Stanisław Gawlikowski w swojej książce Olimpiady szachowe 1924-1974 (II wydanie 1978) tak skomentował udział naszej ekipy na olimpiadzie w Tel-Awiwie:
A tak ocenił w swym piśmie Magazyn Szachista (marzec 2014) występ Polaków kapitan zespołu Andrzej Filipowicz:
Bogdan Śliwa zdobył 9 punktów z 14 partii i był na olimpiadzie najlepszym naszym zawodnikiem. Mimo tego nie zagrał w ostatnim meczu, gdyż jak to skomentował grający kapitan „wszelkie niepowodzenia Śliwa topił w alkoholu”.
Ta decyzja Andrzeja Filipowicza wywołała wtedy w naszym środowisku wielką dyskusję i odpowiednie komentarze. Mogliśmy już w 1964 roku mieć arcymistrza, co z pewnością miałoby istotny wpływ na dalszy dynamiczny rozwój królewskiej gry w Polsce. A tak czekaliśmy aż 12 lat na tytuł Włodzimierza Schmidta!
Wypowiedź Andrzeja Filipowicza o zmarłym arcymistrzu jest po prostu żenująca!
Problemy alkoholowe dotykają wiele osób, ale jest to dla nich sprawa na tyle delikatna, że zazwyczaj nie mówi się o tym publicznie. Szczególnie gdy te problemy wynikają nie ze złej woli lecz z choroby, albo ze stresu z którym nie wszyscy potrafią sobie poradzić. Może AF lepiej by zrobił, gdyby po prostu napisał że B.Śliwa nie potrafił poradzić sobie ze stresem i że z tego wynikały jego niedyspozycje meczowe. To byłoby bardziej eleganckie niż pisanie wprost o pijaństwie naszego arcymistrza.
Wątpliwym jest, by Śliwa przeżywał remisy z Saidym, Schweberem i Botwinnikiem do tego stopnia, by wpaść w alkoholizm. Musiały zaistnieć inne przyczyny niedopuszczenia go do gry w decydującej rundzie.