SPIS TREŚCI
|
Od redakcji
Mistrzostwa Europy i świata w grupach wiekowych od 8 do 18 lat, rozegrane w Porecu i w Porto Carras, dały nam rzeczywisty obraz poziomu naszej szachowej młodzieży. Wyczyn w Polsce przeżywa poważny kryzys, natomiast popularność i masowość szachów w kraju jest dość duża i stale rozwija się. Mamy setki, a może nawet tysiące amatorów, którzy gromadnie stają każdego tygodnia w szranki turniejowe i zacięcie walczą o jak najwyższe lokaty, ciesząc się z każdego rozegranego pojedynku. Jest to zasługa wielu organizatorów, miłośników szachów, niekiedy w ogóle nie związanych z klubami, ale umiejącymi załatwić pomieszczenia turniejowe, czasem niezłe nagrody i naturalnie rozreklamować imprezy.
Wyczyn, to już odrębna i zbyt trudna dla nich sprawa. Tym muszą zajmować się profesjonaliści, zarówno pod względem organizowania procesu treningowego, jak systemu i regulaminów rozgrywek. Tu nasz kraj został daleko w tyle. Właściwy system rozgrywek i odpowiednie regulaminy powinny stworzyć szansę każdemu szachiście zdobycia mistrzostwa Polski mężczyzn i kobiet oraz awansu do reprezentacji Polski w ciągu 2 lat, maksymalnie 3 lat, przy czym bez ingerencji decydentów PZSzach, którzy np. nagle zahamują szybką progresję zawodnika, powołując się na ranking! W DM Polski taka możliwość istnieje.
W ME zdobyliśmy dwa medale w konkurencjach dziewcząt – Ewa Harazińska i Julia Antolak, a w MŚ też dwa medale – Alicja Śliwicka i Bartosz Fiszer. Dominacja dziewcząt jest widoczna, nawet biorąc pod uwagę, że liczba reprezentantek płci pięknej w Europie i na świecie zdecydowanie ustępuje męskiej połowie. Ewa Harazińska gra silnie i ciekawe szachy. Ma przed sobą dużą przyszłość, podobnie jak Oliwia Kiołbasa i Mariola Woźniak, którym tym razem los nie sprzyjał. Alicja Śliwicka wykazała się wielkim hartem ducha w trudnej sytuacji turniejowej, a Julia Antolak grała bezkompromisowo i to dało końcowy efekt. W sumie nie musimy się martwić o przyszłość naszej kobiecej reprezentacji.
Medal Bartosza Fiszera zasługuje na uznanie z uwagi na ukończenie turnieju bez porażki, w czym istotną rolę odgrywała gra końcowa. Każdy, kto opanuje w najmłodszych latach końcówki i umiejętność ich rozgrywania, ma szanse na sukcesy w przyszłości. Nie przypadkowo w rankingu światowym, w pierwszej siódemce jest czterech doskonałych znawców końcówek, bo ta faza decyduje o rezultatach partii w czołówce światowej. W żadnej grupie wiekowej, poza 8-latkami i 10-latkami nie nawiązaliśmy walki, zarówno w Europie, jak i na świecie. Jednakże nie musimy się martwić o przyszłość, bo mamy przecież niezwykle zdolnych i silnych młodych szachistów, jak Jan Krzysztof Duda, Dariusz Świercz, Kacper Piorun i Kamil Dragun, których bez wahania wstawiłbym już obecnie do drużyny olimpijskiej 2016 i rozpoczął roczny trening z odpowiednim harmonogramem startów!
Redaktor Naczelny
D. Świercz – R. Kempiński, DMP-Extraliga 2015
Ł. Jarmuła – P. Garriga Cazorla, Porto Carras 2015
„Każdy, kto opanuje w najmłodszych latach końcówki i umiejętność ich rozgrywania, ma szanse na sukcesy w przyszłości. Nie przypadkowo w rankingu światowym, w pierwszej siódemce jest czterech doskonałych znawców końcówek, bo ta faza decyduje o rezultatach partii w czołówce światowej.”
_______________________
Ten ma szanse na sukcesy w przyszłości, kto pracuje całościowo nad szachami, nie zaniedbując żadnej z fazy gry. Natomiast architektem sukcesu jest dobrze i silnie rozegrana faza debiutowa, bo to ona już na samym początku partii przesądza o dalszym jej przebiegu, o sukcesie bądź porażce. Opieranie sukcesu szachisty na nauce końcówek jest tezą starej szkoły szachowej, której założenia mocno się zdezaktualizowały w czasach szachów współczesnych. Nie przypadkowo cała światowa czołówka listy rankingowej podkreśla że ich praca polega głównie na przygotowaniach debiutowych, bo to one decydują o sukcesie i o zdobywaniu czołowych lokat na liście ELO. A to że czołowi gracze, w tym mistrzowie świata są znawcami końcówek, to wynika niejako z „urzędu”. Nie można poprawnie zakończyć partii bez znajomości końcówek. Mistrzowie świata nie mogli sobie pozwolić na niedokładności w tej fazie gry, ale tak jako powiedział M.Carlsen, umiejętności gry końcowej rozwijają na turniejach. Mistrzem świata nie staje się dzięki wiedzy o tym jak należy przejść np. do pionkówki z oddalonym dochodzącym pionem, i jak ją rozegrać, bo taka wiedza jest elementarna, lecz dzięki pracy całością szachów, z głównym naciskiem wiadomo na co – na debiuty. O tym mówiło wielu arcymistrzów z czołówki światowej. Na tym właśnie polegają nowoczesne szachy, których jedną z głównych tez położenie nacisku na przygotowanie debiutowe jako na podstawę sukcesu na poziomie wyższym niż amatorski.
Nikt nie neguje znaczenia końcówek, bo są bardzo ważne, ale chyba nie powinno się utożsamiać ich znajomości z sukcesem w szachach i mistrzostwem w tej grze. Myślę że warto to wziąć pod uwagę, bo przecież Magazyn Szachista czytają też osoby początkujące, niezorientowane w szachach, i mogą wyciągnąć błędne wnioski. Końcówki można by raczej uważać za część nieomal techniczną, za narzędzie, nieomal tak jak kombinacje. Trochę przesadzam, ale chodzi o to, że znajomość końcówek i umiejętność ich rozgrywania trzeba w sobie wyrobić, aby posługiwać się nimi od ręki. Trzeba je znać i czuć, ale one nie są podstawą sukcesu w szachach. A na pewno nie na poziomie arcymistrzowskim. To tak jak z grą w koszykówkę. Sukces w tej grze nie opiera się na tym aby będąc pod koszem, umieć wrzucić piłkę do niego. Umiejętność wrzucenia piłki z pozycji pod koszem jest umiejętnością techniczną, trzeba się jej nauczyć, ale nie ona decyduje o sukcesie w trakcie gry. Na początku gry jest bardzo ważna faza, bo zawodnicy walczą o przejęcie piłki, każdy stara się zdobyć przewagę już na starcie, a potem jest gra środkowa. Końcówka czyli wrzucenie piłki do kosza zwieńcza całą operację strategiczną i taktyczną, ale samo w sobie wrzucenie piłki nie stanowi o sukcesie i o mistrzostwie! Każdy z koszykarzy ma technikę wrzucania piłki do kosza w jednym palcu, ale nie to decyduje o sukcesie drużyny, czy nawet o sukcesie solowo rozegranej akcji.
Juniorów można i trzeba uczyć końcówek, ale trzeba im pokazać miejsce końcówek w grze, i ich znaczenie. Nie można przedstawiać końcówek jako panaceum na wszelkie problemy i jako podstawową przepustkę do sukcesu szachowego.