Więzienie powiatu Cook było wczoraj miejscem niesamowitego meczu… szachowego.
Ośrodek penitencjarny odwiedził Timur Garejew, aktualnie trzeci gracz amerykański, z pochodzenia Tatar wychowany w Uzbekistanie. W rankingu krajowym wyprzedzają go tylko Japończyk z pochodzenia Hikaru Nakamura i rosyjski Tatar Gata Kamski. Garejew ma 25 lat, od 2004 roku jest arcymistrzem (aktualny ranking: 2674 pkt.), reprezentuje USA dopiero od roku. Słynie z niesamowitej pamięci, rozegrał wiele symultanicznych turniejów, właśnie przygotowuje się do pobicia rekordu świata – chce zmierzyć się z 50 rywalami naraz!
Areszt przy 2700 S. California Ave. nigdy zawodów szachowych nie organizował, dla Garejewa zrobiono wyjątek. A właściwie dla Michaiła Korenmana, imigranta z Rosji, świetnego szachisty mieszkającego dziś w Willowbrook i prowadzącego z więźniami od dwóch lat specjalny program resocjalizacji przez uprawianie tego arcytrudnego sportu. Garejew przyleciał w piątek na nietypowe zawody z Nowego Jorku gdzie przebrany w tradycyjny strój słowiański do rana bawił się na przyjęciu halloweenowym. Mimo tylko dwóch godzin snu urodzony w Taszkiencie rozrywkowy szachista nie miał problemu z ograniem dziesięciu skazanych, którzy zdecydowali się stawić arcymistrzowi czoła. Wszyscy więźniowie dostali mata albo poddali swe mecze.
Dla Garejewa był to, jak sam stwierdził – znakomity trening dla jego umysłu. Tu trzeba dodać że Gurejew grał z… zawiązanymi opaską oczami. O sytuacji na szachownicach opowiadał mu Korenman, który także wykonywał za geniusza ruchy na planszy. Więźniowie byli nieco załamani porażkami, aczkolwiek była to znakomita (i to darmowa) lekcja królewskiej gry, po wszystkim każdy z aresztantów dostał bowiem instrukcje, jakie błędy popełnił. Kierownictwo zakładu karnego także dostrzegło plusy takiego sportowego spotkania, pozbawieni wolności ludzie – w większości z marginesu społecznego – dostali szansę na zajęcie się czymś pożytecznym. Oczywiście niewielu z dziewięciu tysięcy osadzonych w olbrzymim kompleksie na południu Chicago odróżnia gońca od konia, niewątpliwie jednak szachy stanowią wspaniałą alternatywę dla siłowni czy zwyczajnej nudy panującej w tego rodzaju ośrodkach.
Garejew ma za sobą wiele wygranych profesjonalnych turniejów, w 2011 roku w “Wietrznym Mieście” wygrał ogromne i prestiżowe zawody Chicago Open. Symultaniczne mecze to jego specjalność, niedawno ograł 35 graczy jednocześnie, także mając zawiązaną na oczach opaskę. Wygrana w Chicago sprawiła mu dużo radości, więźniom porażka ujmy nie przyniosła, a może przyczyni się do ich powrotu do normalnego świata?
Sławomir Sobczak