Nikt, nawet mistrz świata Magnus Carlsen, nie zaprzecza o korzystaniu z usług różnych programów komputerowych. Są one pomocne w analizie skomplikowanych pozycji, szczególnie o charakterze taktycznym. Przyśpieszają także proces „wchłaniania” informacji w poszczególnych fazach partii i tym samym przyczyniają się do podnoszenia kwalifikacji szachowych zawodniczek i zawodników wszystkich klas.
Inny problem to autorstwo wszelkich nowinek debiutowych. Czy można przypisywać wszelkie nowości zawodnikom, jeśli tę ideę wskazują silniki komputerowe?
W Magazynie Szachista (wrzesień 2015) zamieszczono partię Kanarek – Miśta, w której zwróciłem uwagę na tę kwestię.
Pewnie ile szachistów tyle opinii na ten temat. Można sobie wyobrazić sytuację, gdy np. ja wyciągam jakąś pozycję z partii arcymistrzów, „wrzucam” ją do programu szachowego, i ten znajduje nowinkę której nikt wcześniej nie odkrył. Czy zatem to ja jestem autorem tej nowinki? Nie, absolutnie nie, bo ja jestem za „cienki w uszach” aby ją np. zrozumieć 😉 , rozpracować głębiej, itd. To że akurat program szachowy podał coś czego nie widział nikt inny, to nie moja zasługa, lecz trafiło mi się przez przypadek „jak ślepej kurze ziarnko”.