W numerze 5(53)2015 czasopisma MAT przeczytałem wywiad z am Krasenkowem.
Napisał to co Pan zawsze twierdził na swoim blogu, że na początku nauki szachów trzeba stosować zrównoważony rozwój, i że praca nad debiutami jest pracą ciągłą i niezbędną. To jest ok, ale jednocześnie am Krasenkow za bardzo przesuwa naukę debiutów na okres bycia dorosłym szachistą.
Pisał że to ma się odbywać w dorosłej karierze mistrzowskiej. A to już jest za późno na naukę debiutów. Juniorzy nie mogą przespać ich nauki.
Am Krasenkow podpiera się ideami radzieckiej szkoły szachowej. No dobrze, ale ona przynosiła efekty 40-50 lat temu, a wtedy były inne czasy szachowe. Obecnie w dobie internetu, programów szachowych, szachowych baz danych, wielkiej ilości turniejów, wszystko się zmienia.
Teraz są inne realia, wszystko przyspieszyło, w tym i opracowanie jakiś idei szachowych, szczególnie debiutów które szybko rozwijają się. A więc nauka szachów też musi się dostosować do czasów współczesnych. Dlatego nie można bezkrytycznie opierać się na szkole radzieckiej. Ona dobrze funkcjonowała w tamtych czasach. Ale teraz są inne czasy i inne wymagania szachowe, inne potrzeby i metody szkoleniowe. Trzeba się do nich dostosować i nadążać za nimi.
Ciekawe że przy okazji rozmowy o Młodzieżowej Akademii Szachowej, am Krasenkow wspomniał o postępach Kamila Draguna, ale jednocześnie zadał pytanie „A ile talentów zostało pogrzebanych?”. Czy chodziło w tym pytaniu o to, że to Akademia Młodzieżowa pogrzebała nasze talenty juniorskie?
Arcymistrz Krasenkow w poprzednim wywiadzie w Macie nie wyraził się jasno o debiutach i spowodował ostrą dyskusję. Czy tym razem chodzi mu o to samo? Jaki cel ma pismo MAT publikując tak niejasne wypowiedzi? To kiedy powinno się zacząć uczyć debiutów? Może Michał Krasenkow sprecyzuje swoją wypowiedź?
Problem powraca: http://www.blog.konikowski.net/2015/04/14/paradoksy-szachowe-107/
Sprawa jest ważna dla wszystkich osób zajmujących się szachami, ale szczególnie dla juniorów mających poważne ambicje sportowe. Aby liczyć się w szachach juniorskich, młoda osoba nie może odstawić nauki debiutów, tym bardziej że za rok-dwa przejdzie do strefy seniorskiej, a tam otwiera się (przynajmniej teoretycznie) świat poważnych turniejów, superturniejów, meczy, itp. Dla młodej osoby to już nie będzie czas na rozpoczynanie nauki debiutów, bo jeżeli nie zrobiła tego dotychczas, to już jest przegrana jako szachista z ambicjami wykraczającymi poza przeciętny open. Czy np. Caruana i Giri zaczęli uczyć się debiutów dopiero po osiągnięciu „dorosłej kariery mistrzowskiej”? Zastanówmy się jaki (w domyśle bardzo wysoki) poziom wiedzy debiutowej prezentowali ci dwaj zawodnicy już kilka lat temu, gdy osiągali poziom czołówki światowej. A przecież dopiero niedawno opuścili strefę juniorską.
Nie czytam Mata i nie mam zamiaru go kupować. Z artykułu Adamka widać, że znowu przeprowadzono z Michałem Krasenkowem wywiad, który może tylko szkodzić naszej młodzieży. Czy to jest celowe działanie arcymistrza? A co na to redaktor Mata?
Adamek przypomniał, że kwestię „Debiuty” wielokrotnie omawialiśmy na blogu.
Najprościej można zapoznać się z tym wpisując w wyszukiwarce hasło Debiuty, np.
http://www.blog.konikowski.net/2015/03/14/przed-koncowka-jest-debiut-5/
http://www.blog.konikowski.net/2015/02/08/paradoksy-szachowe-94/
http://www.blog.konikowski.net/2015/02/06/paradoksy-szachowe-93/
http://www.blog.konikowski.net/2014/10/27/problemy-szkoleniowe-w-polskich-szachach-36/
Ta partia też łączy się z tym tematem: http://www.blog.konikowski.net/2014/08/03/ciekawa-partia-134/
albo to http://www.blog.konikowski.net/2014/03/23/paradoksy-szachowe-41/