Jacek Ilczuk – starszy mistrz międzynarodowy w grze korespondencyjnej oraz autor książek szachowych nadesłał nam swoją dyskusję z Przemysławem Musiatowiczem na facebooku dotyczącą Drużynowych Mistrzostw Świata 2017.
//////////////////////////////
Jacek Ilczuk: Będę krytyczny : Na pewno jest to osiągnięcie, ale… jak na mój gust dziwaczny jakiś ten turniej. 10 drużyn z których część wygląda jakby wypadła sroce spod ogona. Przyznaję, że nie jestem na bieżąco w temacie… ale były jakieś kwalifikacje? Kto w nich uczestniczył? Bo analizując np. pierwszą setkę w rankingu chciałbym wiedzieć np. gdzie się podziała drużyna Azerbejdżanu? Skąd się wzięły drużyny Turcji, Białorusi, czy Egiptu? Istotne jest także to, że mistrzostwa zostały potraktowane raczej olewająco, bo gdzie podział się Carlsen? Czemu nie widzieliśmy w drużynie USA So, Caruany i Nakamury? Gdzie Kramnik i Karjakin? Można długo wymieniać, właściwie więcej nazwisk jest do wymieniania, niż pojawiło się graczy. To raczej nie mistrzostwa świata, tylko mistrzostwa świata drugich składów…
Przemek Musiatowicz: Carlsen i cała wymieniona przez Ciebie spółka zakończyła superturniej w Norwegii. Co do zasad wyłaniania finałowej 10tki na MŚ też się nie orientuję, co do zasad.
Jacek Ilczuk: …czyli superturniej był ważniejszy od mistrzostw świata… :O Przy okazji pytanie, czy/czemu nikt nie protestował, że te dwie imprezy mogą ze sobą kolidować? Jak to świadczy o prestiżu mistrzostw świata?
Jacek Ilczuk: Mała tabelka… Kraje których reprezentacje uczestniczyły w mistrzostwach zaznaczone na zielono i tym samym kolorem numery zawodników z listy pierwszej setki ELO, którzy wzięli udział w rozgrywkach. Nawet Turcja i Egipt nie wystawiły swoich liderów (!), a z Białorusi żaden zawodnik nie „łapie się” do grupy stu najlepszych.
Przemek Musiatowicz: Czyli widać po tej tabelce jak niski prestiż mają MŚ.
Jacek Ilczuk: Poważnie do tematu podeszły tylko federacje szachowe Chin i Polski 🙂
Przemek Musiatowicz: Na to wygląda.
Niezależnie od szczęśliwych układów, sukces jest i brązowy medal jest. Gratulacje!
W Rosji zabrakło jeszcze Grischuka a u Norwegów Hammera. Dlaczego zabrakło Francuzów i Anglików, nie wspominając o Armenii z Aronianem na czele. Indie grały bez Ananda i Harikrishny. Chyba już starczy, bo nie chce mi się szukać