W dalszym ciągu na niektórych blogach i w krajowych publikacjach szachowych toczy się dyskusja o znaczeniu fazy debiutowej we współczesnych szachach.
Czy powinno się dalej poważnie traktować teorię Capablanki, że należy rozpoczynać naukę gry w szachy od końcówek?
Na ten temat toczy się w Polsce od lat dyskusja, również na tym blogu. Z tego względu, że w dalszym ciągu są jakieś wątpliwości i pytania Internautów, zdecydowałem się wracać od czasu do czasu do tej kwestii.
Przypominam, że podobną teorię głosił Siegbert Tarrasch.
Ale to było przecież około 100 lat temu. Wtedy było inne podejście do szachów. Teoria debiutów nie była tak szeroko rozpracowana. Nie było tylu szachistów, nie rozgrywano takiej liczby turniejów, co obecnie. Nie wychodziła taka masa literatury szachowej. Wtedy była zupełnie inna technika gry…
Kiedyś czytałem w pewnej gazecie artykuł o rozwoju techniki wyjścia z progów skoczków narciarskich. W ciągu kilkudziesięciu lat sylwetka skoczka zmieniala się wielokrotnie. Zupełnie inaczej skakał Marusarz w 1939 roku od Małysza i teraz zostały opracowane nowe techniki skoków. Chodzi o to, że o długości skoku decyduje doskonałość aerodynamiczna oraz tzw. kąt natarcia, czyli kąt pomiędzy płaszczyzną nart, a kierunkiem lotu. Te techniki wypracowywano sobie przez wiele lat.
Natomiast w szachach wielu krajowych trenerów trzyma się ciągle sloganu Capablanki i w takim kierunku szkolą swoich podopiecznych. Ogólnego poziomu polskich szachów i pozycji w świecie to nie podnosi. Mamy tylko jednego zawodnika, który przekroczył granicę 2700 punktów w rankingu FIDE. Jak na ironię jest nim Radosław Wojtaszek, który wielokrotnie głosił, że pracuje głównie nad debiutami!
Niedawno na blogu jeden z Internautów napisał: „Jest rzeczą normalną, że każda dziedzina życia zmienia się, np. technika, nauka, sport, itd. Teoria i praktyka danej dziedziny potrafi znacznie różnić się od tej, uprawianej kilkanaście-kilkadziesiąt lat temu, a czasami dochodzi nawet do zmian rewolucyjnych, nieomal całkowicie odwracających dawne standardy postępowania. Dlaczego zatem szachy mają być „odporne” na ewolucję?“
Dla przypomnienia teorie wybitnych mistrzów świata:
Jose Raul Capablanca – mistrz świata w latach 1921- 1927: Błędem jest nauka debiutów bez związku z następującą po nich grą środkową i końcówką. Nieprawidłowa jest też nauka gry środkowej bez myślenia o końcówce, która może powstać. Stąd wypływa wniosek, że naukę gry w szachy trzeba rozpoczynać przede wszystkim od końcówki, a następnie, gdy osiągnie się w niej odpowiedni poziom, można przejść do nauki początkowej fazy partii i gry środkowej połączonych z końcówką.
Anatoli Karpow – mistrz świata w latach 1975-1985 oraz 1993-1999: Każda faza partii, otwarcie, gra środkowa i końcówka ma duże znaczenie. Jeżeli na początku gry, któraś ze stron uzyska przewagę materialną lub pozycyjną, to zniwelować ją w grze środkowej będzie bardzo trudno. W tej sytuacji do końcówki może w ogóle nie dojść. Bez poprawnej gry w debiucie, nie można więc myśleć o sukcesach w szachach.
Garri Kasparow – mistrz świata w latach 1985 – 2000: Nie ma znaczenia jak dobrze grasz, nie możesz spodziewać się dobrych wyników kiedy masz przegraną po debiucie.
Magnus Carlsen – mistrz świata od 2013: Głównie pracowałem nad otwarciami (przed meczem z Anandem). Myślę, że końcówki i grę środkowo opanowuje się dzięki grze turniejowej. W tym sensie nie trenowałem tych faz gry, które są moją siłą.
Cały współczesny świat szachowy wyraźnie stawia na debiuty, a oportuniści usilnie starają się zawrócić Wisłę kijem, i propagują coś, co już dawno się wypaliło. To takie polskie uparctwo – „to cały świat szachowy się myli, bo to my mamy rację”.