SPIS TREŚCI
|
Od redakcji
Okres wakacji, to okres wielu turniejów w Europie, w których na szczęście znalazło się miejsce dla naszych najlepszych szachistów. Wspaniale zaprezentował się Jan Krzysztof Duda w turnieju „Przyszłych szachowych gwiazd”, zorganizowanym w Armenii, nad brzegiem wielkiego jeziora Sewan. Po niezwykle zaciętej walce triumfował w turnieju zostawiając w pokonanym polu m.in. wielki talent rosyjski Władysława Artemiewa i analogiczny amerykański Samuela Seviana oraz kilku zawodników reprezentacji Armenii. To życiowe osiągnięcie naszego młodego arcymistrza.
Znakomicie też spisał się Radosław Wojtaszek, który o mały włos nie wygrał silnego tradycyjnego turnieju XIX kategorii w Bielu. Uplasował się na drugim miejscu, bo nie docisnął Davida Navary w wygranej pozycji, w ostatniej rundzie. Trzeba dodać, że był w trudnej emocjonalnej sytuacji, bo przybył do Szwajcarii prosto z ceremonii ślubnej w Moskwie, gdzie zawarł związek małżeński z arcymistrzynią Aliną Kaszlińską. Zamiast w podróż poślubną, szachowe małżeństwo rozjechało się na turnieje. Radosław udał się do Szwajcarii, a Alina do Chin na mecz Chiny – Rosja, gdzie była najlepszą z Rosjanek.
Drużynowe mistrzostwa Europy do 18 lat zostały rozegrane w Karpaczu z udziałem reprezentantów 12 państw. Tradycyjnie jakościowa obsada ME pozostawiała wiele do życzenia, bowiem te rozgrywki, ustanowione w 2000 roku nie cieszą się uznaniem na europejskim kontynencie. Najlepsi juniorzy uczestniczących krajów rzadko pojawiają się na DME do 18 lat. Polska wystawiła najsilniejsze dwie reprezentacje juniorek i dwie juniorów. Dziewczęta okazały się znacznie lepsze i zawojowały dwa medale srebrny i brązowy. Z kolei juniorzy zawiedli na całej linii i uplasowali się na dalekich miejscach.
Ponad 400 szachistów z 21 krajów pojawiło się w Warszawie na memoriale naszego wybitnego szachisty Mieczysława Najdorfa. Bardzo rzadko zjawiają u nas szachiści z rankingiem 2600, więc nie dziwi, że dwa pierwsze miejsca, bez trudu, zajęli Igor Kowalenko i Iwan Czeparinow. Walkę z nimi nawiązali Michał Krasenkow, Aleksander Miśta i Jacek Tomczak zdobywając kolejne nagrody III do V. Niestety z przykrością patrzyłem na występ Dariusza Świercza, który od dłuższego czasu „stoi w miejscu” oraz Bartłomieja Maciei, który zajął się trenowaniem szachistów poza granicami kraju i z każdym turniejem gra coraz gorzej. Turniej był też ważnym sprawdzianem dla naszych najlepszych pań, które mają nas reprezentować na drużynowych ME w Reykjaviku. Najlepsza okazała się Karina Szczepkowska-Horowska, która zdobyła 5 p., wyprzedzając Monikę Soćko 4,5 p. i mistrzynię świata do 20 lat z 1992 roku Krystynę Dąbrowską 4 p., która po latach przerwy pojawiła się na turnieju. Iweta Rajlich uzyskała zaledwie pół punktu z pierwszych trzech partii i wycofała się z turnieju.
Redaktor Naczelny
//////////////////////////////
W numerze są zamieszczone partie z moim komentarzem:
Navara – R. Wojtaszek, Biel 2015
Rapport – R. Wojtaszek, Biel 2015
Kanarek – A. Miśta, Warszawa 2015
Wspomnienia Andrzeja Filipowicza
JK.Duda to jest jedyna nadzieja polskich szachów. Ale pewnie pójdzie na studia, co w przypadku naszych talentów juniorskich zawsze skutkuje zatrzymaniem kariery szachowej. Obawiam się że po studiach JKD znajdzie się w tłumie przeciętnych seniorów z rankingiem 2600-2650.
D.Świercz to przegrany talent. Miał podbić świat i być lepszy od Karpowa i Kasparowa, ale przegrał swoją karierę. Przykro.
B.Macieja gra już tylko hobbystycznie, od wielu lat z tendencją zniżkową.
Ślub jest dużym przeżyciem emocjonalnym, oczywiście pozytywnym, ale w sporcie może skutkować dużych wahnięciem formy. Dobrze że Radek poradził sobie z emocjami i właściwie spożytkował je.
Świercz nie ma szans konkurować z profesjonalistami, trenującymi po 60-70 godzin tygodniowo. A Radek gra zbyt rzadko, by móc wejść do czołówki światowej. W tym roku grał tylko w dwóch turniejach.
Darek jeszcze się sprawdza w turniejach. Może złapie tą wielką formę. Duda jest młody i robi powoli postępy. Wygląda na to, że niedługo dogoni Wojtaszka.
U nas wszyscy zdolni juniorzy kończą w tłumie. Dopóki są juniorami, zdobywają medale. A przynajmniej zdobywali jakiś czas temu. Potem robi się z tego medialny szum, chociażby ze Świerczem. Trąbią że będzie super szachistą na ziemskim globie, że bóg wie co osiągnie, a i tak jak wszyscy, ląduje w kręgu przeciętnych szachistów. Prawdopodobnie JKDuda też zostanie odwiedziony od myśli o poważnej karierze szachowej. Zalecą mu studia i pójście do jakiejś innej roboty. Poza Wojtaszkiem, to 99% polskich szachów kończy się na juniorstwie.