Kontynuuję temat rozpoczęty w odcinku 49.
Już na początku moich zajęć w Zakopanem zorientowałem się o stanie wyszkolenia mej grupy. Największym problemem były debiuty. Wspomniałem o tym w tekście „Gorzka Prawda” (Szachy-Chess 75/76 2002) oraz na blogu: Link.
Wiedza szachowa 12-letniego wówczas chłopca z Kwidzynia Radka Wojaszka nie była zbyt wielka. Stwierdziłem jednak u niego wielkie zaangażowanie w treningach i chęć zdobycia jak największej informacji, przede wszystkim w problematyce debiutów. Swoimi spostrzeżeniami o Radku podzieliłem się z kierownikiem sesji Ryszardem Bernardem oraz trenerem Włodzimierzem Schmidtem. Jedno co mnie bardzo zastanowiło, że obaj nie wykazali większego zainteresowania moimi zajęciami.
W grupie był także Jacek Stopa. Był mniej aktywny od Wojtaszka, ale sprawił na mnie ogólnie pozytywne wrażenie. Obecnie widuje się go często w międzynarodowych otwartch turniejach. Niedawno uzyskał tytuł arcymistrza.
Trening praktyczny, opisany przeze mnie w miesięczniku „Szachista”(11-2001), polecam wszystkim trenerom, którzy mają ambicję prowadzić efektywne i interesujące szkolenia.
Niestety na kolejnych sesjach MASZ nie mogłem go już przeprowadzić, gdyż kierownik nie zabezpieczył mi odpowiednich warunków treningowych.
Czy trener piłki nożnej może optymalnie prowadzić szkolenie na zgrupowaniu, gdy organizatorzy dają mu do dyspozycji boisko do szczypiorniaka i takąż piłkę? Chyba nie!
Po dwóch sesjach pod kierownictwem Marka Matlaka zrezygnowałem ostatecznie z dalszej współpracy z Młodzieżową Akademią Szachową. Jestem szkoleniowcem, który zawsze poważnie traktował swoje obowiązki. Nieprofesjonalne działanie etatowego i wieloletniego trenera Polskiego Związku Szachowego było dla mnie nie do zaakceptowania!
Dla przypomnienia: Link.