W odcinku 329 poruszyłem problem pewnych schematów myślowych niektórych trenerów w szkoleniu młodzieży.
Pisałem już kiedyś na blogu, że królewska gra jest pełna przeróżnych „teorii”, które stworzono już bardzo dawno i zostały przez niektórych szkoleniowców przyjęte bezwarunkowo i niepodlegające podważaniu. Hamuje to twórczy rozwój tych szachistów, którzy szkoleni przez mało elastycznych i nieoświeconych trenerów przejmują te nauki za pewnik.
Jedno jest pewne. Takich trenerów trzeba uświadamiać, że królewska gra uległa od lat dużemu rozwojowi i obecnie gra się w inne szachy, niż to było 100 lat temu. W tej sytuacji jasne jest, że pewne dawne dogmaty straciły na swej pierwotniej „wartości”.
Inne wskazanie dla początkujących szachistów jest obecnie teza: „Szybko rozwijaj wszystkie figury i zabezpiecz króla”. Tutaj trzeba także wyjaśnić swym podopiecznym, że to jest ogólna zasada. Tymczasem nie zawsze trzeba tak fanatycznie podchodzić do tej kwestii. Są bowiem otwarcia i warianty, gdzie jedna strona zostawia króla w centrum i atakuje skromnymi środkami bojowymi. Trzeba więc młodych adeptów szachów uczulać na te problemy, że gra królewska jest bardzo bogata w twórcze możliwości i nie wolno ją traktować w sposób doktrynerski!
Przy tej okazji pewna historyjka opowiedziana przez Kazimierza Makarczyka na obozie kadry juniorów z moim udziałem w Spale w 1965 roku. Zapewniał nas, że jest ona prawdziwa.
Mistrz Dawid Przepiórka był fanatykiem szybkiego wykonania roszady. Nawet jeśli pozycja tego nie wymagała, on zabezpieczał najpierw swego monarchę. Pewnego razu koledzy postanowili mu zrobić kawał. Ustawiono dość skomplikowaną pozycję i wszyscy udawali, że jest ona obiektem ich wspólnej analizy. Do klubu wszedł Dawid Przepiórka i z miejsca się tym zainteresował. „Mistrzu, co by pan zaproponował białym w tej pozycji?” – zapytał jeden z uczestników analizy. „Roszada jest możliwa do wykonania?” – wolał się upewnić Przepiórka. „Tak jest” – padła odpowiedź. „No to panowie, nie ma się co zastanawiać” – i mistrz wykonał roszadę. W tym momencie wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem i ktoś wyjaśnił takie zachowanie. „Mistrzu nam się wydaje, że białe w tej pozycji matują w dwóch ruchach!”.
Oczywiście Dawid Przepiórka ze zrozumieniem przyjął żart kolegów. Ale ten przykład świadczy, że w szachach naprawdę nie ma miejsca na jakieś dogmatyczne przyzwyczajenia. Szachista musi być szkolony wszechstronnie!
W mojej książce „Atak na króla” omówiłem ten problem na kilku przykładach i zwróciłem uwagę na problem różnych sytuacji pozycyjnych na szachownicy. Rzecz jasna, że król pozostawiony w centrum w pozycjach otwartych jest narażony na duże niebezpieczeństwo ataku ze strony przeciwnika. Natomiast zupełnie zmienia się obraz walki w pozycjach zamkniętych lub częściowo zamkniętych. Wtedy monarcha jest ukryty za rzędem pionków i nie ma bezpośredniego zagrożenia. Często bywa tak, że pozostawia się króla dłużej na początkowej pozycji, gdyż tempo jest potrzebne w celu przyśpieszenia akcji na nieprzyjacielskiego króla.
To świetnie ilustruje poniższa partia, którą zamieściłem z komentarzem w w/w książce.