Emocje po mistrzostwach Europy juniorek i juniorów w chorwackiej miejscowości Porec jeszcze nie minęły: link.
Dla wielu występ naszej ekipy jest szokiem, oczywiście w sensie negatywnym. Pojechało w sumie 27 zawodniczek i 26 zawodników. Przywieziono tylko dwa medale:
Do 18 lat Ewa Harazińska z 7.5 punktami z 9 partii wywalczyła II miejsce, natomiast do 16 lat Julia Antolak z 6.5 punktami zajęła 3 miejsce.
Zastanawiające jest to, że obie zawodniczki nie są w kadrze Młodzieżowej Akademii Szachowej (MASZ) Polskiego Związku Szachowego!
Komentarz na stronie Onetu: Jak podkreślił prezes PZSzach. Tomasz Delega, warto wspomnieć o szkoleniowcach medalistek, którzy w Porecu zaliczyli wiele bezsennych nocy by jak najlepiej przygotować zawodniczki do meczów z rywalkami. Są to Aleksander Miśta – trener Julii i Andrej Maksimienko – trener Ewy.
Jak to należy tłumaczyć, że inni trenerzy nie byli tak aktywni i dlatego ich podopieczni nie zdobyli medali? Może Tomasz Delega jednak sprecyzuje swoją końcową ocenę!
Dla ciekawości podaję tabelkę:
M-ce | Kraj | Złoto | Srebro | Brąz | Razem |
1 | Rosja | 6 | 3 | 4 | 13 |
2 | Turcja | 1 | 0 | 1 | 2 |
3 | Ukraina | 1 | 0 | 0 | 1 |
4 | Białoruś | 1 | 0 | 0 | 1 |
5 | Niemcy | 1 | 0 | 0 | 1 |
6 | Gruzja | 1 | 0 | 0 | 1 |
7 | Holandia | 1 | 0 | 0 | 1 |
8 | Azerbejdżan | 0 | 3 | 0 | 3 |
9 | Rumunia | 0 | 2 | 1 | 3 |
10 | Armenia | 0 | 1 | 1 | 2 |
11 | Polska | 0 | 1 | 1 | 2 |
12 | Cypr | 0 | 1 | 0 | 1 |
13 | Węgry | 0 | 1 | 0 | 1 |
14 | Słowacja | 0 | 0 | 1 | 1 |
15 | Izrael | 0 | 0 | 1 | 1 |
16 | Litwa | 0 | 0 | 1 | 1 |
17 | Montenegro | 0 | 0 | 1 | 1 |
Ciekawe jakie wnioski z występu w ME wyciągną osoby odpowiedzialne za szkolenie polskiej młodzieży? Czy system kształcenia naszych młodych kadr jest prawidłowy, a może trzeba jednak coś zmienić?
Załączona tabelka nie wygląda optymistycznie dla polskich szachów młodzieżowych.
Bardzo slabo wypadla tez ekipa z Wegier. Czy tam szachy mlodziezowe umieraja tak samo jak w Polsce? Niestety, poziom naszych szachów spada na łeb na szyję i o ile można mieć większe oczekiwania co do seniorów, to w juniorach nie mamy ani jednego talentu na poziomie Bartla czy Wojtaszka (wyjątkiem jest Duda, ale zerknijcie na zawodników z roczników 1998-2000 grają DUŻO słabiej niż Wojtaszek i Bartel w ich wieku!)
Moim zdaniem powinno się rozwiązać MASz, bo widać że szkolenie tam to fikcja, że nie przynosi rezultatów, i że absolwenci MASz grają słabiej niż osoby które nie uczą się tam. O niemocy MASz delikatnie mówił Radek Wojtaszek, pewnie litościwie nie chciał dobijać trupa. Wygląda na to że po likwidacji MASz poziom szachów juniorskich wzrośnie. A pieniądze które obecnie idą tam w błoto, powinno się inwestować w utalentowanych juniorów i utalentowanych trenerów, a nie takich przydzielonych do szkolenia z „klucza”.
Gdyby Ewa zdobyła pół punktu więcej i zajęła pierwsze miejsce to bylibyśmy według tabelki na podium.Czy wtedy mówilibyśmy o sukcesie polskich szachów?
Tak oprócz tego to Delega wspominając o poświeceniu trenerów medalistek wcale nie wykluczył tego że inni szkoleniowcy też tak postępowali… Mamy więc do czynienia z mało taktownym prezesem doceniającym tylko wyniki czy tylko dwóch trenerów podchodzi do szkolenia na poważnie?
Mieliśmy wiele okazji na wygranie partii i zajęcie nawet medalowych miejsc. Gdyby się udało, to moglibyśmy przegonić nawet Rosję. Liczy się jednak tylko końcowy wynik i on rozczarował. Co do wypowiedzi prezesa, to był raczej niefortunny skrót myślowy, który jednak poszedł w świat i niektórych trenerów mocno zdenerwował.
„A pieniądze które obecnie idą tam w błoto, powinno się inwestować w utalentowanych juniorów i utalentowanych trenerów,” – czyli których? Jak mierzyć poziom talentu? Sukcesem, który nastąpi (lub nie) po fakcie inwestowania w „talent”? To tak działa właśnie Młodzieżowa Akademia (MASz) – jest inwestycją z nadzieją (a nie pewnością) na sukces.
Inwestycja w indywidualnego trenera talentu jest takim samym pewnikiem jak w MASz…
Ja bym nie krytykował MASz, ale raczej sposób kwalifikacji doń młodzieży. Podobnie zresztą do nowego pomysłu – igrzysk szkolnych.
„To tak działa właśnie Młodzieżowa Akademia (MASz) – jest inwestycją z nadzieją (a nie pewnością) na sukces”.
Owszem, inwestycje są ważne, ale nie mogą być kontynuowane gdy nie ma pozytywnych rezultatów. Nie powinno się wkładać pieniędzy w coś co nie przynosi efektów. Wyznacznikiem prawidłowości inwestycji są właśnie efekty. Jeżeli ich brak – wtedy trzeba się zastanowić nad celowością utrzymywania danej instytucji w jej dotychczasowej formie. Sposób kwalifikacji młodzieży jest tylko sposobem realizacji naboru. Na siłę nie zrobi się z nikogo przodującego szachisty. Nawet jak zakwalifikuje się osoba która nie podoła wyzwaniu, wtedy szybko odpadnie, chociażby samemu rezygnując z dalszej nauki. Na efekty działania MASz nie ma co patrzeć poprzez pryzmat sposobu naboru młodzieży bo to są dwie różne rzeczy. Nabór to nabór, a metody szkolenia i wynikające z nich efekty (albo ich brak) to całkiem inna sprawa.