Marcin Chojnowski, głuchoniewidomy ostrołęczanin, ma jedną wielką miłość – grę w szachy.
Marcin Chojnowski o sobie: Mam wszczepiony implant ślimakowy do nerwu słuchowego. Dzięki temu mogę jakkolwiek komunikować się z innymi, gdy jest cisza obok mnie. Mam też zanik nerwu wzrokowego i z bliska widzę, co sie wokół mnie dzieje. Na turnieje muszę jeździć z pomocnikiem, gdyż grając z niewidomymi nie słyszę, jakie posunięcie zagrał na swojej szachownicy.
Piszę to abyście Państwo zauważyli jaka ogromna jest różnica między głuchym i niewidomym. Gdzie brak słuchu powoduje brak bycia człowiekiem społecznym, a brak wzroku tego nie zabiera.
Także i to jest sygnał do Ministerstwa Sportu i Polskiego Związku Szachowego. Chcę byście wiedzieli, co się dzieje i jakie różnice dzieli częściowa utrata zmysłu wzroku lub słuchu w szachach.
Obecnie szukam sponsora. W mojej Ostrołęce jest wielka firma „Energa Elektrownie Ostrołęka”. Jednakże moje pisma o wsparcie zostają bez odpowiedzi.
//////////////////////////////////////////////////
Pan Marcin był członkiem drużyny, która na niedawnej olimpiadzie niewidomych w Macedonii zajęła trzecie miejsce. Natomiast w turnieju głównym ME w Lund dla niesłyszących zajął wysoką 6 pozycję: link.
Marcin Chojnowski podczas zwiedzania zabytków w Lund. Zdjęcie wykonał jego trener oraz asystent przedstawiający posunięcia na szachownicy w trakcie ME mistrz międzynarodowy Krzysztof Pańczyk.
//////////////////////////////////////////////////
Na zakończenie mała scenka z Lund opowiedziana przez Pana Marcina:
Przy kolacji trener Jacek Bielczyk zmęczony okrutnie.
– Czym Pan się tak zmęczył. Przecież pan nie grał – zdziwiłem się.
– Sto razy bardziej wolałbym grać – odparł zirytowany trener.
– To trzeba ogłuchnąć troszeczkę!