Młodzieżowa Akademia Szachowa – szkoła z tradycjami
Agnieszka Fornal-Urban i Marek Matlak (MAT 8-2015)
„Na przestrzeni wielu lat działalności szkoły system szkolenia był nadzorowany, koordynowany i dofinansowywany ze środków publicznych. Przechodził wiele przeobrażeń i modyfikacji. Wdrażano nowe rozwiązania, które miały na celu uczynić go bardziej skutecznym. Zmiany dotyczyły nie tylko ram programowych, metodyki prowadzenia szkolenia, ale również doboru kadry trenerskiej, doboru kandydatów i selekcji zawodników. Ponadto uwzględniano trendy rozwoju sportu szachowego na świecie i dostosowywano sposób nauczania do odbiorcy w różnym wieku” …
///////////////////////////////////////////////
Konsultacje
Akademia działała już kilka lat, ale to, co zobaczyłem w Zakopanem, wprowadziło mnie w zupełne zdumienie. Chodziło o konsultacje fachowe na linii trener – zawodnik.
Na pierwsze konsultacje przyszło do mnie trzech młodzieńców z grupy starszej, którzy akurat ze sobą konkurowali. Z początku myślałem, że to żart. Ale nie, tak ich przydzielił kierownik sesji Ryszard Bernard. Co można było więc robić? Popatrzyliśmy wspólnie trochę partii, porozmawialiśmy i koniec treningu.
Potem przyszły dziewczęta, też konkurentki. Ale tutaj była atmosfera bardziej swobodna. Młode zawodniczki nie miały większych tajemnic przed sobą. Mogliśmy więc porozmawiać trochę o granych debiutach itd.
Oznajmiłem Ryszardowi Bernardowi, że takie zajęcia nie mają żadnego sensu. Uzgodniliśmy więc, że będą teraz rzeczywiście tylko rozmowy indywidualne. Tak się też stało. Tematyka tych konwersacji była różna, choć przeważały debiuty i końcówki. Z grą końcową raczej nie było większych kłopotów. Pamiętam, że pewnego juniora testowałem w zakresie końcówek pionkowych. Rozwiązał wszystkie zadane mu zadania w pamięci z mojej książki „Sprawdź się w końcówkach pionkowych” bez korzystania z szachownicy. Otrzymał najwyższą ocenę.
Gorzej było z debiutami. Zauważyłem, że młodzież ma z tym dość duże problemy. Wielu gra debiuty, których nie rozumie. Niektórzy trenerzy preferują wiedzę encyklopedyczną. Część młodzieży uczy się mechanicznie debiutów do około 15-20 ruchów i potem ma trudności ze znalezieniem właściwego planu gry. Operuje się przede wszystkim kodami, nie nazwami otwarć, czy wariantów. A więc mówi się np. B33, E32 itd.
Ten przypadek opisałem w tekście „Gorzka prawda“ (Szachy/Chess 75/76–2003) oraz ostatnio częściowo na blogu: Link.
Jedno jest pewne, że tylko dzięki konsultacjom indywidualnym (a nie zbiorowym) poznałem rzeczywisty stan wyszkolenia naszej młodzieży.
Konsultacje z Darią Pokojską