SPIS TREŚCI
|
Od redakcji
Kalendarze sportowe FIDE, ECU i PZSzach są niezwykle bogate i każdego miesiąca mamy możliwość oglądania partii i zmagań najlepszych szachistów i szachistek świata, Europy i Polski. Nie inaczej było w marcu i kwietniu 2016 roku, bo przecież rozegrano wspaniały turniej pretendentów w Moskwie, mecz o mistrzostwo świata kobiet we Lwowie oraz mistrzostwa Polski w Poznanie.
Trudno było znaleźć faworyta w rozgrywkach pretendentów, bowiem zagrali tam najlepsi z najlepszych. Właściwie nie brakowało żadnego szachisty elity, może z wyjątkiem XIV mistrza świata Władimira Kramnika, który nadal okupuje miejsce w pierwszej trójce listy rankingowej FIDE. Niemniej jednak spotkały się dwa pokolenia szachistów. Starsze reprezentowane przez Ananda, Topałowa, Swidlera i nieznacznie młodszego Aroniana oraz młode w osobach Caruany, Giriego, Nakamury i Karjakina. W gruncie rzeczy uważano, że seniorzy mają mniejsze szanse, ale okazało się, że Anand kolejny raz był bliski sukcesu. Ostatecznie triumfował Siergiej Karjakin, któremu pomogły własne ściany, chociaż moim zdaniem z przebiegu partii na zwycięstwo bardziej zasługiwał Fabiano Caruana. Niestety Włoch nie zrealizował wyraźnej przewagi w kilku partiach, ale naturalnie miał partie, które ocalił.
Mecz o mistrzostwo świata kobiet zakończył się zgodnie z przewidywaniami. Hou Yifan bez większych kłopotów pokonała mistrzynię świata Mariję Muzyczuk i po raz trzeci w historii zasiadła na mistrzowskim tronie.
Polski Związek Szachowy pięknie uczcił 90-rocznicę powołania Związku (11 kwietnia 1926 r.) organizując mistrzostwa Polski mężczyzn i kobiet w Poznaniu z udziałem wszystkich naszych najlepszych szachistów i szachistek. Turnieje kołowe pokazują zawsze prawdziwą wartość i klasę zawodników, niezależnie od faktu, że partie mogą mieć różny przebieg, nie zawsze zgodny z ostatecznym rezultatem. Ocalenie partii przegranej lub wygranie bardzo złożonej pozycji, np. dzięki niedoczasowi rywala jest potwierdzeniem sportowego charakteru naszej dyscypliny. W każdym razie triumfowali faworyci Radosław Wojtaszek i Monika Soćko, od lat liderzy naszych szachistów i szachistek. Jednakże najbardziej podobała mi się gra Mateusza Bartla i Kacpra Pioruna oraz Kariny Szczepkowskiej-Horowskiej i Marioli Woźniak. Najwyższa pora wprowadzić do drużyn olimpijskich Kacpra Pioruna i Mariolę Woźniak. Na uwagę zasługuje promowanie dobrego zwyczaju, stosowanego w wielu krajach, że w olimpijskich zespołach zawsze występują debiutant i debiutantka, bowiem najgorsza jest stagnacja. Warto też dokonywać zmian trenerów, gdy zespół plasuje się na miejscu gorszym od założonego przed startem.
Redaktor Naczelny