SPIS TREŚCI
|
Od redakcji
W Saint Louis w USA rozegrano drugi turniej elity światowej w ramach „Grand Chess Tour” (Stavanger, Saint Louis i Londyn), który zgromadził wszystkich najlepszych szachistów świata. Rozegrano wiele pasjonujących partii, a nieoczekiwanym zwycięzcą został Lewon Aronian, który w ostatnim półtorarocznym okresie nie błyszczał formą. Warto przypomnieć, że było to pierwsze zwycięstwo Ormianina od pamiętnego triumfu w Wijk aan Zee w 2014 roku. Aronian wyprzedził stawkę rywali: Giriego, Carlsena, Vachier-Lagrava i Nakamurę o cały punkt, co na dystansie 9 rund jest dużym osiągnięciem. Młoda generacja 21-letni Giri, 23-letni Vachier-Lagrave oraz starszy od nich 28-letni Nakamura dzielili miejsce z mistrzem świata Carlsenem, który po klęsce w Stavanger nie może dojść do siebie. Stracił mit niepokonanego i w USA przegrał dwie partie z Topałowem i Griszczukiem. Czołówka światowa, po prostu, przestała go traktować jako niepokonanego i w wielu partiach zaczyna dobierać się mu do skóry .
Poważny zawód sprawili Viswanathan Anand oraz Fabiano Caruana. Pierwszy nie potrafił wygrać żadnej partii, a drugi poniósł aż trzy porażki, czego nie mogła zrekompensować jedna wygrana.
Tradycyjny, już LI Memoriał Akiby Rubinsteina w Polanicy Zdroju zgromadził na starcie kilkuset uczestników, grających w kilku grupach. Dobrze, że w końcu zorganizowano turniej głowny, ale jego kategoria IX nie może wzbudzić uznania – taka kategoria miała znaczenie 50 lat temu, obecnie zawodnicy z rankingiem 2400 nie mieszczą się wśród tysiąca najlepszych. Zaletą turnieju było danie możliwości zagrania w „kołówce” kilku naszym młodym zawodnikom, co ma istotne wartości szkoleniowe. Triumfował Tomasz Warakomski, a kilka interesujących partii rozegrał Maciej Klekowski, którego wielki talent nie jest doceniany przez decydentów PZSzach.
Na przełomie lipca i sierpnia rozegrano w Ustroniu i Iwoniczu Zdroju DMP juniorów. Drużynowym Mistrzem Polski juniorów została zasłużenie drużyna „Rodło” MDK Opole, która wykazała się bezprecedensową serią trzech kolejnych triumfów. W 2013 roku „Rodło” wygrało lI ligę juniorów, w 2014 – I ligę juniorów, a w 2015 roku ekstraligę juniorów i zdobyło złoty medal. Gdyby w Polsce istniały kluby szachowe, to z pewnością taki zespół znalazłby sponsora, aby przygotować się do wygrywania lig seniorów. Niestety jest to niemożliwe, bo zgodnie z oficjalną statystyką w Polsce, we wrześniu br., było zarejestrowanych zaledwie 391 klubów (w tym 30 tzw. członków wspierających – pozostali zwyczajni), przy czym skladki opłaciły jedynie 104 kluby. W liczbie 391 klubów jest 138 klubów uczniowskich, co w sumie oznacza totalny upadek zorganizowanych szachów w Polsce i brak perspektyw rozwoju młodych szachistów.
Redaktor Naczelny
„Stracił mit niepokonanego… Czołówka światowa, po prostu, przestała go traktować jako niepokonanego i w wielu partiach zaczyna dobierać się mu do skóry”.
To jest ciekawa sprawa. Do niedawna uważano Carlsena za niepokonanego, a on od pewnego czasu jest bardziej podatny na ataki i na przegrane. Z czego to może wynikać? Czy Carlsen już wcześniej osiągnął maksimum swoich możliwości, a teraz jego siła gry zmniejszyła się na tyle że niedługo spadnie ze szczytu? Czy może nie przykłada się aż tak bardzo do przygotowań, bo wie że na razie i tak nie ma nikogo kto by mu realnie zagroził?
Przypominają mi się niektóre komentarze dotyczące gry Karpowa podczas pierwszego meczu z Kasparowem (tego przerwanego) oraz drugiego – rozpoczętego „od zera”. Niektórzy twierdzili że Karpow nie był przygotowany do nich aż tak solidnie jak powinien, tzn. nie grał na 100% swoich możliwości, bo wcześniej (przed Kasparowem) nie musiał tego robić. Nikt z pozostałych zawodników nie stanowił dla niego poważnego zagrożenia, i dlatego Karpow nigdy nie grał na „maksa”.
Może teraz tak jest z Carlsenem? Nie gra na „maksa”, bo nie widzi zagrożenia? I dlatego, wobec braku przygotowania do takiej gry na 100% swoich możliwości, przegrywa co jakiś czas? Przegrywa coraz częściej?
Za wcześnie, by mówić o kryzysie Carlsena. Zagrał słabo tylko w dwóch turniejach. I to w dużej mierze przez przypadkową przegraną na czas z Topałowem, w wygranej pozycji końcowej. Kasparow też miewał nieudane turnieje. Anand jest już za stary, by rywalizować z młodzieżą. Niedługo zakończy karierę, a nasz Radek będzie mógł poświęcić czas na własny rozwój szachowy.
Oczywiście, nie mówię o jakimś generalnym kryzysie MC. Nikt nie może cały czas grać na 100% swoich możliwości, bo to jest niewykonalne. Szachiści nie są robotami ani komputerami. Może po prostu z Carlsena opadła zasłona mitu, i teraz przeciwnicy podchodzą do niego już bez obaw. Zgadzam się z Amatorem, że Anand już nie da rady walczyć o koronę, podobnie jak w pewnym momencie ten problem dotyczył każdego byłego mistrza świata. Oni nadal byli bardzo silni i bardzo niebezpieczni przy desce, ale już nie byli w stanie walczyć o mistrzostwo świata.