Po ostatnich burzliwych wydarzeniach kontynuuję temat o szkoleniu: link
Jeszcze raz zwracam uwagę na konieczność prowadzenia zajęć w sposób ciekawy i dający podopiecznym konkretne korzyści szkoleniowe. Należy ograniczać wykłady przy tablicy demonstracyjnej do minimum, gdyż to tylko „usypia” słuchaczy.
Widziałem na sesjach MASZ przypadki, jak trenerzy pokazywali jakieś skomplikowane pozycje na szachownicy demonstracyjnej i uczestników przesuwających bierki bez większych emocji.
Co da wykład trenera np. na temat końcówek technicznych, kiedy go przeprowadza z książki Szereszewskiego „Strategia gry końcowej” tzn. pokazuje przebieg partii, omawia plany i pokazuje analizy, ale słuchacze są tylko biernymi uczestnikami tych wydarzeń. Nawet szachownica na stoliku przed graczem i przesuwanie figur w rytm komentarzy trenera nie rozwiąże istotnych niuansów danej pozycji.
Podopieczny musi być aktywny w trakcie zajęć. Musi sam dochodzić do prawdy. Musi sam znaleźć najlepsze plany, ruchy itd.
Tylko trening praktyczny, opisany przeze mnie w miesięczniku „Szachista” – 11/2001 oraz w książce „Wybrane zagadnienienia teorii i praktyki szachowej” – Warszawa 2002, jest w stanie pomóc uczniowi w zrozumieniu wszystkich strategicznych i taktycznych aspektów tkwiących w danej sytuacji!
Trudno się zatem dziwić, że po 20 latach funkcjonowania MASz poziom polskich juniorów jest niższy, niż kiedykolwiek. Odczytywanie słuchaczom książek jest wygodne dla leniwych trenerów, ale dla słuchaczy jest stratą czasu. Czytanie książek powinno być pracą domową, gdyż można to robić samodzielnie, bez pomocy trenera czy innych słuchaczy. Czas zajęć należy przeznaczyć na trening praktyczny, z aktywnym udziałem trenera.
Nigdy nie widziałem treningów praktycznych. Nasi trenerzy pracują tylko przy tablicy demonstracyjnej.