nie wypominając wieku), która ma ponad 70 lat tyle młodzieńczej energii do pracy (zdrowia panie Jerzy!). Myślę, że jego wiedza i doświadczenie, a także przymioty osobiste o których pisałem wyżej będą pomocne w pracach Komisji. Dziękuje także, podobnież jak na blogu, za przyjęcie go do grona współpracowników Mat-a. Liczę na dalsze ciekawe artykuły teoretyczne.
Panowie, zarówno z PZSzach jak i Mat-em wchodziliśmy w polemikę. Byliśmy krytyczni – ale jak wyżej napisałem – nie oznacza to z automatu negacji działań czy treści.
Ostatni wpis na FB pana Dudzińskiego na profilu Mat-a wywołał wiele emocji. W sieci ukazało się wiele komentarzy, także na profilu Mat-a; w tym obecnego i byłego Prezesa PZSzach. Z ocenami można się zgadzać lub nie. Forma mojego maila wskazuje, że staram się powstrzymywać się od ocen ad personam; robie to li tylko dla istoty sprawy. Przyznam, że informacje o naciskach i o wprowadzonej cenzurze, ba! – „nieistnieniu pana Jerzego” zmroziły mnie do głębi. Jestem daleki od takiej gry. To nie przystoi szachom. Ale jestem również za odważnymi decyzjami – jak to powiedział pan Paweł, oraz za krystaliczną uczciwością – jak nadmienił pan Adam. Szachy to szukanie prawdy (Fischer).
Panie Adamie, panie Pawle. Pozwolę sobie zauważyć, że stawianie pana Jerzego w sytuacji cyt. „Ostrze krytyki na blogu też jakby stopniało”, dalej „zmienił swoją postawę i na jego blogu nie widać kontrowersyjnych materiałów” tudzież że decyzja powołania pana Jerzego jest kontrowersyjna – uważam za zbyt daleko idące, dwuznaczne i rodzące niepotrzebne emocje. Jak rozumiem pan Jerzy nie otrzymał nominacji bo spełnił w/w kryteria, tylko za profesjonalizm i merytorykę. Proszę stosować te same kryteria wobec innych członków Komisji.
Panie Pawle, zgadzam się „chcemy zakopać podziały i wzajemne osobiste animozje”. I proszę o więcej optymizmu „Najtrudniejsze do realizacji – jak widać – wydaje się to ostatnie zadanie. Cóż, taka jest już polska mentalność…”.
Pan Konikowski, w moim przekonaniu, nie jest osobą kontrowersyjną. To osobowość szachowa; człowiek z wielkim dorobkiem na wielu polach. Każdy z nas o tym wie. Przylepianie do pana Konikowskiego kolejnych „łatek” nie jest stosowne. Dość supozycji. Dość mam też tego ciągłego udowadniania, że pan Konikowski nie jest wilkiem czy wielbłądem; dość mówienia że jest Niemcem. Przykład z brzegu – „Konikowski to tylko debiut”. Nie, to nieprawda. On po wielokroć mówi, że najpierw trzeba nauczyć się grać w szachy a później wgłębiać się w debiut.
Panowie, przepraszam że zająłem tyle czasu. Ale chciałem postawić kropkę nad „i”.
Panowie, życzę wam – panu Adamowi, panu Dudzińskiemu, panu Konikowskiemu (kolejność alfabetyczna) owocnej współpracy. Ogrom pracy przed wami. Trzeba – jak na szachownicy – zawalczyć o polskie szachy. Powodzenia!
Panowie, myślę że moja misja blogowania dobiegła końca. Tak będzie również lepiej dla rozładowania sytuacji. Jak zwał to zwał. Nie chce też – mówiąc kolokwialnie – „robić” panu Konikowskiemu pod górkę, bo jest wiele osób które inaczej interpretują moją aktywność. Dojrzałem do tej decyzji. Czas na nowe wyzwania. Wiem, że dla wielu ta informacja będzie przyjęta z ulgą. A szkoda, bo miałem dobre intencje. Każdy z nas kocha szachy. Blog jest w dobrej kondycji.
Organizacyjnie polskie szachy są w waszych rękach, i w rękach innych działaczy. A na szachownicy – w klasie gry polskich szachistów, w tym też tych młodych, bo w nich przyszłość. Czas na dobry klimat wokół polskich szachów i na dalsze sukcesy polskich szachów.
Być może ktoś kiedyś wspomni o skoczku2, mam nadzieję że w dobrej tonacji. Każdy z nas chce zmienić szachy na lepsze. W razie potrzeby możecie liczyć na mnie. Będę waszym kibicem. Jestem kibicem polskich szachów.
Szachy to życie, ale życie to nie tylko szachy (Karpow)
Skoczek2
—-
*skoczek2 – polski szachista, grający w polskich turniejach, znający polskich szachistów i problemy polskich szachów; mieszkający i płacący podatki w Polsce.
PS. Pan Konikowski zgodził się na opublikowanie listu.
Zawodnicy powinni sie zająć grą a nie ingerencją w sprawy związku. Jak Delega chciał decydować, to powinien znowu kandydować na prezesa. Co to w ogóle za zachowanie? Najpierw sam niewiele dla pzszachu zrobił, teraz chce wpływać na decyzje nowego prezesa? To jakieś jaja?
Dziękując autorowi wpisu za życzenia, chciałem tylko zwrócić uwagę na komentarz Marcina: Prezes Delega wcale tak mało dla szachów i PZSzach nie zrobił – polecam swoje tematyczne wywiady w „Macie”.
PS. Z reguły nie komentuję wpisów na blogach, w tym wypadku robię jednak wyjątek.
„Krytyka nie oznacza z automatu negacji. Prezes Delega to autor i propagator wielu cennych dla naszego środowiska inicjatyw jak np. ustawy o sporcie, z której wypadł zapis, że działacze działają społecznie a to otwiera furtkę do możliwości ich wynagradzania, bo to przecież ciężki kawałek chleba. Profesjonalizm to zarobkowanie. To także jego stałe szukanie źródeł finansowania dla polskich szachów, i wiele innych cennych aktywności. Dziękuję!” http://www.blog.konikowski.net/2016/12/17/polscy-szachisci-4/comment-page-1/#comment-470896
@Paweł Dudzińki: Jakoś nie zuważyłem, żeby przez kadencję Delegi cokolwiek się dla szachistów zmieniło. Dalej masa opłat, zero wsparcia dla klubów, silnych turniejów jak nie było tak nie ma. Co takiego zrobił, co by go odróżniało od poprzednich prezesów? Dla mnie NIC sie na lepsze nie zmieniło. NIC. Ja zapamietam Delegę jako faceta, który dużo sędziował. I tyle.
gens una sumus
Czy mamy już nowego prezesa?
Mamy już nowe władze: http://www.blog.konikowski.net/2018/09/16/radoslaw-jedynak-prezesem-pzszach/