Trener powinien decydować o składzie reprezentacji!
Zaglądnąłem na blog Krzysztofa Jopka, do jego nowego wpisu pt. „Pierwsza runda London Chess Classic, czyli Anish Giri kontratakuje!”. Widzę, że Autor również ma wątpliwości co do sposobu wyłaniania składu naszej reprezentacji narodowej, czy to na podstawie rankingu, czy w oparciu o decyzje trenera. Natomiast KJ twierdzi, że nie jest to aż taki ważny problem. Myślę że jednak jest ważny, bo może decydować albo o stagnacji kadry albo o jej rozwoju.
Pan Krzysztof napisał ciekawe zdanie: „Gdy trener, tak jak w piłce nożnej ma władzę absolutną, ma to ten plus, że bierze on pełną odpowiedzialność za swoje wybory, natomiast może dochodzić do animozji typu ‚dlaczego ja nie jadę, mam wyższy ranking, a formę podobną’?”. I właśnie coś takiego powinno się wprowadzić w polskich szachach, czyli poleganie na decyzji trenera. On zna zawodników, wie co oni mogą od siebie dać, i to on powinien decydować o składzie drużyny.
KJ pisze dalej „Czy Piorun i Świercz daliby kadrze tę różnicę na tyle, by wynik zespołu był o wiele lepszy? Nie jestem przekonany na „tak” i na „nie”, po prostu nie wiem, jak by zagrali. Trzeba mieć naprawdę nosa, by zabrać tego czy innego zawodnika, mając pewność, że zaskoczy z formą”.
Młody Kramnik też nie miał pojechać na swoją pierwszą olimpiadę w Manili (1992 r.), tylko dlatego że był na to za młody. Jedynie wizjonerskość Kasparowa spowodowała że Kramnik pojechał, i zabłysnął tam swoją formą szachową. Czy nasi młodzi szachiści też by zabłysnęli? Nie przekonamy się o tym, gdy nie da się im szansy. A warto dać, i to szybko. Nie powinno się trzymać młodych i obiecujących zawodników w trzecim szeregu.
Ci którzy decydują o składzie kadry, powinni zaryzykować i wstawić młodych zawodników na pierwszą albo drugą linię ognia. Cóż, sport to ryzyko i aktywne posunięcia, a każda pasywna postawa jest zalążkiem przegranej. A tak przy okazji, czy Czytelnicy domyślają się kogo teraz sparafrazowałem?
Krzysztof Kledzik
Piszcie proszę – selekcjoner a nie trener. Różnicy nie będę tłumaczył.
Trener-selekcjoner powinien mieć odwagę podjąć samodzielną decyzję, nawet, gdy jest mocno ryzykowna.
Moje wspomnienia: http://www.blog.konikowski.net/2013/02/22/moj-medal-olimpijski/
Kogo sparafrazowałem? Zagadka jest dosyć trudna, a sparafrazowanie dosyć swobodnie potraktowane. Chodziło o Siegberta Tarrascha, i jego uwagi o ścieśnionych, pasywnych pozycjach które noszą zalążek porażki, w przeciwieństwie do aktywnych pozycji z mobilnymi figurami, dającymi przewagę.