Gość napisał: w załączonym filmie: link prezes Polskiego Związku Szachowego mówi o zastoju polskich szachów kobiecych. Tymczasem Paweł Suwarski twierdzi: link, że tylko dzięki wynikom drużynowym kobiet można starać się o dotacje sponsorów.
W czym jest więc problem …
/////////////////////////////////////
Tomasz Delega jest prawdopodobnie pierwszym prezesem PZSzach, który oficjalnie wypowiedział się w tej kwestii i przyznał, że należy odmłodzić nasze szachy kobiece.
Mamy drużynę, ale nie mamy indywidualności. Monika Soćko od lat jest liderką polskich szachów kobiet, ale w czołówce światowej nigdy nie była, choć w pojedyńczych partiach potrafiła pokonać nawet mistrzynię świata.
O tych problemach pisałem kilkakrotnie w różnych publikacjach (także na tym blogu) i przestrzegałem, że wąska kadra trenerska i tym samym brak konkurencji doprowadzi tylko do stagnacji ogólnego poziomu wyszkolenia i sportowego w konkurencji kobiet (także mężczyzn).
Pisałem m.in. że mamy cztery zawodniczki i żadnego zaplecza. Do tego stanu doprowadziła polityka sportowa wieloletniego trenera reprezentacji, który opiera się od wielu lat na tych samych szachistkach.
Nie mamy zawodniczek, które miałyby szansę walki o czołowe miejsca w świecie w konkurencji indywidualnej.
Inne kraje włączają do swych reprezentacji młodzież, gdyż to jest najlepsza inwestycja gwarantująca rozwój szachów. A u nas ciągle opiera się kadry o weteranów i rankingi!
Tegoroczne mistrzostwa Polski w Poznaniu pokazały, że „stara gwardia” nadal dominuje w konkurencji kobiet.
Dla przypomnienia trochę lektury: